Number 1.
"Z obawy przed porażką, niszczymy swoje marzenia, stając się ludźmi niespełnionymi..."
Taehyung
Wpatrywałem się w śpiącego na moich kolanach Jungkooka. Chłopak jest naprawdę słodki, aż chce się go pocałować. Tak jestem,byłem i będe homoseksualistą. Dobrze wiem że nasz Jungkook jest hetero, toteż nie chce mu zrobić krzywdy,wyrażając swe uczucia. Spojrzałem jeszcze raz na twarz chłopaka,była taka śliczna, dziecięca, błyskała wręcz słodkością. No ale cóż mogłem zrobić?! Pozostało mi tylko rozkoszować się jego przyjaźnią do mnie. Z całego zespołu to właśnie ja miałem najbliższe z nim kontakty. Przejechałem delikatnie dłonią po jego bujnych włosach, gdy do pokoju wszedł Jimin. Wystraszony iż Jimin zobaczył co robię, zrzuciłem Kookiego, który spadł na ziemię z wielkim hukiem. By Jimin niczego się nie domyślił krzykłem w stronę Kooka:
-Trzeba było mnie nie łaskotać jak ci mówiłem.
No i zostałem uznany za debila, w sumie to lepsze bym był debilem, niżeli ktoś by się dowiedział o mojej orientacji. Jedyną osobą która wie o mojej orientacji to Suga. On też jest gejem. Pewnie zapytacie czy byliśmy kiedyś razem?! Odpowiedź brzmi nie. Widziałem kiedyś jak liże się z jakimś gościem, z którym potem zerwał, no i jak to ja pocieszając go wygadałem się o swojej orientacji. Obecnie oboje ukrywamy swoje tajemnice. Ale wróćmy już na ziemię. Kookie podniósł się z ziemi, patrząc na mnie smutnymi oczami. Jimin zabrał coś z pokoju i wyszedł. Kook siadł obok mnie i pacząc mi głęboko w oczy zapytał:
-A tak szczerze to czemu mnie zrzuciłeś? Wstydzisz się mnie?!
Jego usta były takie piękne. Już miałem się schylić i je pocałować, gdy przypomniałem sobie o wszystkim. "Opamiętaj się Tae, do jasnej cholery!!! Chłopak i tak z tobą nię będzie!"
- Yyy przepraszam cię Kookie, niechcący. Chciałem się ratować by nie wyjść na debila, ale jak zwykle nim jestem.
-Dla mnie nie jesteś Tae.
Mówiąc to chwycił zapewne już moje zaróżowione policzki, delikatnie się uśmiechając. "Jezuu opanuj się bo zaraz wszystko spalisz!" Odwzajemniłem jego uśmiech, po czym ściągłem jego dłonie z moich policzków.
-Skoro Jimin gdzieś poszedł, reszty nie ma, możebyśmy poszli gdzieś razem?-zapytał.
-W sumie to czemu nie.
No i rozpoczyna się moja walka by nie tknąć Kooka. Być z nim sam na sam jest naprawdę ciężko. Ale powróćmy chłopak wziął mnie do Jirisan, spory kawałek od domu to mało powiedziane. Taszczyliśmy się chyba około dziesięcioma autobusami, mając maski na sobie aby nikt nas nie rozpoznał. Jungkook stanął na jednym z mostów w parku, ściągając maskę i obracając się w moją stronę.
-Gdy byłem mały często zabierała mnie tu mama. Kocham to miejsce. To co Taeś idziemy dalej?
Przytaknąłem mu wpatrując się w jego piękną twarz, którą podkreślały promienie słońca. Chłopak delikatnie się zarumienił widząc moją reakcję. Cholera jasna kiedyś sam się wydam!!! Spalę się zaraz ze wstydu. Na szczęście Kook się tylko słodko uśmiechnął, łapiąc mnie za ręke, ciągnąc mnie przy tym w nieznajomym kierunku. Stanęliśmy na jednej ze skał, pod którą płynął wodospad. To miejsce spowodowało że na chwilę przestałem myśleć o Ciastku, ale tylko na chwilę. Spojrzałem na niego, przyglądał się płynącemu pod nami wodospadowi. Moja intuicja mówiła abym go przytulił. Eh... Spróbuję tak po przyjacielsku. Podeszłem do niego delikatnie przyciągając do siebie. Chłopak odrazu mnie przytulił, zacząłem cieszyć się w sobie jak małe dziecko.
-Taeś jesteś moim najlepszym przyjacielem.
-Ty moim też Kook.
Ah zabolało... Przynajmniej te słowa podbudowały mnie do końca tego dnia, bym nie zrobił nic głupiego. Zeszliśmy że skał, kierując się do domu. Około godziny 17 byliśmy już na miejscu. Wszyscy siedzieli przy stole, czekając na jedzenie które przygotuję Jin. Wraz z Jungkookiem dosiadliśmy się do reszty, opowiadając o całym dniu. Szczerze?! To ja wogule nie udzielałem się w tej rozmowie, cały czas bowiem myślałem o Ciastku. Bolało mnie to iż nie mogłem się do niego zbliżyć. Chłopak wszamał jedzenie jak by nic nie miał w ustach od ponad tygodnia, słodko wtedy wyglądał. Przyglądałem się mu tak dopóki mnie na tym nie przyłapał. Zarumieniony spojrzałem w talerz czując cały czas na sobie spojrzenie Kooka. Ah... Kiedyś sam się w końcu wydam.
-Jungkook a co porabialiście dzisiaj z Taehyungiem?- zapytał Suga.
Spojrzałem na Kookiego, który słodko się do mnie uśmiechnął. Modliłem się by nie powiedział o porannej akcji, jak go zrzuciłem z łóżka. Wszyscy tu bowiem mają mnie za debila lub jakąś małpę, której wszędzie jest dużo.
-Byliśmy praktycznie cały dzień w Jirisan.-odpowiedział.
-To twój azyl Kook rzadko kiedy kogoś tam zabierasz.
Spojrzałem na Sugę, wypowiadającego ostatnie zdanie. Nic tu nie zrozumiałem. Jungkook cały się zarumienił. O co tu do jasnej cholery właściwie chodzi?!
Jimin
Coś mi tu nie gra z Taehyungiem. Wchodząc rano do jego pokoju, zobaczyłem go gładzącego włosy Kooka. Chłopak na mój widok strasznie się spłoszył, zrzucając Jungkooka na ziemię. Jak gdyby nigdy nic wziąłem swoje słuchawki wychodząc z pokoju. Czyżby Taehyung był gejem?! Eh co ja myśle? Chociaż... Chłopak od jakiegoś czasu przygląda sią Jungkookowi nie opuszczając go na krok. Ten zaś ma go tylko za przyjaciela. Nic tu już kompletnie nie rozumiem. Siedzę jak ten debil na parapecie i patrzę się na gwiazdy. Nagle do mojego pokoju wszedł Suga.
-Jimin o co właściwie chodzi z Jungkookiem i V?
-Widzę że też się nad tym zastanawiasz?! Hmmm.. Sądzę że to przyjaźń tak na nich działa.
Już chciałem mu powiedzieć co tak naprawdę myślę, ale stwierdziłem że jeżeli Taehyung nie powiedział nam o swojej orientacji to może nie chce aby ktoś o niej cokolwiek wiedział. Ej ale przecież może on nie jest tym gejem?! Nie wiem, nie wiem już co myśleć. Spojrzałem jeszcze raz w gwiazdy, które świeciły dziś wyjątkowo jasno. Suga podszedł i dosiadł się do mnie, patrząc się ciągle na mnie. Powiem że było to trochę nie komfortowe.
-O co chodzi Suga?
Chłopak nie odpowiedział mi, nadal się we mnie wpatrywał. Kątem oko zobaczyłem że ma zaciśnięte mocno pięści. Jezu o co do jasnej cholery mu chodzi? Czyżbym coś mu zrobił? Skrzywdziłem go czymś? Przecież to niemożliwe,zawsze go wspieram jestem przy nim. Suga co chwile otwierał usta,zapewne chcąc coś powiedzieć, ale niestety po chwili znów je zamykał. No ja tak dłużej nie wytrzymam. Obróciłem twarz w jego stronę. Moje zdziwienie było przeokropne. Usta Sugi wylądowały na moich.
____________________________________
I na dzisiaj to by było na tyle. Mam nadzieję że się podobało, jeśli macie jakieś pozytywne lub negatywne komentarze, piszcie napewno wszystkie przeczytam. Następny rozdział już wkrótce, do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro