~3~Od nienawiści do miłości, złotko.
,,-Tak w ogóle kim była ta cała banda ''bad boy's''? - jeszcze mi nie wytłumaczono u kogo mam przechlapane. YuMi spojrzała na mnie poważnie, rozejrzała się w koło i przełknęła głośno ślinę.
-To BTS. Bangtan Boys...miejscowy gang.- zrobiła krótką przerwę.- A ten, którego pobiłaś to TaeHyung...Głowa tego wszystkiego.
-Mamuśka nie będzie zadowolona...-mruknęłam pod nosem ze skwaszoną miną. Już czuję jak będzie wyglądała jej reakcja...''
-BoMi! Obiad! - usłyszałam wołanie mamy z dołu. Odłożyłam na bok telefon i zeszłam do jadalni. Dalej trochę dziwnie czuję się w nowym domu. -Smacznego! - promienny uśmiech ukazał się na jej twarzy.
-Um...tak, smacznego...- wzięłam do ust trochę sałatki i zastanawiałam się czy jej powiedzieć.
-Coś się stało?- mruknęła znad talerza. Spojrzałam na nią nerwowo.
-Nie, absolutnie. Czemu pytasz?- dla potwierdzenia wysiliłam się na lekki uśmiech.
-Po tym ''absolutnie'' wiem, że coś się stało. Nie masz żadnego znajomego? A może jesteś dręczona? - po tym jak ostatnie słowa opuściły jej usta zaczęła się śmiać. Po chwili wytarła kąciki oczu i jeszcze rozbawiona znowu powiedziała- Oh...co ja gadam...Mój cukiereczek by na to nie pozwolił.
-O to się nie martw- nabiłam ziemniaka na widelec i uważnie mu się przyglądałam. Rodzicielka spojrzała na mnie wzrokiem ''Mów bo nie dostaniesz kolacji'' - Tylko nie krzycz, błagam. Nie chce żebyś się rozchorowała...
-Zastanowię się- mimo jej słów dalej się uśmiechała.
-Znowu była bójka...Ale w dobrym celu!- szybko dodałam widząc jej minę.
-Spodziewałam się tego. No ale jeśli w dobrym celu to chyba dobrze, prawda?
-No czy ja wiem...Chodzi o to, że...Jak by ci to...-przeciągałam ile by się dało.
-Powiedz to wreszcie! - mama uderzyła rękoma w stół.
-No bo ten chłopak, z którego uderzyłam to on...jest głową gangu i mnie chyba teraz nienawidzi...- spuściłam głowę. Tak bardzo nie cierpię jej zawodzić. Zamknęłam oczy i czekałam na kazanie z jej strony o moim zachowaniu. Krzyk nie przyszedł. Za to doszedł mnie dźwięk klaśnięcia. Co jest? Podniosłam zdziwiona głowę, a ona była uśmiechnięta. Już nic nie rozumiem...
-To świetnie!
-Hęę?!- chyba pierwszy raz byłam tak zszokowana.
-To świetnie! - powtórzyła. - Zawsze marzyłam o takim złym chłopcu...no ale poślubiłam twojego tatę...Tylko ani słowa mu o tym! - gdybyś wiedziała jak bardzo się go brzydzę...
-Ale mamo, nie sądzę żebyśmy byli kiedykolwiek razem!
-Siedź cicho! Od nienawiści do miłości, złotko. Nie znasz tego?! - nie wierzę w nią...
-Mamo! Ale on...i ja...FUJ!
Znowu szkoła. Zapomniałam numeru od YuMi i nudziłam się przez cały dzień. Jak na razie mój internetowy przyjaciel nic nie pisze, więc tym bardziej się nudzę.
-Wychodzę! - krzyknęłam do mamy, która sprzatała salon. Cieszę się, że teraz ma choć trochę wolnego od pracy. W końcu mogę ją zobaczyć, zjeść z nią posiłek i pośmiać się...
-Pa! Pamiętaj o moich słowach. Od miło...-z hukiem zamknęłam drzwi. Nie chciałam tego słuchać. Gdy doszłam do szkoły przy bramie czekała mała cukrzyca. Kiedy mnie zobaczyła szybko rzuciła mi się na szyję. Zachwiałam sie lekko ale odwzajemniłam uścisk. Na dziedzińcu rozgladałam się za tym dupkiem. Nigdzie go nie było. W szatni też, korytarz też nie kilka klas również. Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy nasze miejsca. Widocznie historia ze stołówki dalej jest w obiegu. Wyjaśniają to spojrzenia wszystkich...Lekcja się zaczęła, nauczyciel znowu narzekał na chłopaka, którego nie było. Kim on do cholery jest? Jeszcze go nie widziałam, a nauczyciele tak na niego narzekają...Zostało kilka minut do dzwonka kiedy to drzwi od klasy otworzyły się leniwie. Do klasy w ten sam leniwy sposób wszedł brązowowłosy chłopak.
-Gdzie byłeś? -widać było, , nauczyciel chce trzymać nerwy na wodzy.
-A tu i tam.-odpowiedział nonszalancko. Po tych słowach starszemu panu wyskoczyła śmieszna żyła na czole. Wydostał się ze mnie delikatny chichot, którego nie mogłam powstrzymać. Srogie spojrzenie matematyka przeskanowało całą klasę. Zatrzymał się na mnie.
-Co cie tak śmieszy panienko Yoo?-uderzył linijką o blat biurka.
-Ah...nie nic-powiedziałam rozbawiona-Po prostu pańska żyła-wskazałam na czoło.- wyszła panu po takich głupich słowach. -teraz widziałam nową żyłę na szyi. -O! Znowu. Niech pan trochę pooddycha może będzie lepiej. -mruknęłam i odwróciłam się do okna. Cukrzyca lekko się zaśmiała.
-Kolejna?! Co takiego znowu?! - zaczął mnie denerwować.
-Złość piękności szkodzi...-rzuciłam w stronę czarnowłosego.
-Jemu to nie zaszkodzi.-swoje pięć groszy dodał nowo przybyły chłopak. Nauczyciel trzasnął linijką poraz kolejny i wyszedł z klasy.
-On tak zawsze? -rzuciłam do YuMi.
-Tak, zaraz przyjdzie i będzie jak nowy. - Wrzuciła sobie żelka do buzi. Po chwili rzuciła mi. Wygłupiałyśmy się chwilę aż nie poczułam natarczywego wzroku. Uważnie przebiegłam spojrzeniem po klasie. Nie zauważyłam nikogo kto by na nas patrzył. Wróciłam do zabawy. Nauczyciel wrócił i faktycznie był jak nowy.
-Mimiiii...Miiiimi...Mimi!-starałam ignorować zaczepki krótko włosej. Dalej kontynuowałam drzemanie między rękoma. Kiedy zaczęła mną szarpać nie wytrzymałam.
-Ugh co jest?! -podniosłam głowę i podskoczyłam w miejscu. Przede mną kucał ten chłopak co na niego nauczyciele narzekają.
-A nic po prostu on ciągle się na ciebie patrzy. -pokazała na niwgo palcem. Jak tak się mu przyjrzeć to wygląda znajomo...Jestem pewna, że gdzieś do widziałam.
-Woooah...z bliska jesteś ładniejsza. A ten debil mówi inaczej...-dodał już bardziej do siebie, a ja patrzyłam na niego wyczekująco. -No tak...Jungkook jestem- wyciągnął do mnie rękę. Aish! On jest z tego całego BTS! Podstęp czy on jest jakiś inny?- Spokojnie, nie jestem tu bo V mnie przysłał.-w dodatku umie czytać w myślach! Ciekawe czy wie o czym teraz myślę...-To jak masz na imię?- co za ulga, nie wie! Ah tak...jego ręka. Cała klasa patrzyła na nas uważnie. Powoli podałam mu rękę.
-BoMi Yoo...-mruknęłam a on lekko pocałował wierzch dłoni.
-Miło mi.-uśmiech nie schodził mu z twarzy. Zabrałam rękę i spojrzałam na zegarek.
-Ahhh!-przeciągnęłam się- Idziemy coś zjeść. -rzuciłam do cukrzycy i pociągnęłam ją za rękę. Zostawiłyśmy chłopaka w klasie.
Właśnie miałam brać mój ryż z kurczakiem do ust ale ktoś nade mną stanął.
-Co znowu...-Szepnęłam do siebie a Cukrzyca kopnęła mnie pod stołem. Uniosłam głowę i zobaczyłam Jungkook'a i jakiegoś blondyna. Stali z tackami i patrzyli na nas. Bez słowa wcześniej poznany chłopak usiadł na przeciwko YuMi. Blondyn położył tackę na stół i wyciągnął do mnie rękę.
-Jestem Suga, proszę zaopiekuj się mną. -posłał mi naprawdę ładny uśmiech. Uścisnęłam jego dłoń.
-BoMi.-powiedziałam i wróciłam do jedzenia. Suga usiadł na przeciwko mnie. Rozejrzałam się po stołówce. -Nie chcę być niemiła czy coś ale jest jeszcze dużo miejsca...-rzuciłam.
-To już nie można zjeść z nowymi koleżankami? -Jungkook zaśmiał się. Cukrzyca zarumieniła, a ja wyruszyłam ramionami. Jedliśmy rozmawiając o błachostkach i śmialiśmy się z wygłupów.
-Co jest do cholery...?- usłyszeliśmy głęboki głos nad nami. Chyba nie był zadowolony...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witam! Rozdział taki trochę nudny :p Mimo to mam nadzieje, że się podobał :D Kto jeszcze nie był to zapraszam do mojego drugiego opowiadania "The Stranger" :3 Domyślacie się kto do nich przyszedł? Dowiecie się w next rozdziale^^ I dziękuję za motywację: sunmiihanyu :3
Paaaa ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro