Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12~Co to jest?!~

,,Wzięłam telefon w ręce i bawiłam się nim przez jakiś czas leżąc na łóżku. Po chwili jednak wybrałam numer i zadzwoniłam.

- Tae... przyjedziesz do mnie? - starałam się aby mój głos nic nie zdradzał ale trochę mi nie wyszło. Załamał się na koniec.

- Już jadę Księżniczko.''

Rozłączył się gdy tylko to powiedział. Miałam mało czasu, a chęć rozpłakania się była coraz silniejsza. Z sekundy na sekundę miałam coraz mniej siły aby je wstrzymywać. W końcu poddałam się i je wypuściłam. Leżałam zgięta w pół z ciągłego bólu ze słonymi łzami na polikach.

Spojrzałam na zegarek. Za chwilę powinien być Tae... Pociągnęłam ostatni raz nosem i wytarłam szybko mokrą twarz. Pomachałam rękami przez oczami aby jeszcze bardziej wyschły. Moment później zadzwonił dzwonek. Musiałam wstać i iść.

Na korytarzu podtrzymywałam się ściana a na schodach poręczy. Modliłam się w duchu aby Tae nie tego nie zauważył.

Stanęłam przed drzwiami i wzięłam parę głębokich wdechów aby się opanować i otworzyłam drzwi starając się nie ugiąć pod wpływem bólu brzucha.

- Hej, co się stało? - kiedy tylko wszedł zgarnął mnie w ramiona mocno do siebie dociskając. Odwzajemniłam uścisk na tyle mocno na ile pozwalał mi obolały brzuch. Oderwaliśmy się od siebie i Tae spojrzał na mnie. Dzięki Bogu w domu było ciemno, a światło ulicznych latarni nie tak mocne przy zasłoniętych oknach i nie zobaczył dokładnie mojej czerwonej od płaczu twarzy.

Bez słowa wzięłam chłopaka za rękę i zaczęłam prowadzić na górę. Nie protestował, nic nie mówił po prostu dał się ciągnąc. Gdy weszliśmy do mojego pokoju chłopak przystanął na środku i obrócił mnie do siebie przodem. Chwycił dłońmi moje oba policzki i spojrzał w oczy.

- Mimi, czy coś się stało? - powtórzył pytanie badając moją twarz. Uśmiechnęłam się słabo gładząc go po ręce. Brakowało mi jego obecności.

- Wszystko w porządku - mruknęłam. - Po prostu chciałam nie umiałam zasnąć.

Blondyn uśmiechnął się troskliwie i pocałował w czoło. Położyłam się na łóżku od ściany, a chłopak zaraz obok mnie. Objął mnie ramieniem, a ja skuliłam się i wtuliłam w jego ciało. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum co w jakimś stopniu mnie uspokoiło.

Coś zabrzęczało w kieszeni jego spodni. Tae szybko wyciągnął telefon i odpisał na SMS-a po czym odłożył telefon na stolik nocny i zaczął bawić się moimi włosami. Westchnął głośno.

- Czemu płakałaś? - mówił cicho. Zobaczył.

- Oglądałam dramę i to mocną - wtuliłam się w niego bardziej, bo brzuch ścisnął się boleśnie. V zaśmiał się gardłowo dzięki czemu poczułam miłe wibracje.

Chwilę rozmawialiśmy na mało ważne tematy, a ja byłam mu wdzięczna, że przyjechał choć wcale nie musiał. Mógł odmówić ale tego nie zrobił. Uśmiechnęłam się na tą myśl.

- Co się tak cieszysz? - nachylił się nade mną.

- Bo przyjechałeś - mruknęłam w jego usta. Nie minęła sekunda, a jego wargi nakryły moje. Ugryzł mnie delikatnie w wargę na co ja rozchyliłam usta. Szybko wsunął swój język do środka dotykając mojego.

Całowaliśmy się aż nie zabrało nam tchu. Położyłam głowę w jego zagłębienie w szyi, a on rękę na mój brzuch. Nim zdążyłam się zorientować niepohamowane syknięcie opuściło moje usta. Chłopak przestraszony lekko odskoczył natychmiast zabierając rękę.

- Co ci jest? - zapytał patrząc mi w oczy.

- Nic, po prostu brzuch mnie boli - źle się czułam z tym, że patrzę mu w oczy i kłamie ale nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam żeby wiedział co mój ojciec mi robi. Nikt nie powinien wiedzieć.

- Chcesz tabletkę? - zapytał troskliwie na co ja się uśmiechnęłam. Pokręciłam przecząco głową.

- Nie, wole pocierpieć niż faszerować się proszkami.

- No dobra ale jakby co to mów - uszczypnął mnie w rozgrzany policzek, a ja natomiast go cmoknęłam. Jutro ostatni dzień szkoły i weekend.

Spojrzałam na zegarek stojący na biurku i ziewnęłam. Słuchałam jego bicia serca i chłopaka opowiadającego jakąś dzisiejszą sytuacje z chłopakami. Ziewnęłam ponownie.

- Idź spać - mruknął, a ja nie zamierzałam odmawiać. - Pójdę kiedy zaśniesz.

Uśmiechnęłam się na jego słowa i pokiwałam głową. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, a Tae objął mnie szczelniej ramieniem. Po kilku sekundach V zaczął cichutko śpiewać jakąś piosenkę.

Po chwili zasnęłam uśpiona jego barwnym, ślicznym głosem.

TaeHyung

Kiedy moja mała do mnie zadzwoniła czułem, że coś jest nie tak. Przez takie myśli nie zwlekając wsiadłem w samochód i pojechałem prosto do niej.

Po otworzeniu drzwi bardziej utwierdzałem się w tym przekonaniu. Nie wiedziałem co się stało, a kiedy pytałem mówiła jakieś wymówki.

Gołym okiem było widać, że kłamie ale nie chciałem jej męczyć, po prostu czekałem aż sama zechce mówić. Nie chciałem jej do niczego zmuszać. Muszę przyznać, że naprawdę się ucieszyłem kiedy poprosiła mnie abym przyjechał. Chciałem ją zobaczyć ale myślałem, że śpi.

Zmartwiło mnie to jak syknęła kiedy położyłem rękę na jej brzuchu. To znaczy tylko dotknąłem bo szybko odsunąłem dłoń zaskoczony.

- Nic, po prostu brzuch mnie boli.

Odpowiedziała mi co wcale mnie nie uspokoiło. Wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej zmartwiło.

Kiedy zasypiała wtulona we mnie... To było świetne. Naprawdę, takie uczucie jest nie do opisania kiedy osoba, ważna osoba, zasypia przytulona do twojego ciała.

Chwilę pośpiewałem jej kołysankę z dzieciństwa i zasnęła. Po upewnieniu się, że się nie obudzi sięgnąłem po telefon leżący na szafce nocnej obok łóżka. Odblokowałem go i najdelikatniej jak tylko można było podniosłem jej koszulkę odsłaniając jej brzuch.

Zamarłem.

Wielki, fioletowy siniak przysłaniał jej piękny, płaski brzuch. Na chwilę przestałem oddychać. Był naprawdę duży i trzeba sporo siły aby taki zrobić. Przez chwilę obserwowałem go szukając w głowie jakiejś sensownej wymówki ale żadna nie pasowała. Ostatni raz spojrzałem na posiniaczone miejsce i opuściłem koszulkę. Pocałowałem ją w czoło i pogładziłem po policzku po czym starannie, aby jej nie obudzić, oswobadzałem się z jej objęć. Uśmiech wpełzł mi na usta kiedy uświadomiłem sobie jak mocno trzyma mnie moja Księżniczka.

No właśnie... moja...

Kiedy o tym pomyśle, że mi wybaczyła, że jednak jeszcze jest szansa mam ochotę skakać, krzyczeć...

Wyskoczyłem przez okno miękko lądując na trawniku. Wsiadłem do auta i szybko ruszyłem do domu. 

***

Rano jedząc śniadanie z chłopakami myślami błądziłem wokół jej brzucha... Jak ja mam ą o to zapytać? I jak zareagować kiedy skłamie? Odpuścić? Brnąc dalej i wyciągnąć wszystko czy iść na własną rękę. Z zamyślenia wyrwał mnie Jin.

- Tae, co z grą? - zapytał nalewając każdemu soku.

- Cholera, zapomniałem! - chwyciłem się za włos ciągnąć za końcówki. - Muszę wszystko załatwić, bo za niedługo się dowiedzą o Mimi i zacznie się gra. 

- Można jej na razie pilnować ale wiesz też, że coraz więcej transakcji trzeba pilnować - dodał Jimin, wcale mi nie pomagając.

- Dopóki nie wiedzą gdzie mieszka jest wszystko dobrze - odpowiedziałem zbierając wszystkich do garażu i pojechaliśmy do szkoły.

***

Na lekcjach siedziałem od rana od kąt BoMi przeniosła się do naszej szkoły. Nie ukrywam, że nie chciałbym się gdzieś urwać ale chęć żeby ją zobaczyć z samego rana jest silna. Siedziałem w swojej klasie i czekałem na SMS-a od Jungkook'a. Kiwałem się na krześle błądząc gdzieś myślami. 

Westchnąłem zirytowany długim czekaniem. Przecież już jest prawie dzwonek! Kilka sekund przed dzwonkiem odezwał się mój telefon.

Od: KookiePisiorek

Mimi weszła do klasy, chyba zaspała bo się spóźniła. 

Od: KookiePisiorek

Nie, jednak nie. Chyba nie zaspała ale długo się czesała.
Muszę przyznać, że ma ładne włosy :D 
Ten warkocz czy co to tam jest pasuje jej :D 

Do: KookiePisiorek

Młody nie przeginaj! Jak cię dorwę to zobaczysz!

Miej ją na oku, jakby coś się działo to do razu dzwoń!
Ucz się niedorajdo :D

Maknae grupy odpisał jakieś głupie minki, na które się zaśmiałem. 

Niecierpliwiłem się coraz bardziej oczekując dzwonka na przerwę. W końcu zadzwonił więc szybko zerwałem się na równe nogi i popędziłem pod jej klasę. Akurat wychodziła z Jungkook'iem i YuMi. Chwyciłem ją za nadgarstek zmuszając aby odwróciła się do mnie. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i stanęła na palce żeby dać mi buziaka w policzek. Odwzajemniłem gest przytulając ją mocno. Może myślała, że nie wyczuję jak odruchowo lekko się zgięła w pół, bo szybko zaśmiała się i chciała odejść. Wiedziałem, ze to przez jej siniaka. Szybko zawróciłem dziewczynę z powrotem.

- Chodź na chwilkę - bąknąłem i pociągnąłem brunetkę w pusty korytarz. Nie opierała się. 

Oparłem się o szafkę chwytając za kark i spojrzałem na nią. 

- Tae, o co chodzi? - zapytała z niewinnym uśmiechem. Poprawiła rękaw i ponownie spojrzała na mnie wyczekująco. Westchnąłem i szybko się do niej przysunąłem. Dziewczyna nie miała czasu aby się odsunąć. Chwyciłem ją jedną ręką za ramie a drugą podciągnąłem marynarkę i koszule. Wskazałem na ogromnego siniaka na brzuchu.

- Co to jest?! - zapytałem z naciskiem ale delikatnie jak tylko mogłem. 

Spojrzała na mnie przerażona.

^^^^^^^^^^^^^^^ 

Witam :D Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z rozdziałów :D Szkołę zaczynam dopiero 13 września więc mam troszkę czasu aby popisać :D W czasie szkolnym nie wiem kiedy będę dodawać rozdziały ale bardzo często mam wolne na kilka dni, tydzień lub dwa więc jakoś damy radę :D 

Proszę, zostaw coś po sobie <3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro