Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

twenty-seven

-Przysięgam, że zaraz zasnę na stojąco.- powiedziałam w stronę Billy'ego ziewając- Dawno tak długo na żadnej imprezie nie byłam. Stopy mi odpadają!
Jęknęłam przeciągle i padłam na łóżko chłopaka. Przetarłam twarz rękami i poprawiłam włosy, zamknęłam oczy.
- A wiesz co?
-Mhm?- mruknęłam dosłownie ledwo żywa.
- Bardzo Cię kocham.- powiedział Billy i położył się na łóżko obok mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem dalej mając zamknięte oczy, niestety przez zmęczenie moje części ciała odmawiały mi posłuszeństwa.
- Ja ciebie też, Billy.- na ślepo złożyłam całusa na ustach chłopaka i po sekundzie wtuliłam się w niego odpływając do krainy snów.

- Wstajemy.- usłyszałam głos szepczący mi do ucha, ale starałam się go zignorować. Wczesne wstawanie nie należało do moich nawyków, a zwłaszcza wstawanie po tak długiej imprezie- musisz wstać, królewno.
Dalej usilnie starałam się ignorować mój ulubiony głos należący do mojego ukochanego, ale się już nie dało. Zakryłam głowę kołdrą mając nadzieję, że Billy odpuści, ale się tak nie stało. Odkrył kołdrę i przerzucił mnie kładąc na sobie. Otwarłam leniwie oczy i ujrzałam gołą klatkę piersiową chłopaka.
- Spać.- tyle zdołałam powiedzieć przez zaspanie.
- Nie, nie spać.- zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Dalej się dziwię, że w jego ramionach potrafię poczuć się tak wspaniale i bezpiecznie.
- Tak, tak spać.- zaśmiałam się pod nosem i objęłam jego tors składając na nim kilka pocałunków.
- Nie, nie ma spania. Wstajemy.- powiedział i podniósł się ze mną na rękach.- wyglądasz
jak małpka teraz.
- Małpka chce spać.- na moje słowa tylko się zaśmiał i wziął rzeczy z krzesała, a potem ruszył ze mną na rękach do łazienki.

Po szybkim, wspólnym prysznicu patrzyłam na chłopaka w lustrze, który stał za mną. Moje długie, ciemne włosy po prysznicu wymagają porządnego rozczesania.
- Chciałabym je ściąć.- mruknęłam czesząc kolejną część włosów.
- Co ty, one są piękne.- spojrzał w moją stronę i podszedł bliżej. Zabrał z mojej dłoni szczotkę i sam zaczął rozczesywać niesforne kosmyki. Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.
- Słodziak.- uśmiechnęłam się ciągle się w niego wpatrując. Zwłaszcza w jego klatkę piersiową, która po prysznicu była całkowicie naga. Nie będę zaprzeczać, że bardzo się zapatrzyłam .
- Może troszkę tak. Ale ty jesteś bardziej słodka, uwierz mi.- zaśmiał się całując moją szyję.

- Gdzieś ty była co?- zapytała Nancy sycząc w moje ucho- musiałam Cię kryć całą noc, a rano robiłam z siebie taką idiotke przed rodzicami, że dziwię się im, że uwierzyli.
- Gratuluję Nancy.- zaśmiałam się cicho i odwróciłam w stronę siostry. Jak zawsze nienagannie ubrana. Różowa spódnica w kratę, koszula i jej włosy opadające na ramiona. Jest piękna, w końcu jesteśmy rodziną, to musi być piękna- a tak serio to dziękuję. Zostałam u Billy'ego na noc po imprezie.
- Coś tak przeczuwałam.- zaśmiała się cicho patrząc cały czas na mnie.

//mam nadzieje, że ktoś tu jest po takim czasie haha rodziła dość krótki, bo szykuje nową książkę ale wyczekujcie, coś tu na pewno napiszę, kisses xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro