Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

thirteen

-Mike to jest łatwe.- jęknęłam zamykając oczy i odchyliłam głowę w tył- Błagam Cię naucz się i wtedy przyjdź do mnie.
-Dobra.- odburknął i wyszedł z kuchni. Przez całą godzinę uczył się historii, następnie przyszedł do mnie i poprosił żebym go przepytała. Oczywiście zapewnił mnie ze wszystko umie. I co z tego wyszło? Według mojego młodszego brata, druga wojna światowa zaczęła się w 1799 roku. Potrząsnęłam głową i wstałam z zamiarem zrobienia herbaty. Gdy już miałam nalewać wody do kubka, zadzwonił telefon. Odłożyłam naczynie i podeszłam do telefonu wiszącego na ścianie.
-Halo?- powiedziałam i oparłam się o framuge drzwi.
- Witam moje słońce.- odpowiedział Billy.
- Już się dzisiaj wstaliśmy.- zaśmiałam się do telefonu.
- Co dzisiaj robisz, piękna?
- Tak właściwie to nic. Mam zamiar Cię zaprosić do siebie. Oczywiście jeśli masz czas.
- Dla Ciebie zawsze mam czas, skarbie.
- Bądź za godzinkę.
- Będę na dwieście procent. Do zobaczenia, kochanie.- nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo rozłączył się.

- Już umiem!- gdy siedziałam przy biurku i kończyłam robić zadanie na język hiszpański, przez moje drzwi, dosłownie wpadł Mike.
-Tak? To zobaczymy.- usiadłam na łóżku koło brata i zaczęłam go przepytywać.- No no. Jestem pod wrażeniem. Będzie dobra ocena młody.- poczochrałam mu włosy i wstałam z łóżka.
- Lizzie! Ja i ojciec wychodzimy. Nancy jest u chłopaka. Holly zostaje z Tobą i Mike'm.
- Dobra!- odkrzyknęłam mamie i zeszłam na dół. Weszłam do salonu i rozejrzałam się w poszukiwaniu Holls. Siedziała na fotelu i bawiła się lalkami.- Słoneczko, idziemy coś zjeść?
- Tak!- pisnęła i podbiegła do moich nóg, mocno się ich trzymając.

Gdy Holly zjadła, usiadłam z nią u mnie i bawiłyśmy się lalkami. Pomimo tego że między Holls a mną jest tak ogromna różnica wieku, bardzo dobrze się z nią dogadywałam. W sensie na tyle na ile można dogadać się z pięcioletnim dzieckiem. Gdy siostra po raz kolejny tłumaczyła mi która sukienka jest na który dzień, zadzwonił dzwonek. Wzięłam ją na ręce i zeszłam powoli po schodach. Wzięłam klucze z blatu i otworzyłam drzwi.
- Witam piękna i witam małe słońce.- Billy z uśmiechem przeszedł przez próg i dał mi buziaka na dzień dobry, a Holly połaskotał koło ramion.
-Cześć Billy.- odpowiedziałam na jego przywitanie i poszliśmy w stronę mojego pokoju- idź już do mnie, a ja idę do brata na chwilę.
Wróciłam się do Mike'a i poprosiłam aby zajął się chwilę Holly żebym mogła poświęcić czas swojemu chłopakowi.

- Billy, ale dlaczego?- razem z chłopakiem dyskutowaliśmy na temat tego co będziemy jutro robić. Ja chciałam iść do kina, a Billy chciał iść na imprezę. Znowu. - idziemy do kina. Proszę.
-Nie, słońce. Idziemy do Denisa na imprezę.- uśmiechnął się zdziornie i zawisnął nad moją głową.
-Billy, chodź do kina no.- marudziłam chłopakowi, a ten zagryzł wargę i patrzył mi w oczy.
-Kochanie, następnym razem. - mruknął i zaczął mnie całować po szyji. Jego miękkie, malinowe wargi muskały z delikatnością moją szyję, a ja wplotłam palce w jego długie włosy i  lekko za nie pociągnęłam wywołując pomruk ze strony chłopaka.
- Co ty się w kota zmieniasz?- zapytałam ze śmiechem, na co Billy tylko coś odmruknął i zatopił głowę między moją szyję a bark.
-Zostaniesz u mnie dzisiaj?- zapytałam go kręcąc sobie jego włosy na palec.
- Jeśli chcesz to z wielką chęcią, skarbie.- odwrócił nas tak, że leżałam w połowie na jego klatce.
-Idę się umyć.- złożyłam pocałunek na jego klatce piersiowej okrytej białą koszulką i wzięłam potrzebne rzeczy do wykonania wieczornej rutyny.

Gdy skończyłam suszyć włosy, wróciłam do pokoju i wtedy poszedł pod prysznic Billy. Rozczesałam palcami moje długie włosy i położyłam się na łóżku czekając na chłopaka. Gdy już prawie odpływałam, Billy wszedł do pokoju w samych bokserkach, następnie kładąc się koło mnie. Objęłam go w pasie i położyłam głowę na jego klacie. Chłopak zamknął oczy, a ja zaczęłam rysować wzorki na jego klatce piersiowej.
-Kocham Cię, Liz.- otworzył oczy i odwrócił głowę w moją stronę.
- Ja Ciebie też, Billy. Ja Ciebie też.- ułożyłam się na nim wygodniej i przymknęłam oczy. Po kilku chwilach zasnęłam czując jak chłopak głaszcze delikatnie moje ramię.

||665

☆wydaje mi się nudny ten rozdział. Jak tam u was?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro