Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ten


Nigdy nie widziałam Nancy w takim stanie. Wyglądała tragicznie. Po prostu  wrak człowieka. Odkąd zerwała ze Steave'em to jest tragedia, ale dzisiaj to już była przesada. Po szkole gdy byłam w domu przyszła Nancy. Cała zapłakana podeszła do mnie i po prostu przytuliła się.
-Nancy, słońce co się dzieje?- byłam wystraszona widząc taką siostrę.
-Steave.- wychlipała ledwo przez niekończące się potoki łez.
- Co Steave?
- Nazwał mnie dziwką. I uwiecznił to na kinie.- czułam jak gotuje się we mnie krew. Steave nie umie się pogodzić z tym że Nancy jest szczęśliwa z kimś innym. Cały czas robi jej na złość.
- Już shhh, dostanie za swoje. A teraz Idziemy się położyć co?
Nancy tylko przytaknęła i poszła ze mną na górę. Nie mogłam uwierzyć że Steave mógł się posunąć do takiego czynu. Popamięta mnie i zapamięta że tak się kobiet nie traktuje.

Gdy Nancy zasnęła zaczęłam się szykować na spotkanie z moim chłopakiem. Dzisiaj Billy nie był w szkole więc postanowiliśmy się spotkać po szkole. Nie miałam pojęcia gdzie chłopak mnie zabiera więc ubrałam się po prostu wygodnie. Niebieskie jeansy, sweterek w paski i ciemna kurtka dopełniająca moją stylizację. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i zaczęłam ubierać buty. Poprawiając się w lustrze usłyszałam klakson, więc szybko wyszłam z domu kierując się w stronę auta chłopaka.
-Witam moją piękną kobietę.- mruknął do mnie chłopak i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
- Witam mojego wspaniałego mężczyznę.- oderwałam się od niego i pogłaskałam jego policzek.- gdzie dzisiaj mnie zabierasz?
-Na imprezę do Tessy.
- Uhhh, Billy. Mogłeś mówić wcześniej to bym jakoś lepiej się ubrała.
-Zawsze wyglądasz kurewsko dobrze, słońce. - mówiąc to Billy odpalił auto I położył rękę na moje udo kreśląc kciukiem koła.

Dom Tessy był przepełniony nastolatkami. Chociaż był czwartek większość szkoły zdecydowała się na imprezę.
- Słońce, tylko nie oddalaj się ode mnie dobrze?
-Mhm.
-Wyśmienicie.- Billy złapał mnie w tali i przyciągnął mocniej do swojego boku. Gdy przeszliśmy przez próg, ludzie zaczęli się witać z Billy'm. Chłopak przez te dwa miesiące zdążył być bardzo rozpoznawalny w Hawkins. Przeciskaliśmy się przez tabun ludzi próbując dojść do kuchni. Gdy byliśmy u celu Billy popchnął drzwi i przepuścił mnie w nich.
- Alkohol czy sok?- skierował w moją stronę pytanie stając koło wyspy kuchennej na której, były poukładane różne butelki.
- Sok.- oznajmiłam mu i oparłam się na łokciach o wyspę. W kuchni było kilka chłopaków oraz para połykająca się w rogu. Billy podszedł do mnie dał mi kubeczek i objął mnie ramieniem.  Podczas naszej rozmowy o bzdetach ktoś wpadł do kuchni. Jak się okazało koledzy Billy'ego. Chłopak przywitał się z nimi, a następnie ja. Zaczęła się między nimi rozmowa, której się przysłuchiwałam.
- Stary, dawaj konkurs na shoty.- ten pomysł rzucił nie kto inny jak Tommy. Idiota.
- Dawaj.- zwrócił się do niego i zdjął ramię z moich bark.- Słońce, poczekasz?
-Pewnie, idź. - dałam mu buziaka po czym odszedł. Przez chwilę stałam i już miałam wychodzić gdy nagle przez drzwi wszedł Steave. Z dziewczyną. Połykając ją. Krew zalała mi w tym momencie mózg. Myślałam że go rozszarpię. Wypiłam zawartość kubeczka i go wrzuciłam. Skierowałam się w stronę króla i stuknęłam go palcem w ramię.
- Co jest Kurwa?
-Gówno debilu.
- Co ty tu robisz, kochanie? Gdzie twój chłopak?
- Jesteś tak żałosny.
- Nie tak bardzo jak twoja siostra. Dziwka.
- Przegiąłeś debilu.- wszystko działo się strasznie szybko. Moja dłoń zwinęła się w pięść następnie spotykając twarz Steave'a. Po chwili dotarł do mnie dopiero ból ręki i złapałam się za nią.
- Co ty, Kurwa robisz?!- krzyknął Steave, trzymając się za krwawiący nos.- złamałaś mi nie idiotko!
Steave już miał wymierzać mi cios lecz jego ręką utknęła w powietrzu.
-Harringhton, nie nauczyli Cię że kobiet się nie bije?- Billy. To skończy się bardzo, bardzo źle.
-Ta Kurwa złamała mi nos.
-Widocznie zasłużyłeś. Jeszcze tylko raz nazwiesz moją kobietę kurwą, to będziesz zbierał zęby z podłogi.
- Nie znudziła ci się ta mała dziwka?- Steave dalej prowokował mojego chłopaka. Stałam za plecami Billy'ego i na słowa chłopaka bardzo się spiął.
- Ostrzegałem Cię.- w zawrotnyn tępie uderzył chłopaka raz, drugi i trzeci.- mam nadzieję, że się Kurwa nauczyłeś jak traktować kobiety, śmieciu.- splunął na niego i złapał mnie za rękę prowadząc do wyjścia, lecz w pewnym momencie zaczepiła go blondynka.
-Słodki, nie chcesz kończyć tego co zaczęliśmy przed chwilą? Czekałam na Ciebie.
-No Kurwa Hargrove, masz tupet.- prychnęłam na nich i wyszłam z domu Tessy. No tak. Czego ja się mogłam po nim spodziewać? W moich oczach pojawiły się łzy. Gdy próbowałam się uspokoić ktoś złapał mnie za rękę.
- Kochanie, to nie tak jak myślisz. Ja jej wcale nie znam. Musiała mnie z kimś pomylić.- mówił szybko chłopak.
- Nie tłumacz się. - byłam wściekła. Myślałam że chłopak coś do mnie czuje i że coś z tego będzie.
- Lizzie, naprawdę nie znam jej. Skarbie, musisz mi uwierzyć.
-Billy wystarczy na dzisiaj. Muszę to wszystko przemyśleć.
- Nie zostawiaj mnie, błagam.- mówił płaczliwym tonem.
- Billy...ja...
-Kurwa, kocham Cię. Nie możesz mnie zostawić!
- Stary, twoja laska czeka na Ciebie do góry. - zawołał w stronę Billy'ego jakiś chłopak.- idź lepiej do niej. Nie jest cierpliwa...ojj w złym momencie przyszedłem.
- Co jest Kurwa, jaka laska?
- No ta co z Tobą wcześniej była?
- No Billy. Fajnie było się tak kimś bawić? - zapytałam go płacząc.
- Lizzie, cholera ja nie wiem kto to Kurwa jest.
-Muszę iść. Przepraszam. Dobranoc.- jak najszybciej chciałam odejść od chłopaka.
-Kocham Cię, Kurwa!
Nie zatrzymałam się. Nie potrafiłam.

||890 słów

☆mogą być błędy za co z góry przepraszam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro