Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~Spokojnie Smarku~~

Ashokę ciągle ogarniał gniew. ,,Kretyn, egoista, dureń, dupek, idiota, hipokryta"-tylko tak o nim myślała. Tak się zamyśliła że po znamknięciu szafki zderzyła się z jakimś chłopakiem.
-Oj przepraszam nie zauważyłem cie-wymamrotał brunet.
-Nie szkodzi. To nie jest najgorsza rzecz jaka mi się przydażyła-odpowiedziała łapiąć się za czoło.
Wstał i podał rękę:
-Jestem Lux a ty?
-Ahsoka Tano-przedstawiła się wstając bez pomocy chłopaka. Zaczęli iść po korytarzu i o czymś rozmawiać.
Ten widok w oczach Rexa, wzbudził w klonie zazdrość, której nigdy nie czuł. Chłopak jednak wiedział że dziewczyna może gadać z kim jej się podoba. Nie wtrącił się. Tymczasem Obi-wan patrzył jak jego ex-kumpel, Anakin, dobrze bawi się z popularnymi. Poszedł do biblioteki i znalazł swój ulubiony kąt gdzie zawsze siedział sam. Zdziwił go jednak widok szczópłej blondynki podchodzącej do niego.
-Hej Khenobi co tam u ciebie?-spytała chłopaka.
-Fajnie, wszystko po staremu-odpowiedział rudzielec.
-Emmm...ej bo w piątek urządzam domuwkę, chcesz wpaść?-zaproponowała Satine.
-Żeby pośmiać się z rudego-szepnął pod nosem. Mimo to dziewczyna to usłyszała. Zdenerwowana odbiegła od Obiego. On bez wachania ruszył za nią krzycząc: Satine!!! Poczekaj!!! Żartowałem!!! Dziewczyna schowała się do damskiej łazienki gdzie on nie mógł wejść. Wracając do biblioteki zobaczył samego Skywalkera. Próbował go ignorować ale chłopak podstawił mu nogę przez co Obi-wan zaliczył pocałunek z podłogą. Paczka Anakina i sam on śmiali się tak głośno jak potrafili. A jak gwiazdorki szkoły się nabijają to i cały korytarz. Kenobi wrócił do konta pomiędzy książkami zalany wstydem. Kiedy klon zobaczył przyjaciela w takim stanie to od razu podbiegł i go objął. Rex wiedział co dobre dla przyjaciół a co nie. Starał się pocieszyć rudzielca ale był załamany.
-Rex?-odezwał się.
-Tak?-sptał.
-Potrzebuje trochę przestrzeni-powiedział Rudy.
-Jasne-Klon zgodził się odchodząc i zostawiając przyjaciela samego.
Chłopak włożył głowę w kolana i poczół jak łzy tryskają mu z policzków. W tym momencie pojawiła się tam Amidala.
-Obi-wanie wszystko dobrze?-spytała podchodząc do kolegi. Anakin szukając Padmé zajrzał w każdy kąt aż ją odnalazł. Kiedy zobaczył stan rudzielca zamarł. ,,Co ja narobiłem"-pomyślał. Ten odważny Rycerzyk tym razem nie miał odwagi podejść. Stchórzył wychodząc z biblioteki.
Kiedy szedł zamyślony wpadł na togrutantkę. Dziewczyna wstała aż nagle poczóła jak chłopak łapie jej rękę.
-Cholera Jasna!!!-wrzasnęła na cały korytarz-zostaw mnie!!!-ze złości piszczała wręcz jak jakiś czajnik.
-Ahsoka proszę! Daj mi chwilę! Przepraszam!-przeprosił.
-Przeprosiny nie przyjęte!!!-krzyknęła odbiegając.
Anakin biegł za Togrutantką ile miał sił w nogach. Aż nagle wpadł na genialny pomysł. Kiedy gonił ją tak udało mu się ją złapać na sali od w-fu.
Przybił ją do ściany i szepnął nadgryzając jej płatek ucha: Spokojnie smarku. Po czym ją pocałował. Na nieszczęście do sali weszła Padmé. Amidala widząc Ankina z Togrutantką ucieka. Natomiast chłopak dostaje od dziewczyny prosto w nos...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro