✏8✏
Weszłam do szkoły ubrana na galowo.
Przekroczyłam próg na salę gimnastyczną bo tam ma odbyć sie apel. Miejsc nie było. Nie widziałam swoich znajomych i Dylan'a. Trudno postoje.
Kilka minut minęło i się zaczęło. Bardzo uważnie słuchałam co mówili bo to były nawet bardzo ważne informacje.
Cały czas czułam wzrok na sobie. Spojrzałam na tłum ludzi któzi siedzą i akurat spotkałam bruneta jak patrzy się na mnie. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego. Gdybym miała jak przejść do niego lub on do mnie to byśmy byli koło siebie. Nagle mój telefon dał o sobie znać. Jezu oby nie on! Z przerażeniem odblokowałam telefon i zaczęłam czytać
Nieznany: Hej miś
Nie odpisałam
Nieznany: Czemu mnie ignorujesz?
Ja: No zgadnij?!
Nieznany:No nie wiem
Ja:Bo nie chce pisać z Tobą! To przez ciebie się boję wyjść nawet z domu!! To przez takiego chuja jak ty moje życie się zmieniło!!!
Nieznany: Grzeczniej
Ja: Do ciebie?! Phii. Nigdy!!!
Nieznany: No to czas na karę!
Nie odpisałam na to. Dobra. Może mnie nawet zabić. Przez niego mam zjebane teraz życie. Przez niego się boję wyjść z domu. Spojrzałam w stronę Dylana. Chował telefon do kieszeni i spojrzał na mnie. Jego mina była kamiena. Biedak nudzi mu się. Uśmiechnęłam się do niego a on lekko się uśmiechnął.
🌟-cenię
💬-kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro