✏5✏
Kiedy wsiedliśmy przy stole, moja mama i jej przyjaciółka zaczęli gadać i plotkować. Wiecie? Kobiety.
Kiedy chciałam się napić to cały czas czułam wzrok na sobie. Kiedy spoglądam na gości i na rodzicielkę, to oni byli zajęci jedzeniem.
Nieznany: Co tak się rozgladasz?
Wiem nie powinnam czytać sms w trakcie kolacji, ale to jest silniejsze ode mnie.
Ja: Ja? Nieprawda
Nieznany: Kocie przecież WIEM
Nie odpisałam. Powiem tak zaczynam coraz bardziej się bać.
Odłożyłam telefon i spojrzałam na Dylana. Akurat patrzył się na mnie. Ja jak poparzona spojrzałam na swój talerz.
-Przepraszam Panią. Bo chce skorzystać z toalety. Czy może mi ją Pani wskazać?
-Kasia pokaże gdzie jest. Prawda-spojrzała na mnie.
-Jasne-i się uśmiechnęłam.
Wstaliśmy w tym samym momencie i poszliśmy na piętro. Po drodze Dylan zaczął mówić do mnie.
-Coś się stało?
-Nie. A co? -spojrzałam na niego.
-Bo chyba przeczytałaś coś na telefonie i się wystraszyłaś się czegoś.
-Nie. Coś ci się wydaje-uśmiechnęłam się-to tutaj-pokazałam ręką na drzwi
-A poczekasz na mnie?
-Dobrze.- i wszedł do taolety.
Jak on to zauważył to moja mama chyba też, ale miejmy nadzieję że nie.
🌟-cenię
💬-kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro