✏28✏
Prov.Kasia
Siedzimy związani w piwnicy. Bardzo się boję.
Dylan do mnie mówi że będzie okej i że mnie nikt nie skrzywdzi.
Ale niestety mogą mnie skrzywdzić.
Do pomieszczenia wszedł mój stalker.
-Witaj słońce-kucnął przede mną. Nic mu nie odpowiedziałam.
-Zostaw ją.-Dylan powiedział wściekły.
Mężczyzna usiadł koło nas i nas obserwował.
Chłopak coś mówił po cichu tak żebym tylko ja to usłyszała.
Po paru nastu długich minutach. Ten jebnięty facet zaczął mówić do mnie.
Dylan przyglądał się mu i słuchał.
Przybliżył się do mnie.
-ZOSTAW JĄ!! TY PIEPRZONY GNOJU!!-zaczął się wyrywać. Kiedy to usłyszał wstał i podszedł do przyjaciela.
Wziął zamach i go uderzył.
-NIE!!!-zaszlochałam wstał kucnął przede mną i wyciągnął strzykawkę.
-A to dla Ciebie
-Zostaw ją!!-zaczął się wyrywać.
Złapał za moją twarz i przybliżał strzykawkę
Nagle napastnik upadł. A koło niego stał Dylan.
Szybko podniósł tą strzykawkę i wbił ją w mężczyznę.
Potem uwolnił mnie i uciekliśmy.
Biegliśmy w miarę długo. Dylan zadzwonił po swoją mamę.
-Dylan-powiedziałam dysząc i stając w miejscu
-Słucham-odwrócił się.
-Słabo mi..-i zobaczyłam tylko ciemność.
"Mało kto rozumie mój stan"
⭐-cenię
💬-kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro