✏27✏
Wróciłam do domu taka..jak to powiedzieć. Taka przygnębiona.
Muszę zacząć bardziej uważać, jak gdzieś wychodzę. Nie chcę żeby mu stała się krzywda to tego nigdy sobie nie wybaczę. Zależy mi na nim. I to bradzo.
Aktualnie siedzę w salonie z mamą i oglądamy jakiś film. Brakowało mi tego. A tata szykuje nam porcpon. Dawno ich w domu nie było więc wzięli urlop na cztery dni. Spiecjalnie dla mnie. Kocham ich. I szanuję. Ostatnio zbyt często pracują i to widać po nich.
-Już mam!!-powiedział tata z dumą.
-I dobrze bo głodna jestem-zaś miała się mama. Usiadłam bliżej taty i przytuliłam się do niego.
-Kocham was-powiedziałam szczerze
-My Ciebie bardziej-powiedzieli w tym samym momęcie.
Siedzieliśmy, jedliśmy, śmieliśmy się. Cudny wieczór, ale do chwili.
Wzięłam potajemnie telefon i weszłam na wiadomości
Nieznany: Widzę że rodzinka idealna. Ale do czasu
Ja: Nie Rozumiem. Błagam nic im nie rób. Proszę
Siedziałam z niecierpliwością na wiadomość.
Nieznany:
To uratuj go.
Po tym jak to zobaczyłam myślałam że serce mi stanie.
Przeprosiłam rodziców i poszłam do pokoju.
Ja: Co mam zrobić?
Nieznany: O 1:15 masz być w parku koło lodziarni. Pamiętaj jeśli nie przybędziesz. Zabiję go, twoich bliskich a na końcu Ciebie.
Zamknęłam się w łazience u siebie w pokoju i zaczęłam płakać. Nie mogę żeby stała mu się krzywda.
Jest aktualnie 1:00 w nocy. Wszyscy śpią. Wzięłam telefon i zeszłam po cichaczu do przed pokoju. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Do parku mam piechotą 15minut. Więc będę na czas.
Bardzo się boję. Ale nie chce go stracić.
Byłam już na miejscu. Akurat w parku są tylko dwie lampy. Bardzo się boję.
Mam jeszcze minutę na przyjście mojego stalkera.
Nagle poczułam jak ktoś powala mnie na ziemię, zakłada mi worek na głowę i wiąże moje ręce. Walczyłam, ale to było na nic.
Prov.Dylana
Aktualnie siedzę związany na kanapię.
Czy jestem przerażony?
Oczywiście że nie.
Ponieważ wiem że Kasi nic nie grozi. I to jest najważniejsze.
Nagle wszedł do salonu ten gój. Który stakuje i szantażuje dziewczynę.
Spojrzałem na niego, z miną " wyjebane. Zabiję Cię"
-Zaraz będziesz przerażony. Bo mam dla Ciebie niespodziankę-Zaśmiał się. -wprowadzić.
Spojrzałem w tamtym kierunku
Przede mną ustawili krzesło i posadzili kogoś. Kiedy zdjeli worek, myślałem że na zawał padnę.
Moja Kasia. Biedna, i rozpaczona wpatrzona była we mnie. Czułem to co czuła ona. Serce mi się łamie.
Zabiję ich!!
-Mówiłem że zaraz zacznie się zabawa.-zaczął dotykać jej włosów, a potem ramion a potem jej...
Zacząłem krzyczeć przy tym kilka łez spłynęło po moich policzkach.
-I co krzyczysz?!-podszedł do mnie i uderzył. Dziewczyna pisneła. -Do piwnicy z nimi-spojrzał na mnie zrobił swój jebany uśmieszek. Odwrócił wzrok na dziewczynę-a jutro Tobą się zajmę.-odszedł.
Kiedy podnosili dziewczynę. Nie broniła się. Ponieważ wiedziała że nie ma szans. Ale ja się upierałem, utrudniałem im. Będę walczył do ostatnich swoich sił żeby ją uratować. Uderzyli mnie kilka razy w brzuch. Przez to udało im się mnie związać koło dziewczyny....
Ciąg dalszy nastąpi.
"Łzy to wszystkie niewypowiedziane słowa"
⭐cenię
💬kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro