✏21✏
Weszłam do budynku. Ruszyłam do swojej szafki. Dylan i Anna się trochę spóźnią ponieważ autobus im się spóźnia.
Kiedy wreszcie dotarłam do szafki i ją otworzyłam zaczęłam pakować książki do plecaka które będą mi potrzebnę. Kiedy skończyłam zamknęłam i się wystraszyłam. Wystraszyłam się Dereka który pojawił się z nikąd.
-Wystraszyłem Cię?
-Troszeczkę-trochę się uśmiechnęłam.-Coś chciałeś?
-Tak. Dlaczego uciekłaś z balu?
-Ym ponieważ-kurwa. Kurwa!! Help me-źle się poczułam. Wiesz te kobiece sprawy
-Aha-przyglądał mi się
-Derek. Sorry ale się śpieszę do swojej ekipy.
-Ok. Do zobaczenia
Odwróciłam się i głośno wypuściłam powietrze. Kiedy szłam na dół po schodach spotkałam moich przyjaciół.
-Hej. Coś się dzieje
-Nie co ty Anna. Poprostu słyszałam że mamy mieć kartkówkę z matmy. A ja! JA! Nic nie umiem.
-Nie!! Ja też nic nie umiem!!-powiedziała przyjaciółka.
Chłopak zaczął się śmiać z nas-A ty co? Nie boisz się?
-Nie. Ja umiem wszystko-po tym jak to powiedział dostał sms.
Nieznany:Co wczoraj z nim do kuwa robiłaś?!
Ja: z kim?
Nieznzny: Nie udawaj głupiej. A wiesz co w sumie nie udajesz?
-Kasia z kim tak piszesz-spytała się przyjaciółka
-Ymm-spojrzałam na sekundę na Dylana-z mamą. Piszę z nią bo chce coś ode mnie. Znasz moją mamę.
-Aa. To pisz dalej
Nieznany: Dobrze że jej nie powiedziałaś
Ja:Wczoraj tylko mnie odwiedził
Nieznany: OBIECUJE TOBIE ŻE SPOTKA GO KARA!
-Ooo nie- czy ja to powiedziałam na głos?! Szlak. Dylan i przyjaciółka patrzyli na mnie
⭐-cenię
💬-kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro