Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 4

Minął tydzień od ostatniego spotkania Yull i Yoongiego. Przyszedł czas na powrót do domu, pierwszą konfrontację z powrotem do rzeczywistości, która była daleka od czasu w gronie chłopaków.

Yull yull szła powolnym tempem do dormu, który wydawał się zbyt mały, jak na 7 chłopców z dwoma psami i małym szczurkiem, którego ostatnio kupił Seokjin. Miała tylko nadzieję, nie natknąć się na Yoongiego, który od czasu wyznania swoich uczuć coraz bardziej się od niej odsuwał. Sapnęła gdy chłopak przechodzący obok niej, zahaczył o ramię i posłała mu wrogie spojrzenie, ignorując fakt, że był niezłym przystojniakiem. Ruszyła dalej, poprawiając co jakiś czas zjeżdżający pasek od torby i wstukała kod do bramki, wsuwając się na posesję.

Zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, a wesoły chłopak - Hoseok - otworzył je, ustępując miejsca do środka.

- Hej, oppa, jest może Yoongi? - spytała z uśmiechem, ściągając buty w korytarzu i wsunęła na stopy w kapcie. Taehyung przebiegł przez korytarz, goniąc za małym Yeontanem, który wyraźnie zadowolony ciągnął kapeć Namjoona.

- Od samego rana przebywa w studio i warczy na siebie z Jeonggukiem, więc staramy trzymać ich na dystans. - wyznał, otulając niższą dziewczynę ramieniem, po czym zabrał ją do salonu. Skinieniem przywitała się ze starszym chłopakiem, który bawił się ze szczurkiem i podeszła do przeszklonego patio. - Pogadaj z nim, Yu, wydaje mi się, że bardzo przeżywa to co napisał do Ciebie Yoongi. - przyznał ciszej, gładząc jej ramię.

- Skąd mógł się o tym dowiedzieć? - spytała, marszcząc czoło i skierowała wzrok na Hoseoka.

Ten tylko wzruszył ramionami i poczochrał jej włosy.

- Jestem niewinny, wysoki sądzie. - uniósł dłoń w geście obrony. - Być może się kłócili i Yoongi coś mu mruknął.

- Dobrze, porozmawiam z nim. - szepnęła, oddając mu torbę. - Pilnuj tego jak oka w głowie. - zaśmiała się, ruszając w stronę wyższego chłopaka. Jego brązowa grzywka spadała na okulary przeciwsłoneczne co nieco ją zdziwiło, bo Jeongguk leżał w cieniu, za drzewem. Lekki podmuch wiatru rozwiał wszystkie kosmyki, a chłopak zaciągnął się świeżym powietrzem.

Yullie usiadła na kocu, ale brązowowłosy nie wyczuł jej obecności, więc przytuliła się do niego, chowając twarz w zagłębienie jego szyi.

- Co robisz, Kookie? - szepnęła, pytająco.

Młodszy dopiero wtedy otulił ją ramionami, opierając policzek o kasztanowe włosy, które nieco ścięła, a będąc przy okazji u fryzjera, zafundowała sobie grzywkę.

- Myślę. - wyznał krótko, gładząc kciukiem talię dziewczyny.

- O czym? Coś się stało? - chciała wyciągnąć od niego jak najwięcej, chociaż widziała, że będzie ciężko.

- Hoseok Ci nie wypaplał? - spytał, a kącik ust uniósł się w smutnym uśmiechu.

- Słyszałam, że pokłóciłeś się z Yoongim i oboje na siebie warczycie, ale po szczegóły przyszłam do Ciebie. - oparła się na łokciu, kładąc dłoń na klatce piersiowej chłopaka. Jeon przekręcił głowę w stronę jej twarzy, podniósł okulary i odłożył je na koc, nabierając w płuca powietrza.

- Czy to prawa, że Yoongi wyznał Ci uczucia? - zapytał od razu, bez żadnego skrępowania, co wywołało rumieniec u dziewczyny.

- Tak. - przytaknęła. - I o to się pokłóciliście? - brew powędrowała ku górze.

- Pokłóciliśmy się o to, kto ma większe prawo do Ciebie. - uniósł się do tej samej pozycji.

 - Prawo? - ton Yull nieco się podniósł. Była zbulwersowana, że traktują ją jak przedmiot. - Nie jestem towarem w sklepie, Jeon. - odparła surowo, wywołując tym samym u brązowowłosego nieznany jej dotąd, wyraz twarzy.

Zamilkł, nie wiedząc co powiedzieć, a dziewczyna wręcz oczekiwała jakiegokolwiek odzewu z jego strony. 

- Nie chcesz się przyznać, to nie. - warknęła pod nosem, podnosząc się z koca. Zamiarowała odejść, spróbować wydobyć coś więcej z Yoongiego. 

Odwróciła się plecami, robiąc krok w przód, a mocne pociągnięcie sprowadziło ją na ziemię. Jeongguk oparłYull o korę drzewa, patrząc w jej przestraszone i roziskrzone oczy, po czym zatopił w malinowych ustach. Przymknął oczy, nie słysząc z jej strony słowa sprzeciwu i gdy tylko odwzajemniła pocałunek, cicho mruknął.

-

UPDATE: okładka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro