9
Teraz wracajmy do Atsuko. Tak jak pewnie pamiętacie, zbyt łatwo zaufała Alphys z Underfell i wpadła w pułapkę. Stała się królikiem doświadczalnym, który według Alphys po pewnym czasie i tak by zginął. No ale. Przeliczyła się. Każdy eksperyment jaki na niej robiła, każda wstrzyknięta substancja do jej organizmu, kończyły się fiaskiem. Dziewczyna nadal żyła. Jedyne co u niej się zmieniło, to ufność do innych, jak i wygląd. W końcu granatowe włosy i fioletowe oczy. Jednak nie rozumiała jednego. Tamten szkielet mówił coś o energii demona. Nigdy o czymś takim nie słyszała, dlatego tym bardziej to ją dziwiło. Od kiedy opuściła tamto laboratorium, spędzała czas tylko w pustej białej przestrzeni która, jak potem się dowiedziała, nazywała się Voidem. Początkowo nie za bardzo chciało jej się gadać z jej bohaterem lub porywaczem. Ciężko było jej nazwać. Ale z czasem coraz bardziej się jakoś otwierała i jakoś rozmawiała z tym szkieletem. Ale i tak trzymała dystans. Nie była w stanie ponownie zaufać komuś innemu niż jej własnemu rodzeństwu lub rodzicom. Któregoś dnia jak siedziała i się nudziła w tej białej przestrzeni i ledwo co spała, zobaczyła jak otwiera się jakiś portal i potem kolejny szkielet a nie ten sam co wcześniej. Przetarła oczy i jeszcze się uszczypnęła, aby upewnić się, że nie śpi. Nie spała. Zaczęła się przyglądać temu komuś. W porównaniu do Error'a wyglądał on jak jakiś twórca lub artysta. Już chciała wstawać i sobie gdzieś iść, nawet jak nie miała za bardzo wielkiego wyboru miejsc, ale no cóż. Nie udało jej się. Wystarczyło, że zrobiła jeden krok w przeciwną stronę niż znajdował się nieznajomy, aby na kogoś wpaść. I to na tego szkieleta co dopiero się pojawił. Wystraszona zrobiła krok do tyłu i nie wiedziała co robić. Wyglądał na zafascynowanego jak i nieco zdenerwowanego.
?-Error cię tutaj przyprowadził?
-A po co ci to wiedzieć. Może tak może nie.
Odwróciła się do tyłu i ruszyła przed siebie, ale znowu to samo co wcześniej. Najwidoczniej nie chciał dać jej spokoju na co tylko bardziej się wystraszyła, ale starała się to zamaskować, co teraz niestety jej słabo szło.
?-Spokojnie nie chcę ci zrobić krzywdy. Jestem Ink obrońca AU, a ty?
Chwilę się biła z myślami. Na serio nie chciała od razu tak wyjawiać swojego imienia. Ale nie wiadomo czemu, czuła że tamta sytuacja co miała miejsce w Underfell się nie powtórzy.
-Atsuko. Atsuko Hikari
Ink- Hikari? Jesteś siostrą Kaito?
Jak tylko usłyszała imię swojego brata, od razu się rozbudziła i wstąpiły w nią nowe siły. O mały włos nie skoczyła na szkieleta. Jedyne co mniej więcej wybuchła.
-Znasz mojego brata?! Wszystko z nim okey? Jest przy nim Wakane?
Tego się nie spodziewał. Nie wiedział od czego zacząć. Kiedy tylko spadli do Dreamtale, jego przyjaciel Dream powiedział co się stało i wiedział o tej dwójce. Oraz o tym, że przemiana Wakane powoli dochodziła końca. Jednak jej oddech tak jakby powoli gasł, co tylko martwiło innych. A uszy i ogon się już pojawiły to samo kolor włosów.
Ink- Może po kolei. Tak znam go. Z nim wszystko okey i tak. Jest przy nim. Szukali cię, aż ja nie obiecałem, że poszukam.
Poczuła jakby kamień jej spadał z serca. Bardzo chciała znowu zobaczyć swoje rodzeństwo. Nie ważne co. W końcu tylko oni mieli jej zaufanie.
-To na co jeszcze czekamy?! Muszę ich zobaczyć!
Jednak nie wiedziała, że też wszystkiemu przyglądał się Error. Dzięki temu podsłuchiwaniu w końcu się dowiedział, tego czego Nightmare chciał. Kiedy Ink i Atsuko zniknęli w portalu, ten również się przeniósł w inne miejsce.
Error- Mam to czego chciałeś.
NM- Gdzie ona jest?
Pytał nawet bez odwracania się do niego przodem.
Error- Dreamtale. Jest pod okiem Dream'a i Ink'a.
NM- Znając ich to jeszcze Blue ściągnęli. Dobra dzięki za informację.
Nawet nie czekał ani minuty dłużej. Od razu teleportował się do swojego AU, aby zobaczyć co tam się dzieje. Gdy znalazł się w cieniu pokoju, gdzie leżała wilczyca, zobaczył jeszcze jedną postać. Oj tutaj był zdenerwowany. W końcu obiecał, że nikt mu nie stanie na drodze a tutaj możliwe będzie miał przeszkodę. Ale to nie tak, że niby nie umiałby się jej pozbyć. Dopiero po chwili dostrzegł jak wyglądała dziewczyna. Od razu rozpoznał w niej tamtą dziewczynę co go obroniła. To tylko ostatecznie potwierdziło jego przemyślenia. Ale zaniepokoił się jej słabym i płytkim oddechem. Tak jakby powoli znowu odchodziła z tego świata. Na to pozwolić nie mógł. Od razu pojawił się obok niej, nie zwracając uwagi na tego wilka obok.
NM- Coś ty jej zrobił?!
Był zdenerwowany i to bardzo i ledwo się hamował.
Felix- Złagodziłem tylko ból i utrzymuję ją przy życiu ot co!
Nightmare jednak i tak był zdenerwowany. Położył swoją jedną dłoń na jej czole i zrobił to co mógł. Jakoś ją uleczyć, co nieco polepszyło jej stan i jej oddech stał się bardziej regularny. Na koniec zwrócił się do tamtego wilka.
NM- Coś jej zrobisz, a obiecuję, że pożegnasz się z życiem.
Teleportował się gdzieś, ale nie na tyle daleko aby nie spuszczać z niej oka. Tamten wilk niby sam chwilę był zdenerwowany, ale szybko się opamiętał i usiadł obok łóżka, obserwując czy jej stan jest stabilny. Odsunął parę kosmyków, które były na jej twarzy i cicho westchnął.
Felix- Tak łatwo się nie poddam.
Na te słowa Nightmare tylko zaczął już wymyślać sposoby jak się go pozbędzie. Nawet już miał się tam teleportować, gdyby do środka pokoju nie weszła całą śmietanka towarzyska i czekała kolejny dzień aż się obudzi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro