Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Od tamtej sytuacji minął tak dobry miesiąc. Każdy w szkole bał się Wakane, po tym co słyszeli od tamtej czwórki. Nikt nie miał odwagi podejść do szatynki nawet na parę metrów. Najgorzej mieli ci co siedzieli niedaleko niej na lekcjach. Ilekroć tylko na nią spojrzeli, to posyłała im spojrzenie "Czego?". Od razu się odwracali, wystraszeni. Taka była prawda, że od kiedy puściła nerwom, to nie dogadywała się z nikim. Oprócz jej rodziny. Ci nie wiedzieli o tym wszystkim. Przy nich grała aniołka, który nic nie zrobił. A kiedy jej nie widzieli, pokazywała swoją prawdziwą twarz. Opanowała to do perfekcji. Granie kogoś kim nie jest. Czyli w tym przypadku grzecznej dziewczynki. Oczywiście nikogo nie zabijała, tylko sprawiała, że niektórzy lądowali w gipsach, albo na ostrym dyżurze, przez złamane kości, albo głębokie rany, które były w takich miejscach, co raczej by się człowiek nie wykrwawił. Chciała się zemścić. Chciała aby ci co jej najbardziej uprzykrzali poznali jej ból, jakiego doznawała przez te wszystkie lata. Nie licząc tego bólu, gdy straciła brata. Tego bólu nie była w stanie przekazać dalej.

Była połowa marca. Słońce już świeciło i ogrzewało ziemię i znajdujące się na niej rośliny. Wszystko budzilo się do życia i wręcz krzyczało "Wiosna". Niby coś pozytywnego, ale dla Wakane głupota. Od kiedy puściła swoje emocje wolno i pierwszy raz pokazała na cą ją stać, zaczęło jej się to podobać. I to uczucie, gdy się jej bali i dawali jej spokój. Tego chciała najbardziej. Tego dnia również miała przy sobie swoją broń i bluzę, którą przewiesiła ją sobie przez talię. Tego dnia postanowiła sobie zrobić wagary. Chciała jeszcze raz iść do lasu i go przejść aby zobaczyć czy może jej brat tam jest. Co do tego nigdy nie traciła nadzieji. Ale nie wiedziała, że ten wypad okaże się tym, który wszystko zmieni.

Weszła do lasu, nie wiedząc paru rzeczy. Raz. Jej brat tam był i można powiedzieć czekał na nią. I dwa. Atsuko też tam była. Miała wolne, ponieważ nie chciała jechać na wycieczkę klasową i z tego powodu postanowiła wyjść z domu. Pospacerować czy pobiegać. Złapać świeżego powietrza. Ale i ona nie wiedziała o Kaito czy Wakane. Teoretycznie żadne z trójki nie wiedziało o sobie. Właśnie. Teoretycznie. Kaito wiedział tylko o jednej.

Jak tak szła i szła przez las, przypominając sobie wszystko co miało miejsce dwa lata temu, usłyszała jakiś szelest w krzakach. Od razu wyjęła swój automat i go rozłożyła, by potem rzucić w tamto miejsce. Usłyszała tylko głośne "EK!".

-Kto tam jest?! Pokaż się, chyba że chcesz mieć krzywy nos zaraz!

Kaito- T-Tak d-do brata m-mówić?

Tutaj zamarła w bezruchu. Poznała jego głos nawet po tych dwóch latach. To był na serio on. Nie mogła w to uwierzyć. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Tyle go szukała, tyle razy przychodziła do tego lasu aby się zawieść i teraz...po tych długich dwóch latach...znalazła go.

-K-Kaito!

Kaito- Nie zapomniałaś...też się cieszę, że cię widzę Wakane.

Ruszyła w tamtym kierunku co rzuciła swoją broń, ale gdy tylko tam podbiegła nikogo nie dojrzała. Ale były śladu, więc nie oszalała. Zabrała swoją broń i składając ją, schowała do kieszeni.

-Kaito!

Kaito- Wybacz...zanim mnie zobaczysz chcę abyś wiedziała jedną rzecz.

-O co chodzi? Przestań grać głupa i wyjdź.

Kaito- Ja nie wyglądam tak samo jak wcześniej...

-Nie rozumiem....

Kaito- Zrozumiesz z czasem...

I ruszył biegiem przed siebie w to miejsce co pokazał mu Dream. Dziura, która prowadziła prosto do podziemia. Na początku nie był jakoś pozytywnie do tego nastawiony, ale musiał zaryzykować. Nie chciał aby jego siostra stała się kryminalistką. Słyszał też o zagrożeniach związanych z tą decyzją. Dream opowiadał mu o bad sanes, w których jest jego brat, ale podobno mieli sojusz. Jednak i tak musiał uważać. Kiedy dotarł do danego miejsca, zatrzymał się przed przepaścią i czekał na swoją siostrę, która biegła za nim i go nawoływała. Zwracał tym też uwagę Atsuko, która również biegła, ale za Wakane.

Kiedy szatynka dotarła tam gdzie Kaito, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Głos był ten sam, zachowanie to samo, ale wygląd...fakt mówił, że się zmienił, ale nie wiedziała, że aż tak. Teraz przed nią nie stał ten sam blondyn co dwa lata temu. Teraz miał jasnoniebieskie włosy z uszami jak u wilka, to samo z ogonem i ciemnoniebieskie oczy. Można by powiedzieć, że granatowe.

-J-Jak...co ci się stało...?

Kaito- To długa historia...kiedy kazałem ci uciekać, zaatakował mnie wilk. Ugryzł mnie w szyję i zwiał...i stałem się wilkołakiem. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale to prawda.

Chwilę nie była w stanie mu uwierzyć. Zaczęła powoli do niego podchodzić, a on się nie cofał. Chciała sprawdzić czy to prawda. Kiedy była już dość blisko, złapała lekko za jego uszy, na co zareagował tak jak każdy wilk. Pisnął z bólu i nieco się zaczerwienił.

Kaito- M-możesz p-puścić? T-To trochę b-boli...

Ta od razu puściła jego uszy i zaśmiała niezręcznie. Jednak nie wiedzieli o paru rzeczach. Atsuko było w krzakach i im się przyglądała, z łzami szczęścia i ledwo hamowała się aby się rzucić i ich przytulić. I była jeszcze druga osoba. Nightmare. Domyślał się co chce zrobić Dream wraz z resztą star sansów. Nie mógł im na to pozwolić. Nawet jak mieli pokój. Musiał jakoś zareagować. Ale nie mógł jej od razu porwać. Musiał poczekać aż wpadną do podziemia. Jednak ta chwila tak długo się przeciągała, że postanowił zareagować. Swoją jedną macką złapał za kostkę chłopaka i popchnął go do tyłu w stronę dziury. Wakane od razu chciała mu pomóc i go złapać, ale Kaito był cięższy. Pociągnął ją za sobą i razem wpadli. Dopiero teraz Atsuko wyszła z krzaków i podbiegła do dziury.

Atsuko- WAKANE! KAITO!

Jednak nie słyszała ich krzyków. Jej ciało ruszyło się samo. Skoczyła za nimi. Gdy nikogo nie było, szkielet wyszedł z swojego ukrycia i spojrzał w stronę dziury.

NM- To ona...tylko jedna osoba jest w stanie tak pomóc...Szykuj się Wakane...bo prędzej czy później się znowu spotkamy. I tak łatwo nie wypuszczę...nie ważne co lub kto by stanął mi na drodze.

Pstryknął i gdzieś się teleportował. Teraz jak już wiedział, że to ona, bo połączył fakt z faktem, obiecał sobie jedno. Nie dopuści aby znowu ktoś ją zamordował, czy mu ją odebrał

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro