12
Gdy tylko wróciła do "domu" po tej całej sytuacji, od razu się skierowała do pokoju gdzie wcześniej się obudziła i po chwili wkładając dłonie w kieszenie zorientowała się, że miała w nich ten sam automat co zabrał jej Dream. Tu się dziwiła. Skąd on się tam wziął i kiedy. Potem zaczęła powoli łączyć fakt z faktem. Tamta "Ośmiornica" To musiała być jego sprawka. Tylko czemu jej pomagał...Przecież o mały włos może nie stracił przez nią słuchu czy czucia, po tamtym kopniaku.
Jednak od tamtego momentu, gdy otrzymała znowu tą broń, po cichu się wymykała i ćwiczyła. Gdy ktoś ją atakował, ona nie zabijała, a tylko raniła, tak jak to robiła wcześniej na powierzchni. Może dwie osoby ją obserwowały. I to nie był nikt inny od Nightmare'a oraz Feliksa. Szkoda tylko, że jeden stracił kontrolę nad tym co miał w sobie i teraz wobec wilczycy miał same złe zamiary. A ona tego nie wiedziała i nie mogła dostrzec...czemu? Zaczynała coś do tego Feliksa czuć i to uczucie ją zaślepiało. Zawsze jak była blisko niego to albo gubiła słowa, albo plątał jej się język. Oj nieco bolało to koszmarka, ale nie mógł jej winić. To nie on był cały czas przy niej jak ona przy nim w jej poprzednim życiu. Ale kiedy tylko dostrzegł jak Feliks się zachowuje wiedział, że coś knuje. Od tamtego dnia starał się codziennie pojawić się i pogadać z Wakane, ale zawsze to kończyło się albo walką albo rywalizacją. Ale cieszył się, że chociaż w ten sposób miał bardziej na nią oko i mógł spędzić czas z nią. Aż do tego dnia...
Czerwonowłosa ubrana nieco bardziej dziewczęco jeśli tak to mogę uznać. Nawet nie brała ze sobą swojej broni. Nightmare pojawił się przed nią w połowie drogi nad urwisko
-A panienka dokąd co?
-Nie twoja sprawa czarny
Wyminęła go, ale ten nie dał jej tak szybko odejść, tylko złapał ją macką i przybliżył do siebie na co ta zaczęła się wyrywać, co słabo jej szło.
-Gdzie idziesz?
-Na spotkanie. Zadowolony?!
Nawet nie wiedziała, jak mogła go ranić. Dlatego tym bardziej zaczął się zastanawiać, czy da się przywrócić jej wszystkie wspomnienia z tamtego życia. Widział jej sny i doskonale już wiedział, jak zginęła wtedy. Może sny to był właśnie ten sposób, aby przywrócić jej pamięć. Gdy tak się zastanawiał, ona wykorzystała okazję i wyślizgnęła się z jego macki i ruszyła dalej. Aż się nie opamiętał
-Nie idź tam!!
-A to niby czemu?!
Musiał powiedzieć jej o swoich przeczuciach. Nie mógł pozwolić aby tamten coś jej zrobił
-On chce cię wykorzystać! Nic do ciebie nie czuje!
Tu jakby ją piorun trafił i żałowała, że nie wzięła swojej broni. Ale miała jeszcze jedną.
-Na pewno bardziej niż ktokolwiek inny!! Co zazdrosny?!
Nie odpowiedział jej. Jedyne co szło na jego język to "Tak! Bo to ja na serio to do ciebie czuję!", ale musiał się ugryźć w język. Gdy jakiś czas nie dostała odpowiedzi, odwróciła się na pięcie i ruszyła dalej przed siebie, aż nie doszła na miejsce.
-Przepraszam za spóźnienie, coś mnie zatrzy...
Ale Feliksa tam nie było. Już myślała, że ją wystawił, aż nie usłyszała głosu za sobą
-Nic się nie stało. Też dopiero co przyszedłem
Odwróciła się do niego i prawie od razu on ją podniósł niby tuląc, a tak na prawdę przybliżył ją tylko do krawędzi, ale trzymał tak aby nie straciła jeszcze do niego tego ślepego zaufania.
-Pięknie wyglądasz
-D-Dziękuję Feliks
Ale była jedna osoba co to wszystko widziała i dobrze wiedzie kto. Widział dokładniej jak ten oszust szykuje się aby ją popchnąć do przepaści. Nie mógł teraz tak szybko zareagować, bo by ją popchnął od razu. Dlatego na razie słuchał niby jego wyznania uczuć i był w gotowości, aby ją złapać, a tamtego odciągnąć i załatwić. Ale nie wiedział, że ten moment miał być niby pocałunkiem. Na co ten tylko się zawiesił przez tą chwilę. I ta chwila wystarczyła...Zanim usta się spotkały Felix mocno popchnął Wakane w stronę przepaści
-NIE!
Od razu wyskoczył z ukrycia, mocno odepchnął Felixa, tak że nieco poleciał, a potem macką próbować złapać czerwonowłosą. Chwilę coś trzymał i to był jej nadgarstek, ale niestety...ręka się wyślizgnęła z tego uścisku i to nie była robota Wakane a grawitacji. Wykrzyczał ile miał sił w płucach jej imię, a w odpowiedzi usłyszał tylko stłumione "Nightmare...!" Tego już nie mógł wytrzymać...To już drugi raz jak ją traci. Rządziła nim teraz taka chęć zemsty na tym Feliksie, że prawie od razu poszedł go szukać, ale go nie znalazł. Szukał prawie dniami i nocami, ale niestety....Bez owocnie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro