Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Dopowiedzenia


Byłam sama w ciemnym lesie. Miałam na głowę nasunięty czerwony kaptur. Zorientowałam się, że ten kaptur był doczepiony do płaszcza spoczywającego na moich plecach. Było dosyć zimno. Przede mną stał Jonathan z uszami i ogonem wilka. Uśmiechał się obnażając swoje białe kły niczym wampir. Trzymał w ręce koszyk z kwiatami i był ubrany na szaro. Podszedł do mnie i podał koszyk.

- Zapomniałaś o czymś, Brook. - rzucił.

Wzięłam od niego przedmiot.

- Co tu się dzieje? - spytałam.

- Próbujemy rozwiązać tą trudną zagadkę, no nie?

- Nie wiem... Chyba tak.

- No to chodź... - ruszył przed siebie, a ja podążyłam za nim.

Szłam lekko wystraszona. Nie wiedziałam dlaczego on jest wilkiem. A ja Czerwonym Kapturkiem? Co tu się dzieje?

- Jonathanie, czy mógłbyś mi coś wytłumaczyć?

Westchnął teatralnie.

- Na przyklad, dlaczego jesteś wilkiem? - zaproponowałam.

- Bo jestem. To normalne... Czy ty tego nie rozumiesz? -

- No właśnie nie... - rzuciłam.

Zatrzymaliśmy się i patrzyliśmy na siebie wściekle.

- Pomagam ci tylko dlatego, że jestem Satellitum. -

- Ale gdy kłóciłeś się z panią Lee, to chciałeś mi pomóc za wszelką cenę.

- Że co, proszę?

- Myślisz tylko o swoim bracie, a co z twoim biologicznym ojcem? Przecież pamiętasz słowa pani Lee, co nie?

- O mój Boże, masz rację! - krzyknęłam. - Tak się przejmowałam moim bratem, że zapomniałam o ojcu.








Czasami zapomina się o ważniejszych sprawach na rzecz tych potrzebniejszych sercu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: