Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 - Uwierzyć W Siebie

Midorikawa wychylił się zza ściany, obserwując przechadzające się po ulicach stwory

-Mido wracaj tu! - szepnął Hiroto ciągnąc go spowrotem

-Ej! Badam teren!

-Zaraz ciebie trzeba będzie badać, jak nadzieją cię na Miecz - warknął

Zielonowłosy prychnął siadając na ziemi. Wbił wzrok w ścianę i zamilkł.
Hiroto zerknął na niego, i westchnął cicho kładąc mu rękę na kolanie

-Ryuu wszyscy chcemy ci pomóc, ale musimy działać według planu okej? - szepnął

Czarnooki spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko, kiwając głową

-Jasne... - szepnął

Zielonooki spojrzał szybko za ścianę, i pociągnął go za rękę

-Teraz!

Szybko przemknęli między uliczkami, docierając na dziedziniec.

-Widzisz gdzieś Nagumo i Suzuno? - mruknął Mido

Rozejrzeli się, po chwili zauważając Złotookiego machającego im zza beczek z wodą

-Są...

-Czyli zaczynamy? - spytał Mido

Hiroto przytaknął i uśmiechnął się zachęcająco.
Czarnooki położył ręce na ziemi i zamknął oczy.
Po chwili cały dziedziniec zadrżał, a ziemia zaczęła lekko pękać.

-Nie przesadź - mruknął Hiroto

Nie musieli długo czekać, a wszystkie sługusy ciemności zbiegły się do ich pułapki.
Midorikawa zdążył jeszcze tylko zobaczyć jak Afuro znika za murami zamku. Teraz musieli mu kupić jak najwięcej czasu..

-Czas Się zabawić! - mruknął i wyskoczył wbijając miecz w pierwszą maszkarę

Chwilę później dołączył do niego Hiroto wyrzucając kolejnego w powietrze.

-Jak za starych dobrych czasów? - mruknął

-Nie wiem czy nie wyszłeś z formy! - zaśmiał się Zielonowłosy

Po chwili usłyszeli trzask płomieni za sobą

-Mniej gadania, więcej łapania! - krzyknął Nagumo rzucając się w wir walki

Chłopcy kiwnęli głowami, znów wracając do zajęcia.
Musieli powstrzymać stwory jak najdłużej się da...
A wtedy wszystko będzie zależeć od wybrańca...

★ ★ ★ ★ ★ ★

Aphrodi wbiegł na dziedziniec mijając rzucające się na jego przyjaciół potwory.
Wymienił spojrzenia z Midorikawą i wbiegł do zamku.
Zatrzymał się na chwilę, i oparł o ścianę dysząc cieżko
Gdy już złapał oddech ruszył dalej, starając się mieć na baczności.
Wciąż trzymał dłoń na mieczu który dostał od Suzuno.
Nie był on magiczny, ale póki co musiał wystarczyć.

-A więc się zjawili... - usłyszał czyjś przytłumiony głos

Zatrzymał się, cicho podchodząc do uchylonych drzwi komnaty
Zajrzał do środka, zauważając czarnowłosego mężczyznę, ubranego w długą, czarną pelerynę.
Stał tyłem do niego, spoglądając w okno prowadzące na dziedziniec.

-Uwolnili mojego więźnia, a teraz próbują mnie pokonać... Naiwni...
Nie sądzisz?

Afuro zamarł wycofując się, jednak po chwili usłyszał drugi głos

-Jesteś potężny, jednak jest moc potężniejsza niż twoja...

Bordowooki zmrużył brwi, wychylając się bardziej.
Dopiero wtedy zauważył, że w pokoju jest ktoś jeszcze.
Wysoki, czarnowłosy chłopak o bladej skórze

-Och Desarm, podziwiam twą lojalność jednak wszystko ma swój koniec - zarechotał Kageyama odwracając się

Blondyn omal nie krzyknął widząc te czarne niczym śmierć oczy

-Jestem doradcą Króla, i pozostanę mu wierny - prychnął chłopak

-Mówisz? - mruknął Reij - Więc trzeba się go pozbyć...

-Czekaj... Co? - wydukał chłopak

Kageyama podszedł do okna i otworzył je mocnym ruchem

-Słudzy cienia! - krzyknął, a walczące stwory zamarły

Czwórka władców na dole też zaprzestała walki, nie wiedząc co się dzieje

-Waszym celem nie jest już obrona zamku - mruknął - Zabić Władców... CO DO JEDNEGO! - krzyknął

Wtedy oczy stworów zapłonęły dziką czerwienią.

-Mamy przejebane... - mruknął Nagumo, chowając Suzuno za sobą

Afuro krzyknął gdy kolce potwora, omal nie przecięły Hiroto w pół

-Kto tu jest?! - warknął Kageyama - WYŁAŹ! - syknął

Afuro przełknął ślinę, i otworzył drzwi komnaty, wchodząc do środka

-Jednak twój plan nie był tak dobry - zaśmiał się Desarm

Czarnowłosy spiorunował go wzrokiem, i westchnął robiąc krok w kierunku blondyna

-Kimże jesteś co? Głupcem szukającym chwały, a może samobójcą?

Aphrodi milczał tylko wpatrując się w niego pewnym wzrokiem

-Zastanawiam się dlaczego to robisz? - mruknął

-Co? - prychnął zbity z tropy mag

-Mógłbyś mieć wszystko... Vemis nie jest jedyną krainą... Jest wiele innych, a z twoimi mocami mógłbyś zbudować własne królestwo... Dlaczego więc wybrałeś tę drogę? - mruknął

-Och mamy myśliciela - zaśmiał się Kageyama

-Chłopak ma rację, po co to robisz? - mruknął Desarm

Czarnooki warknął, i zamachnął peleryną

-Nie wasza rola wchodzić w moje życie... A teraz pora się pożegnać

Rzucił sztyletem w stronę blondyna, i już wydawało się, że będzie po nim, gdy coś go odbiło.
Dało się słyszeć trzask metalu o posadzkę, gdy tuż przed blondynem pojawił się Miecz... Miecz Światła
Kageyama cofnął się kręcąc głową

-Jak mogłem się nie domyślić... Straże! - krzyknął

Nikt jednak nie stawił się na wezwanie. Dobiegł do okna, widząc jak ostatni potwór upada na ziemię.
A Midorikawa cały ubrudzony krwią, patrzy mu zwycięsko w oczy

-Poddaj się...-usłyszał - Jeszcze możesz dużo zmienić

-Za późno na takie decyzje - mruknął, i rzucił się na niego

Afuro z przerażeniem chwycił Miecz, uchylając się od ciosu

-Uspokój się! - krzyknął

Kageyama wrzasnął i podstawił Desarmowi Miecz pod gardło

-Rusz się a będzie po nim...

-Rób co musisz - wycharczał ciemnooki

Terumi rozejrzał się niepewnie, gdy drzwi otworzyły się z hukiem i wbiegła przez nie pozostała czwórka

-Osamu! - krzyknął Mido

Ten moment nieuwagi wystarczył blondynowi.
Zacisnął oczy, i zamachnął się...
Zapadła cisza. Otworzył niepewnie oczy, widząc jak mag rozpada się w proch

-Jeszcze... Nie... Skończyłem - wycharczał po czym została z niego tylko kupka prochu, który uniósł się na wietrze

-Wygraliśmy! - krzyknął Nagumo przytulając do siebie Suzuno i całując go

Midorikawa podbiegł do Desarma uwalniając go

-Nic ci nie jest? - mruknął zmartwiony

-Dobrze cię znów widzieć Panie - uśmiechnął się tylko

Zielonowłosy przytulił szybko Afuro, a ten zszokowany oddał uścisk

-Dziękuję... - usłyszał

Uśmiechnął się gdy Miecz powoli zaczął znikać. Jednak ku jego zdziwieniu zanim rozpłynął się w powietrzu, ten po prostu zmniejszył się, wisząc na łańcuszku w postaci naszyjnika.

Midorikawa uśmiechnął się i wziął go do rąk, wieszając mu na szyi

-Miecz należy do wybrańca - mruknął - Na zawsze pozostaniesz częścią Vemis Terumi...

Spojrzał po pozostałych i uśmiechnął się szeroko.

-Wygraliśmy...

★ ★ ★ ★

Ludzie zaczynali powoli gromadzić się na dziedzińcu. Z szokiem patrzyli na powracające do królestwa kolory

-Co się dzieje mamusiu? - Krzyknął ktoś

-Nie wiem skarbie ale... Chyba Magia wraca...

Wtedy drzwi tarasowe otworzyły się, szybko padli na kolana, z twarzami do ziemi.
Midorikawa uśmiechnął się i pokręcił głową stając przy nich

-Wstańcie kochani...

Gdy ludzie usłyszeli dziwnie znajomy, ciepły głos niepewnie podnieśli głowy

-Wasza Wysokość! - zaczęły rozlegać się krzyki

-Przepraszam, że tyle czekaliście... Teraz będzie już tylko lepiej - obiecał - A teraz brawa dla naszego wybawiciela... Wybrańca Niebios!

Afuro uśmiechnął się, i spojrzał po krzyczących, roześmianych ludziach
Udało mu się... Spojrzał w niebo i zamknął oczy... Czuł, że spełnił swoją rolę
_________________________
Dziś lekko dłuższy rozdział
Już ostatni... Teraz czeka nas tylko dłuższy epilog i koniec
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał
Dobranockaa
~Rei❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro