Jestem po prostu genialną swatką
Ehh... Zaczynamy!!
~~~~~~~~~~~~
(Teraźniejszość)
~~Marta~~
Siedziałam z Tyberiuszem w parku. Jedliśmy sobie kebaby podziwiając jakże majestatyczny taniec jakiegoś menela. Po chwili Tyberiusz odwrócił głowę i szturchnął mnie w ramię.
- Ej ciotka, a to nie jest przypadkiem Jula? - zapytał, a ja z pełną buzią popatrzyłam w tą samą stronę co on.
- A no Jula, a co? - zapytałam biorąc kolejny kęs.
- Nic, tylko z kim ona idzie? - Tośka wskazał na chłopaka obok brunetki.
- Aaa... To Kazemaru. Jej chłopak. - odpowiedziałam i dalej wsuwałam kebsa. - Na serio?! - zszokowany spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową na tak.
- Oczywiście, że serio. Sama ich zeswatałam. - odparłam dumnie.
- Jak to zrobiłaś? - zadał kolejne pytanie.
- Skoro chcesz wiedzieć to ci opowiem. Zaczęło się od tego, że poleciałyśmy do Japonii odwiedzić przyjaciół...
(przeszłość)
- Juuulaa... Która godzina? - jęknęłam wieszając się na przyjaciółce. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz telefonu, po czym schowała go do kieszeni.
- W pół do pierwszej. - odpowiedziała.
- A o której mają po nas przyjechać? - znowu zadałam pytanie i ziewnełam ze zmęczenia. - Nienawidzę samolotów - mruknęłam i sennie przetarłam oczy.
- Napisali, że będą za dziesięć minut. Suzuno też przyjedzie. - powiedziała, a ja natychmiast się ożywiłam.
- Serio? Suzu przyjedzie żeby mnie odebrać?! - wydałam się na pół lotniska.
- Tak... Twój Senpai tu będzie. - odpowiedziała Jula przykładając rękę do ucha. Wtedy usłyszałam dźwięk powiadomienia. Spojrzałam na telefon.
- Chłopaki czekają na parkingu z dziewczynami. - powiedziałam i wzięłam swoją walizkę. Wyszłyśmy z zatłoczonego gmachu. Nareszcie! Myślałam, że nie wyrobię. Podeszłyśmy do autobusu klubowego i przywitałyśmy się z trenerem Hibikim i kierowcą autokaru. Dałyśmy im bagaże i weszłyśmy do pojazdu.
- Elo kasztany i żołędzie! - krzyknęłam i chwilę po tym zobaczyłam mojego Senpaia!
- Suzuno-senpai! - znowu się wydarłam i podbiegłam do niego, po czym usiadłam na jego kolanach. Wszyscy zaczęli się śmiać, a potem ruszyliśmy do domu Endou. Cały czas obserwowałam jak Jula rozmawia z Kazemaru. Czyżby coś się szykowało?
- Nee... Suzu- senpai jak myślisz. Kazemaru i Jula ze sobą kręcą?- zapytałam i spojrzałam w jego oczka. On spojrzałał na tą dwójkę i szybko mi odpowiadział.
- Nie jestem pewien co do Julki, ale Kazemaru bardzo, ale to bardzo był podekscytowany tym, że ona przyjeżdża. - powiedział i mocniej mnie obiął.
- Czyli to zadanie dla mnie. Daj mi cztery dni, a będą chodzić za rączkę z tęczą i kwiatkami w tle. - powiedziałam dumna i chwilę po tym zasnęłam.
(Time skip) *dom Endou*
Żartowaliśmy, bawiliśmy się i śmialiśmy. Było super, ale moja misja musi się zacząć, więc schowałam się do szafy i przyczaiłam. Kiedy nieświadomy niczego Kazemaru przechodził obok mojej kryjówki wciągnęłam go do środka.
- No to mów. Od kiedy to trwa? Czy jesteś gotowy powiedzieć jej o tym ? - zapytałam i popatrzyłam w jego oko (XD). Chłopak zmieszał się.
- Ale co trwa? Komu co powiedzieć? - spytał zbity z tropu. Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Wiem, że podoba Ci się Jula. Więc ja jako zawodowa swatka, pomogę wam. - powiedziałam dumna ze swoich zdolności.
- A-ale nawet jeśli ją kocham to jak chcesz mi pomóc? - zapytał i lekko się zarumienił.
- To już mój sekret. Ty masz tylko wykonywać moje rozkazy. Jasne? - zapytałam i uśmiechnąłam się.
- Tak jest szefowo. - odparł po czym zaśmialiśmy się. Wyszliśmy z szafy, a ja już na starcie dostałam poduszką. Wszyscy nagle ucichli, a mnie otoczyła aura ciemności. Podniosłam poduszkę z podłogi.
- Kto rzucił tą poduszką? - zapytałam. Wszyscy wskazali na Nagumo, który próbował wymknąć się oknem. Zamachnełam się po czym rzuciłam w niego przedmiotem, a on wyleciał na zewnątrz.
- No to co? Dalej się bawimy! - krzyknęłam i wszystko wróciło do normy.
(kolejny Time skip)
Jest mi duszno... Ale też tak mięciutko... Co to takiego? Ładnie pachnie, jest miękkie... i chrapie? Otworzyłam oczy i ujrzałam Suzuno, Nagumo i Endou. Oficjalnie zostałam materacem. Próbowałam z pod nich wyjść, ale byli za ciężcy.
- Pomocy! - krzyknęłam czując, że miażdżą mi żebra.
- Co się dzieje?! - z fotela poderwał się Hiroto i rozejrzał się po salonie. Kiedy w końcu mnie namierzył, podszedł i skopał ze mnie te narwale.
- Hiroto ty mój bogu... - powiedziałam i przytuliłam go.
- Nie ma sprawy, ale teraz daj mi spać. - czerwono włosy znów ułożył się wygodnie, po chwili spowrotem sobie spał. Rozejrzałam się i zauważyłam Julę, która spokojnie lulała sobie na Kazemaru. Uśmiechnęłam się po nosem i przykryłam ich kocykiem. Zrobiłam im zdjęcie i udałam się do kuchni. Zastałam w niej całkiem śmieszny widok. Tachimukai i Kogure spali wtuleni w siebie, Natsumi zasnęła z chohlą w ręce, a Sakuma nie wiem jak i dlaczego, ale był głową w jednej z szuflad zamrażarki. Znowu zrobiłam kilka zdjęć, a potem do pomieszczenia wszedł Kidou razem z Tsunamim.
- Co tu się dzieje? - zapytał Kidou patrząc na scenę przed nim.
-Nie mam zielonego pojęcia, ale trzeba tu posprzątać. - powiedziałam. Razem z chłopakiami przeniosłam te śpiochy do salonu. No oprócz Sakumy, bo on się obudził i też zaczął pomagać. Zbieraliśmy simieci, zamiataliśmy i tym podobne. W pewnym momencie usłyszeliśmy pisk, po czym do kuchni wpadła Jula.
- D-dlaczego mnie nie obudziłaś?! - krzyknęła na mnie cała czerwona.
- Ponieważ wyglądaliście tak ulocoooo. - odpowiedziałam jej i podałam jej mopa. - A skoro już wstałaś to pomóż. - uśmiechnęłam się i wróciłam do mycia naczyń.
- Mamy jakieś plany na dzisiaj? - zapytała mnie Julka i przystaneła przy mnie z mopem. Zamyśliłam się. Tak to może być idealna okazja, żeby zbliżyć ją z Kazemaru!
- Może muzeum sztuki? - zaproponowałam.
- Może być. - odparła i dalej myła podłogę. Kiedy już skończyliśmy, poszliśmy obudzić resztę dzikusów. Podeszłam do Kazemaru i lekko szturchnąłam go w ramię.
- Kazemaru... Kazemaru wstawaj. - powiedziałam.
- Jeszcze pięć minut ciociu. - mruknął sennie, a ja się zdenerwowałam. Złapałam go za stopę i zwlekłam go z kanapy. Zaczęłam ciągnąć go w stronę łazienki. Kiedy już go tam zawlekłam wzięłam słuchawkę od prysznica i odkręciłam zimną wodę. Skierowałam morderczy promień na chłopaka, a on niczego nie świadomy dalej słodko spał. Kiedy woda zetkneła się z ciałem niebieskowłosego, ten natychmiast się poderwał i posłał mi mordercze spojrzenie. Wyłączyłam wodę i usiadłam na krawędzi wanny.
- Idziemy z Julą i Suzu do muzeum, więc rusz szanowny zad i się zbieraj. - powiedziałam i wyszłam z łazienki. Podeszłam do Suzuno i przytuliłam się do niego.
- Akcje czas zacząć. - szepnąłam, a on tylko się zaśmiał.
(Time skip xd) *muzeum*
Stałam z Julą przy jakimś obrazie, a dziewczyna mówiła mi jakie artysta popełnił błędy. Znudzona spojrzałam w stronę Kazemaru. Po cichu zaczęłam się cofać i w stylu ninja podeszłam do chłopaka (czyt. wyjebałam się dwa razy i wpadłam na kosz).
- Teraz masz szansę. Idź i zagadaj. - popchnęłam go w stronę dalej gadającej brunetki. Kazemaru chwiejnym krokiem podszedł do Julki, a ja schowałam się za jakąś rzeźbą.
- H-hey Jula. - powiedział. Dziewczyna wystraszona odskoczyła w bok.
- A to ty. Wystraszyłam się. - odparła z uśmiechem.
- Przepraszam, nie chciałem. - między nimi zapanowała niezręczna cisza, którą postanowił przerwać Kazemaru.
- Too... Co porabiasz? - spytał, a ja zaliczyłam facepalma.
- Marta co ty robisz? - obok mnie pojawił się Suzuno, a ja ledwo co powstrzymałam pisk.
- Nie strasz ludzi... Pilnuje ich oczywiście. - odpowiedziałam i dalej zaczęłam się przyglądać parce.
- O nie moja droga...Idziemy. Też chcę z tobą spędzić trochę czasu. - powiedział i zaczął mnie ciągnąć w stronę wyjścia.
- Co? Nie ma takiej opcji. Muszę ich pilnować. Suzuno- Senpai! - krzyknęłam kiedy udało mu się mnie wyciągnąć z budynku.
- Poradzą sobie jakoś, a teraz chodź po coś słodkiego. - złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę cukierni. Przechodząc obok kina dostrzegłam plakat z przedstawionym dinozaurem. Tak to jest to! Podeszłam i spisałam wszystkie wiadomości, po czym wysłałam je do Kazemaru. No to jutro szykuje się randka. Wróciłam do Suzuno i poszliśmy dalej. Po chwili dostałam SMSa.
"Marta gdzie ty jesteś do jasnej cholery i na grzyba mi te informacje o filmie?!". Jaki on jest głupi. Szybko mu odpisałam.
"Suzuno mnie porwał. Jak to po co te informacje? Zabierasz jutro Julę na randkę, więc dzisiaj ją zaproś! Tylko błagam, nie zepsuj tego. Narazie!". Zablokowałam telefon i schowałam go do torebki. No to będę miała trochę roboty.
(jeszcze jeden Time skip) *dom Endou*
- Dzięki Endou, że pozwoliłeś nam zostać, ale już miałam składać rezerwację w hotelu. - powiedziałam i upiłam łyk herbaty.
- Nie ma nawet takiej opcji! Zostajecie tu i kropka. - odparł brunet i spojrzał przez okno.
- Nie martw się. Kazemaru ją odprowadzi.- oznajmiłam i chwilę później usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć. - powiedział Endou i poszedł otworzyć. Podsłuchałam rozmowę.
- Tak jest w kuchni i pije herba... - chłopak urwał, a ja usłyszałam tupanie i w następnym momencie poczułam lekkie uderzenie w głowę.
- Jak mogłaś mnie zostawić samą?! - krzyknęła na mnie zła Jula. Szczerze... Wolę już spotkać dinozaura.
- To winna Suzuno! On mnie zaciągnął do cukierni! - broniłam się jak mogłam.
- To ja się idę kąpać... - mruknął Endou i poczłapał po schodach na górę.
- Tak czy inaczej...Kazemaru zaprosił mnie na jutro do kina. - powiedziała cicho, a ja omal co nie zaczęłam krzyczeć ze szczęścia.
- I co? Zgodziłaś się? - zapytałam niby nie wzruszona pijąc sobie herbatę.
- Noo...T-tak... - mruknąła, a ja w myślach odtańczyłam taniec zwycięstwa. Czyli wszystko idzie po mojej myśli.
- To dobrze. - powiedziałam i spojrzałam przez okno. Oj to bardzo, ale to bardzo dobrze.
(coś za dużo tych time skipów...) *kolejny dzień*
Pomogłam Julce w przygotowaniu się do spotkania. Muszę przyznać, że wygląda ślicznie. To teraz tylko czekać na Kaza. Kiedy tylko usłyszałam dzwonk do drzwi od razu pobiegłam otworzyć. Niestety, albo stety w drzwiach stał Suzuno.
- Hej śliczna. - powiedział i podał mi bukiet tulipanów.
- To takie urocze, ale teraz nie czas na to! - odparłam i łapiąc go za koszulkę wciągnęłam go do domu .
- To co teraz takiego ważnego robisz? - zapytał, a ja wyjrzałam przez okno.
- Czatuję na Kazemaru... - powiedziałam, a po chwili wyczaiłam niebieską kitę na horyzoncie. Kazemaru nawet nie zdarzył zapukać, a już był w środku.
- O hej, super ciociu swatko. - powiedział z uśmiechem. Przewróciłam oczami i zaczęłam mu wszystko tłumaczyć, bo czasu miałam nie wiele.
- Masz być uroczy, ale nie przesadnie. Dodaj od czasu do czasu jakiś słodki i delikatny komplement, a najważniejsze to... Bądź sobą. - oznajmiłam i klepłam go w ramię. - Powodzenia! - krzyknęłam i w tej samej chwili Jula zjawiła się w korytarzyku.
- Wyglądasz ślicznie. - skąplementował ją brązowooki, a ona lekko się zarumieniła. Brawo Kazemaru!
- To my już idziemy. - powiedziała Jula przy drzwiach.
- Miłej zabawy! Uważajcie na pedałów w ciemnych okularach i garniakach! - krzyknęłam, a oni znikneli za drzwiami. Odczekałam chwilę i już chciałam wyjść na przeszpiegi, kiedy Suzuno złapał mnie mocno w talii i nie chciał puścić.
- Eee... Suzuno- Senpai... Muszę iść. - powiedziałam i próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało.
- Nie ma takiej opcji. Dzisiaj zostajesz, a poza tym dadzą sobie radę. - odparł i zaczął ciągnąć mnie w stronę salonu.
- Co? Czekaj! Nie mogę ich zostawić! NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!- i tyle z moich wyrwanek. Teraz wszystko w rękach Kazemaru.
~Julka~
Jula: Szliśmy prawie nie rozmawiając, żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Co chwilę oglądałam się za siebie i widziałam w oknie domu Martę śledzącą nas wzrokiem.
-Ładna dziś pogoda. - powiedział chłopak.
-Tak... - odpowiedziałam. Znowu zapadła niezręczna cisza. Po kilkunastu minutach znowu się odezwał.
-Co u ciebie?
Spojrzałam na niego jak na idiotę.
-P-przepraszam! -wykrzyczał rumieniąc się.
-Nie szkodzi - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
-Cieszę się, że mogę z tobą spędzić czas.
-Ja też.
~time skip (kino)~
Kupiliśmy bilety i zajeliśmy miejsca. Seans się zaczął. Brązowooki z zaciekawieniem oglądał film, nagle zaczął się pościg(w filmie rzecz jasna), po kilku minutach emocje ustały a ja uświadomiłam sobie, że ściskam dłoń chłopaka. Popatrzyłam na niego, wpatrywał się we mnie z lekkim zaskoczeniem. Szybko zabrałam rękę i odwróciłam głowę.
- Przepraszam - powiedziałam lekko się rumieniąc. Kazemaru złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Spojrzałam w jego brązowe oko(XD).
-Je-jeżeli chcesz możesz trzymać mnie za rękę, n-nie przeszkadza m-mi to...- wykrztusił z siebie.
-Do - nagle rozległ się krzyk, oboje szybko spojrzeliśmy na ekran aby zobaczyć co się dzieje.
Chłopak objął mnie ramieniem a ja delikatnie chwyciłam jego dłoń. Zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy i również się uśmiechnęłam.
Spędziliśmy w tej pozycji resztę filmu. Napisy końcowe pojawiły się na ekranie, zebraliśmy się i wyszliśmy z sali a następnie z budynku.
-Dziękuję. -powiedziałam. Niebieskowłosy nie odpowiedział, pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moim czole, zarumieniłam się. Popatrzył na mnie uśmiechając się.
-Chodźmy już. - powiedział, pokiwałam głową i udaliśmy się w drogę powrotną. Po kilku minutach odezwał się.
-Ju-jula?
-Hmm?
-Mógłbym potrzymać cię za rękę? No wiesz, ja...
Złapałam go pod ramię i przytuliłam się.
Głośno wypuścił powietrze.
~time skip (pod domem Endou)~
Staneliśmy przed drzwiami, Kazemaru zapukał. Chwilę później w drzwiach pojawił się Nagumo.
-Cze... - nie zdążył dokończyć wylatując wypchnięty przez Suzuno.
- Nic ci nie jest? - spytałam żółtookiego. Gniew wydawał się parować z chłopaka, nagle rozległ się gwizd czajnika.
-O, herbatka gotowa! - usłyszeliśmy głos Marty. Weszliśmy do domu.
~Marta~
Zalałam trzy kubki wrzątkiem i czekałam, aż herbata się zaparzy. W międzyczasie wyszłam na korytarz i oparłam się bokiem o ścianę. Uśmiechęłam się szeroko do Julki i Kazemaru.
- I jak było w kinie?~ -zapytałam i założyłam ręce na piersi. Parka spojrzała na siebie kontem oka, po czym zrobili się czerwoni. Czyli mój plan się udał!!
- B-było bardzo fajnie... - powiedział niebiesko włosy i spojrzał w bok. Julka tylko pokiwała głową. Zachichotałam i weszłam do kuchni. Wyciągęłam jeszcze dwa kubki i im też zrobiłam herbaty. Kiedy już wszyscy siedzieliśmy przy stole z napojami, ja podeszłam do lodówki i wyciągęłam wcześniej zrobiony torcik. Pokroiłam go i dałam wszystkim na talerzyki. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i opowiadaliśmy co ciekawego zrobiliśmy. W między czasie Nagumo dostał swoim kawałkiem torciku w twarz od Suzuno, gdyż jak to on powiedział o jedno słowo za dużo. Śmiałam się z tego jak opętana, aż nie usłyszałam dźwięku powiadomienia. Spojrzałam na moją Takutfę i zobaczyłam tą nazwę.
Od: "Mój zboczuszek"
"Hej Marta~ Słyszałam, że jesteś w Japonii. Ja przylecę jutro ^^"
Przez chwilę miałam lekko otwartą buzię, lecz po sekundzie uśmiechnełam się szeroko i walnełam twarzą w mój kawałek torcika. Wszyscy popatrzyli na mnie jak na chorą psychicznie. Podniosłam głowę i oblizałam usta, po czym uśmiechęłam się najszerzej jak potrafię.
- Noelia jutro przyjeżdża!! - krzyknęłam szczęśliwa i weszłam na krzesło. Zaczełam odstawiać jakieś dzikie wygibasy, ale niestety krzesło raczej nie było do tego dostosowane i jedna z jego nóżek odpadła, a ja upadłam na tyłek. Zamilkli wszyscy. Nawet głupia mucha która waliła bez sensu w szybę, przestała. Po chwili jednak zaczęli się śmiać, a ja z bólem dupy wstałam i chowając resztki dumy wyszłam... Przy okazji tracąc tą dumę, waląc twarzą w futrynę. Głupie chodzące drzwi.
(Fucking magic and time skip (〜^∇^)〜) *następny dzień*
Stoję na środku tego mrowiska zwanego lotniskiem z kubkiem gorącej kawy, którą zdąrzyłam już poparzyć sobie język. Ta kawa ataken mi kuffa (ಥ_ಥ). Julki ze mną nie ma, gdyż nie chciało jej się ruszyć dupska z łóżka. Leń. Na tablicy lotów zobaczyłam, iż samolot z Polski właśnie wylądował. Przepchałam się trochę dalej, przy okazji zrzucając jakiemuś facetowi tupecik z głowy. Oj... Odwrót ninja!! Głupi kosz na śmieci!! Zgwałce mu dom i spale matkę! Wstałam i poprawiłam ubrania. Postawiłam kosz i wrzuciłam do niego pusty już papierowy kubek. Mój cel namierzony! Wziełam rozbieg i skoczyłam na Noelie od tyłu, przez co wylądowałyśmy na ziemi.
- Marto... -powiedziała poważnie.
- Tak Noelio? - spytałam dalej siedząc na jej plecach.
- Złaź! - brunetka zwaliła mnie z siebie, a ja jęknęłam z bólu. Noe wstała i otrzepała się, ja po chwili zrobiłam to samo. No dobra... To kolejna akcja: czas start! Wyszłyśmy z lotniska i udałyśmy się w stronę domu jej ciotki.
(Kolejny magiczny time skip)
*gdzieś na zadupiu*
Co. Ja. Tu. Robię? Stałam jak ta idotka... Właściwie to... gdzie? No nie... Zgubiłam się. Ratunku. Widzę jakieś dresy na horyzoncie. Kurcze. No jak trzeba mi tego Gazelle-pan'a to jego nie ma. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer. Sygnał... Sygnał... Odebrał.
- Weź mnie z tąd... No zgubiłam się a na moim polu widzenia znajdują się jakieś dresy, których inteligencja wzięta razem jest równa dżdżownicy...
- A skąd ja mam to wiedzieć!!!... To Desrama-sama będzie wiedział... Nie... Okej czekam. - rozłączyłam się, a po chwili furtka obok mnie się otworzyła i podszedł do mnie Suzu. Emmm... Okey.
- Ale... Jak? -spytałam patrząc na niego. Po chwili wychylił się zza płotu Tulipan.
- Darłaś pizdę tak głośno, że kurde ptaki z drzew pospadały gdy cię usłyszały. -zaiste zacnie zrymował, lecz to nie pora na jego popisy.
- No dobra już nie bądzi taki do przodu, bo cię ktoś od tyłu weźmie. - he...he. Brawo mózgu. A nie chwila... Ja go nie mam ಥ⌣ಥ.
- To co chciałaś? -sytał Suzu. Uśmiechnęłam się diabelsko.
- To już jutro. Misja wtedy się zakończy. -uśmiechnęłam się i złapałam go za koszulkę.
- Jesteś... walnięta. Ale chodź. -przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął iść do środka, a następnie do swojego pokoju. A co ja? Worek z cebulą? Chociaż... Zawsze będzie można zbudować portal do Polski.
(Time skip!! Ostatni w tym sezonie...) *dzień sądu ostatecznego*
Od rana zapierniczam z resztą i nawet poszłam po Noelie, ale kiedy za piątym razem dostałam butem za jej budzenie, po prostu wyniosłam ją na łopacie (nie mam pojęcia jak). I tak o to obstawiliśmy cały teren i podzieliliśmy się na zadania. Włączyłam nasze połączenie grupowe.
- Gotowi? -sytałam i poprawiłam koszulkę Kazemaru.
- Tak!! - usłyszałam krzyk każdego, a po chwili była tylko cisza.
- To napewno wypali? -spytał po raz... Spojrzałam na listę... 12 raz Kazemaru.
- Oczywiście, że tak! Trochę więcej wiary, a teraz bierz ją tygrysie!! - zasadziłam mu kopa w dupsko i pchnęłam w stronę drzwi. Teraz tylko modlić się. Chłopak zapukał do drzwi i po chwili otworzyła mu Julka. Okej no to teraz nie ma odwrotu. Po pewnym czasie Julka poszła do środka, ale wruciła z bluzą i torepką. UDAŁO MU SIĘ!!! Kierują się powoli do pierwszego punktu. Okej! Grupa pierwsza. Szybka wiadomość i zaczynamy. Szłam za nimi dyskretnie w maseczce na nos i usta oraz czapce wpierdolce. Jestem 100% Seba. No dobra. Dotarli do muzeum sztuki. Tak!! No dobra to pora zacząć. Kazemaru zaprowadził ją do obrazu przy którym zaczęło się to wszystko. Gadali, śmiali się i ogólnie robili różne rzeczy. Kiedy naglę do akcji wszedł Ichinose z Aki. Podeszli oni do nich i zaczęli gadać. Niby taka gatka-szmatka, ale... Z tyłu za nimi, kustosz, Hiroto i Someoka powiesili powiększone zdjęcie z imprezy, kiedy to Julka słodko spała na Kazemaru. Dałam znak Aki, a ona razem z Ichinose odeszli po pożegnaniu. Julka z niebiesko włosym odwrócili się do obrazu, ale zaraz puścili buraczka. O to chodziło. Kazemaru spojrzał dyskretnie na mnie, a ja spojrzałam na godzinę. Tak, pora na kolejny krok. Parka wyszła z muzeum, a ja krótszą drogą pobiegłam do lodziarni. Dobrze, że trener Hibiki zna pana, który sprzedaje tam lody. Pogadałam z nim po czym schowałam się za ladą w momęcie kiedy Kazemaru razem z Julka weszli. Kazemaru zamówił dwa lody, ale według planu "zabrakło" lodów i starczyło na jednego. Chłopak wziął lody, płacąc za nie. Jedli je razem cali czerwieni. Plan przebiega dobrze! Jeszcze tylko dwie stacje i koniec!! Kiedy skończyli oni jeść wyszli dziękując za lody. Kolejny punkt. Kino!! Ich pierwsza randka. Weszli do środka. Kaze zapłacił za bitety. Weszli na salę, a ja razem z operatorem załadowaliśmy film. Półtorej godziny samej słodyczy, ale i śmieszności. Oparłam się o krzesło i patrzyłam na nich. Julka delikatnie oparła się o Kazemaru i oglądała. No to mam spokój. Wyszłam pomóc w większych przygotowaniach. Papierniczy. Brokat. Kwiaciarnia. Kwiaty. Sklep. Kurcze, a nie, jednak są lampki. Poszłam na boisko nad rzeką gdzie od rana była robota. Zaczełam razem z dziewczynami wszystko szykować. Mijały minuty... Wiele minut... Nim spostrzegłam... Film minął! Teraz pewnie są na diabelskim młynie. Tak... To było spontaniczne. Wczoraj zobaczyłam, że został zmontowany, wiec podeszłam, zagadałam i ogarnęłam. No dobra teraz tylko chwilkę czekać. Siedliśmy razem z resztą i zajeliśmy się wykończeniem operacji. Długo nam to nie zajęło... bo dostałam wiadomość od Kazemaru, że są już blisko. Szybko wszyscy ustawili się na swoich miejscach, chowając się. Niebo powoli ciemniało. Kazemaru razem z Julka weszli na boisko. To ten moment.
- Julka... Ja... Muszę ci powiedzieć pewną ważną, rzecz...- zaczął cały pan bujna kita.
- Co takiego?- spytała Jula. Teraz albo nigdy!
- Ja... Ja... Kocham cię!!! - krzyknął Kaze zamykając oczy. Wtedy za nim pojawił się napis z lampek choinkowych wywieszony na moście. "Zostań moją dziewczyną". Julka stała oszolomina. No kurde płyta jej się ścieła. Lecz sytuację uratowała Noe-chan. Pchnęła lekko brunetkę na Kazemaru. Stało się... Ten pocałunek przejdzie do historii!!!! Julka na początku stała i nie zrobiła nic, ale... Po chwili już oddała pocałunek. No to teraz finał! Fajerwerki!! Wcisnęłam czerwony guzik, a na nocnym niebie rozbłysły kolorowe kwiaty.
Julka odsunęła się od Kazemaru cała czerwona, tak jak chłopak. Uśmiechneła się lekko, po czym przytuliła go.
- Zostanę...-powiedziała i nagle z mostu nad nimi poleciały płatki kwiatów i brokat. Stanełam dumna na uboczu, kiedy nagle poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu.
- Udało ci się...- szepnął Suzuno, całując mnie w policzek.
- Jestem po prostu genialną swatką... -szepnęłam i zadowolona zamknełam oczy.
(teraźniejszość)
Tośka siedział z rozdziawiąną buzią z której wypadł mu kawałek kebaba. Pstryknełam mu przed twarzą, ale nie zareagował.
- Żyjesz? - spytałam, a on jebnął na ziemię, ale to już inna historia.
.
.
.
.
.
A teraz...
BLINK MADAFAKA!!!!
~~~~~~~
Przepraszam za to zakończenie!! Nie mogłam się powstrzymać Od
No dobrze teraz naprawdę chwilka powagi
Chciałaby podziękować _Nanty_ dla której jest ten shot!! Tak to Julka i to ją shipuje z Kazemaru! No leniuchu... Co teraz!!!
Kolejna osoba która tu też występuje to PrzyjacikiForever106 czyli moja Noelia!! Której również bardzo dziękuję, gdyż kiedy miałam już wszystkiego dość i chciałam to wypierdolić, że się tak wyrażę, w pizdu ona przychodziła i dawała mi solidnego kopa w tyłek!!
Następna osoba to mój kuzyn Teberiusz który niestety nie ma wattpada, ale no cóż. I tak wiem dziwne imię, ale mojej cioci takie się podobało XD
Ehh... To chyba tyle z mojej strony... A i jeszcze jedno... _Nanty_ masz ode mnie kopa w tyłek w szkole ty leniu!!!
Bayo!!!
Nie do następnego!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro