Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.4. + BONUS

To znowu ja, w tej części oprócz czwartego rozdziału 2 CZĘŚCI pojawi się także pewien BONUS.
Chodzi tu o nowego oneshota.

A i taka drobna uwaga - w nowej książce z oneshotami pojawią się także dopełnienia Sojuszników.

Ważne: ostatnio mniej osób czyta to reylo, co jest dla mnie znakiem, że chyba trzeba coś w nim zmienić.

Rey

Opadam z sił. Spotkanie, a potem przemowa bardzo mnie przytłoczyły. Niestety był to jedyny sposób na zachamowanie wszelkiego przejawu buntu. Teraz muszę znów być silną i delikatnie mroczną Lady Rey, dla moich dzielnych ludzi. To brzmi tak pretensjonalnie, ale nie widzę innego rozwiązania. Rola silnej pozbawionej uczuć dziewczyny to dla nich idealny symbol władzy.

- Rey. - za dzwiami dochodzi mnie głos Damerona.

- Proszę odejść. - rozkazuje mu moja eskorta.

- Mam dla niej ważną informację, wiem prawdę o jej matce!

Nagle cała pałam mocą, a po zmęczeniu nie ma ani śladu. Moje ręce stają się czerwone, a ja wręcz czuję uderzenia krwi w żyłach. Targają mną ogromne uczucia, ale mimo to otwieram wejście. Poe wchodzi, zasuwa drzwi.

- Byłaś bardzo blisko związana z Leią, a ona ze swoją przyjaciółką. - tłumaczy - To właśnie ona była drugą najbardziej oddaną osobą w Ruchu Oporu...

Opieram się o stolik, choć Dameron stoji pewny swoich słów.

- Admirał Holdo. - mówi.

- Kto? - rzucam mu zaskoczone spojrzenie.

- To ona była na pokładzie krążownika, który przeciął niszczyciela. Wtedy toczyłaś walkę z... - odwrócił głowę - Kylo. - wypluł jego imię oraz z odrazą poslał mi złe spojrzenie.

- Przykro mi Rey.

- Skąd to wiesz?

- Kiedy przejąłem flotę, aby wdrożyć swój plan... znalazłem zaszyfrowaną wiadomość w systemie. Rzuciło mi się w oczy, to że jest zaadresowana do ciebie. - przejechał dłonią po włosach, a potem połążył je na moich ramionach.

- Były tylko trzy zdania. Rey, kochana córko wybacz mi, że dopiero teraz zrozumiałam, iż jesteś w Ruchu Oporu. Nie wiedziałam, że tutaj jesteś... Proszę, zrozum moją ofiarę.

Ręce pilota drżą, ponieważ dostaję ciarek. Cała się trzęsę, nogi uginają się odmawiając mi posłuszeństwa. Słyszę stukot ciężkich butów i już wiem kto stoi obok Damerona.

- Wyczułem zachwianie mocy. Co się stało? - warczy Ben, podtrzymując mnie przed upadkiem.

Poe mierzy go gniwnym i nienawistnym spojrzeniem, caly czas pielęgnując zemstę. Nie podoba mi się jego nastawienie.

- Przestań! - krzyczę, odpychając od siebie męża - Oboje dajcie spokój! Jest pokój!

Solo wdycha ciężko, ale to tylko przykrywka dla jego ciemnej cząstki duszy. Składa mi delikatny całus w czoło, a potem wychodzi. Mija chwila po czym Poe podąża za nim.

Admirał Holdo

(W TRAKCIE DECYZJI)

- Pani Admirał paliwa starczy na sześć godzin. - powiedziała smitno blondynka, która ewidentnie coś kombinowała.

Jej oczy ją zdradzaly, ale sama nie stanowi dla mnie zagrożenia.

- Cała na przód. - rozkazałam poważnym tonem.

Wtedy ujrzałam w oczach rebeliantki strach. Nie dziwilam się jej, bo tak naprawdę sama byłam przerażona. Ja jednak miałam oddać swoje życie, a ona je zachować. Stąd nie przejmowałam się zbytnią zdaniem blondynki. Ostatnie moje odkrycie na temat mojej pierworodnej przekonały mnie do słuszności podejmowanej przeze mnie decyzji. Rey nie widziałam ponad dwadzieścia lat, co utworzylo w moim sercu krater pustki. Tak bardzo ją kochałam, a tak mało dla niej zrobiłam. Jednak w większości zawiodła moja kuzynka, która mieszkała na Jakku. Miała tylko zaopiekować się moją małą córeczką przez rok, kiedy byłam skazana na niebezpieczną misję. Niestety Anira popadła w alkohol i pod jego wpływem sprzedała Rey. Tylko to mi przekazała zanim na dobre zatraciła się w nałogu. Od tamtego czasu straciłam nadzieję. Owszem, szukałam Rey przez wiele lat, ale marne skutki poszukiwań zabiły moje uczucia.
Włożyłam etykietkę z tajną wiadomością dla niej do systemu, mimo że nigdy go nie zobaczy. To był tylko impuls. Krótka nadzieja... i wtedy w moją stronę odezwal się glos Pistoletu. Chciał przejąć flotę, ale nie zgodzilan się. Wtedy wraz z tą blondynką i kimś innym wycelował we mnie blasterem.

- Jeśli się ruszą, ogłuszyć ich.

Być może wiadomość dotrze do Rey.

Kocham Cię córeczko...

Ben Solo

Myśl, że Dameron zaniepokoił moją Rey nie dawała mi spokoju. Czekam na niiego od paru minut, aż dostrzegam jego jaskrawe spodnie, a potem i jegi samego.
Wyjąłem rękę w jego kierunku, w celu znalezienia przyczyny zmartwienia Rey. Pilot wytrzeszcza oczy, wyje z bólu, a na końcu zgina się wpół. Kończę. Teraz już wiem o czym rozmawiali.

- Oszalałeś?! - warczy, masując obolałą głowę.

Nawet nie chcę go widzieć, wchodzę bez ostrzeżenia do kajuty żony.

- Ty znałeś prawdę! - krzyczy oskarżycielskim tonem, a po jej policzku pomyka łza.

Owszem.

Wiedziałem o jej rodzicach bardzo dużo.

Jednak Holdo była moim wrogiem.

- To nie ja zostawiłem cię pod opieką siostry alkoholiczki. - wydzieram się, a noszone we mnie negatywne emocje nasuwają mi wiele przekleństw.

- Jak mogłeś? - nadal płacze - Moja matka... - ukrywa twarz w dłoniach, a jej zaczerwienione po koniuszki uszy przykrywają niesforne kosmyki włosów.

Jeden z nich chcę założyć jej za ucho, alę dziewczyna odpycha mnie mocą na ścianę. Jak wtedy, gdy zmusiłem ją do ślubu. Tym razem jednak Rey ma rację. Holdo nie żyje przeze mnie, a moglaby być tu z córką. Wszystko skończyłoby się dobrze.
A tak ciemna strona mocy nadal tryjumfuje.

- Ludzie mają rację. - rzuca brunetka ocierając słone łzy - Ty nadal masz w sobie cząstkę Kylo Rena.

Sen:

Błagam szturmowca, aby darował mi życie. Ten zamyśla się na chwilę po czym mówi:
- Generał Hux wydał rozkaz.

B

onus:

Padmē nie chciała uchodzić za waleczną, ale gdy jej los jako polityka splótł się z rolą obrońcy demokracji -nie miała innego wyjścia. Postawiła wszystko na jedną stronę mocy - tę dobrą, szlachetną... Musiała zebrać się w sobie, aby raz na zawsze skączyć z korupcją oraz imperialną władzą. Być może zbyt wiele zależało od innych, a może poprostu nie była dobrą przywódczynią? W jej głowie jednak nie było czasu na wahania. Spojrzała swoimi kasztanowymi oczami ze smutkiem, lecz ostatnim ziarenkiem nadzieji na świątynię Jedi. Zdawała się płonąć ciemnym ogniem ciemności, ale tak naprawdę zło nie mogło pokonać rycerzy. Tak przynajmniej próbowała się pocieszyć, a jej ręka bezwiednie powędrowala na balstrudę. Uroniła łzę, która spłyneła po jej policzku niezwykle szybko. Potem wstrząsnął nią spazm szlochu, a słona ciecz piekła płynęła niczym rzeki do jeziora na Naboo.
Ile warte były twoje słowa, Anakin? - wykrzyczała, nie zważając na mijające ją latające pojazdy. - Ile?! - ryknęła ile starczyło jej tchu.
W uszach dudniła jej krew, która pod wpływem wysokiego ciśnienia przemieszczała się nie spokojnie po jej ciele. Zwiewna błękitna sukienka Padmē zdawała się także wyrażać jej żal. Oparła się o ścianę prosząc o pokój w galaktyce. Teraz żałowała wielu decyzji np. wyprowadzki ze spokojnej krainy jezior, tajnych misji, bezsennych nocy kiedy musiała otrząsnąć Anakina z koszmarów. Nienawidziła się za to, ale taka była rzeczywistość. Bolesna prawda wdarła się w serce brunetki, a ta nawet się przed tym nie broniła.
Czy napradę go nie kocha?
Czy nie chciała walczyć o słuszną sprawę?
Postanowiła, że tym razem to nie ona o tym zadecyduje. Odwróciła się w stronę dobrodusznego
C3-PO.

- Dowiedz się gdzie przebywa twój stwórca. - nie zdołała wypowiedzieć imienia męża, bo ociekało ono by wstrętem do niego.

Chciała poznać tylko prawdę, dlatego wolała zamienić to słowo na inne. Zdawala sobię sprawę jaka jest naiwna, ale nie miała już nad tym kontroli.

- Oczywiście. - odpowiedział złoty droid odmaszerwowując posłusznie.

Padmē ruszyła za nim ociężałym krokiem. Wciąż przełykała gorzkie łzy rozczarowania i poniżenia jej przekonań. Cały czas myślała o sobie jako o dawnej Amidali - kobiecie dla ludu z jej ojczystej planety. W życiu kierowala się moralnością, lecz obecnie straciła optymizm.
Spojrzała ostatni raz na widok z balkonu nie mogąc pogodzić się, że przegra tą misję. Nie wiedziała jednak, jak wiele zrobi dla pokoju w galaktyce. Spodziwała się tylko zostać ewentualną ikoną Opozycji.

- Zawalczę. - obiecała sobie.

Ogłoszenie (przeczytaj 💜).

1. Jeśli podoba Ci się nowy oneshot zajrzyj do mojej nowe
j książki - ,,Obie strony mocy".
Premiera: do 20 marca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro