Okna - Petra x Levi (L)
Właśnie trwała lekcja matematyki. Cała klasa słuchała uważnie, ponieważ nauczyciel - Erwin Smith - omawiał ważne i trudne zagadnienie. No dobrze, może nie cała klasa. Był jeden wyjątek. Ten wyjątek miał na imię Petra. Dziewczyna była klasową gadułą. Wiecznie uśmiechnięta i rozgadana. Usta jej się nie zamykały. Tak było również tym razem. Petra rozmawiała właśnie z Christą, swoją przyjaciółką, która siedziała wraz z nią w ławce. Chociaż nie, rozmawiała to w tym wypadku za dużo powiedziane. Prowadziła monolog co jakiś czas chichocząc, ponieważ Christa próbowała ją zignorować i słuchać nauczyciela. Jak to Christa, która była poprostu aniołkiem.
-Petro czy ja ci czasami nie przeszkadzam? - przerwał monolog dziewczyny Pan Smith.
Zaskoczona dziewczyna popatrzyła na nauczyciela. Oczy większości uczniów były na nią skierowane.
-Nie, nie skądże znowu. Ja tylko... - chciała powiedzieć Petra ale znów nie było jej dane dokończyć.
-Petro , ale ty ZAWSZE tchcesz TYLKO coś powiedzieć. Mam dość zwracania ci uwagi na każdej lekcji. Teraz natychmiast zmienisz miejsce.
Nauczyciel rozejrzał się po klasie w poszukiwaniu wolnego miejsca. No proszę jest jedno. Koło Leviego Ackermana. Pan Smith uśmiechnął się pod nosem. No cóż z kim jak z kim, ale z nim Petra na pewno nie porozmawia. Levi był samotnikiem. Zawsze trzymał się na uboczu i w nic się nie angażował. Ale to nie była kwestia nieśmiałości. Co to, to nie! Pewności siebie to on miał aż zanadto. Był dość złośliwy, ironiczny i ponury. Niektórzy próbowali złapać z nim kontakt, ale wszystkie takie próby spełzały na niczym. Wiele dziewcząt w klasie bardzo tego żałowało, bo trzeba przyznać Levi był bardzo przystojny. Miał czarne włosy i niebieskie, wiecznie znurzone oczy.
- Usiądziesz koło Leviego. - rzekł Pan Erwin.
- Ale... - Petra chciała zaoponować.
- Nie ma żadnych ale. A i przez tydzień będziesz zostawać po lekcjach i sprzątać klasy.
- Pan nie ma litości - powiedziała naburmuszona dziewczyna i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Jednak nie było w jej stylu marudzenie wiec prędko wrócił jej dobry humor. A może nawiąże nową znajomość? Może Levi okaże się świetnym gawędziarzem? - myślała, jak zwykle bardzo optymistycznie , Petra.
- No dobrze wracając do lekcji... - kontynuował nauczyciel.
Petra wzięła swoją torbę i usiadła do ostatniej ławki, w której siedział Levi. Chłopak nawet na nią nie spojrzał. Na jego twarzy malowało się to samo znudzenie zmieszane z pogardą co zawsze.
- Cześć - powiedziała Petra i posłała chłopakowi piękny uśmiech.
Jednak Levi nawet nie drgnął. Ale Petra nie miała zamiaru się tak łatwo poddać. O nie, nie! Dziewczyna nigdy nie dawała za wygraną.
- Straszny sztywniak z tego naszego Erwinka co? Wiesz , słyszałam, że... - jednak szybko ucichła gdy Levi odwrócił się w jej stronę i posłał jej mordercze spojrzenie. Petra skamieniała. Resztę lekcji przesiedziała w absolutnej ciszy.
Na przerwie dziewczyna jak zwykle rozmawiała z Christą.
-Posłał mi takie spojrzenie jakby chciał mnie zabić! - wykrzyknęła Petra.
-Petra nie tak głośno - mrukneła Christa gdy popatrzyło na nie kilka osób - Może trochę przesadzasz?
-Nie. Nie przesadzam. Ale siedzenie z nim to pół biedy. Rozumiesz to, że przez cały tydzień będę sprzątać po lekcjach?!
Liceum już opustoszało. Lekcje dobiegły końca i uczniowie wracali do domów. Petra stanęła przed klasą i otworzyła drzwi. I wtedy ją zatkało.
Na biurku stało wiadro z wodą, leżały gąbki i szmatki, a o ścianę opierał się mop. Ale najdziwniejsze było to, że klasę właśnie zamiatał Levi! Petra stała w drzwiach z rozszerzonymi oczami. Po chwili ciszy Levi odwrócił się w jej stronę.
- Co się gapisz? - spytał chłopak.
- Co ty tu robisz?!
- Jakbyś jeszcze nie zauważyła - sprzątam - odpowiedział cynicznie.
- Ale to ja dostałam karę - bąknęła dziewczyna - Chyba, że przyszedłeś tutaj bo jesteś we mnie szaleńczo zakochany i chciałeś mi oszczędzić trudu sprzątania - uśmiechnęła się szydercze dziewczyna.
- Nie bądź śmieszna. I nie pochlebiaj tak sobie. Brakuje ci paru rzeczy - odpowiedział wciąż nie zmieniając miny.
- Ehh w takim razie dlaczego tu jesteś? - dopytywała Petra.
- Bo lubię sprzątać.
Petra przez chwile stała i przyswajała to co właśnie usłyszała. Levi Ackerman lubił sprzątać. Chwila moment... CO!?
- Co!? Jak można lubić sprzątać?! Przecież słowa ,,lubić" i ,,sprzątać" nie powinny nawet występować w jednym zdaniu!
- Mhm świetnie. Jeśli już skończyłaś się drzeć to umyj okna z łaski swojej.
Chłopak się odwrócił i wrócił do zamiatania podłogi. Petra zgodnie z prośbą wzięła się za mycie okien. Po kilku minutach ciszy, która najwyraźniej przeszkadzała jedynie dziewczynie padło pytanie.
- Levi tak właściwie czemu jesteś zawsze taki ponury?
Odpowiedziało jej milczenie. Chłopak ją olał.
- Przecież życie jest piękne trzeba się nim cieszyć! - wykrzyknęła Petra.
- Chciałaś powiedzieć do dupy - skwitował Levi.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- I czego się szczerzysz? - spytał zirytowany chłopak.
- Bo przynajmniej się do mnie odzywasz! A to jakaś poprawa!
- Właśnie tego pożałowałem - warknął a Petra zachichotała.
Po długich staraniach dziewczynie udało się wciągnąć Leviego w rozmowę. Co prawda mówiła głównie ona, ale to nie miało znaczenia. W pewnym momencie dziewczyna poczuła, że ktoś za nią stoi. Odwróciła głowę. Oczywiście to był Levi.
- Boże co ty zrobiłaś dziewczyno! Nie potrafisz nawet okien pożądanie umyć!?
- O co ci chodzi? Są czyste... chyba - odpowiedziała Petra niepewnie spoglądając na smugi na szybach.
-Eh tylko mi zawadzasz. W każdym razie teraz mistrz nauczy cię jak myje się okna.
Powiedziawszy to chłopak stojąc za Petra zabrał jej z ręki szmatkę i zaczął szorować okno. Petra lekko się zaczerwieniła, bo Levi stał bardzo blisko. Tuż za nią. W pewnym momencie odwróciła się twarzą do niego.
- To może ja pójdę umyć podłogę bo chyba ci przeszkadzam..
Jednak chłopak przerwał jej przyciskając ją do okna i całując. Petra była zszokowana. Co tu się właśnie odwala?! Pocałował mnie Levi Ackerman!!! Ale niewiele myśląc Odwzajemniła pocałunek. Gdy oderwali się od siebie Petra była zarumieniona. Widząc to Levi uśmiechnął się szyderczo pod nosem. Chwila. CO!? Najpierw mnie pocałował a teraz się UŚMIECHNĄŁ!? Dziewczyna sama nie wiedziała co było dziwniejsze.
- Całujesz równie kiepsko jak myjesz okna - stwierdził Levi wciąż złośliwie się uśmiechając.
I jak? ^-^ Podoba wam się? Mam nadzieję że tak! 😄 To mój drugi oneshot i mam nadzieje, ze niedługo trochę się podszkolę. Dzięki za uwagę ;)
~L
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro