Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Najdziwniejszy dzień w życiu (Erwin x reader)

W ostatniem shocie z Erwinem trochę go się czepialiście, Kasztanki. A więc, to jest kontynuacja ,,Najgorszy dzień w życiu", w której postaram się go usprawiedliwić!
~·~·~·~·~·~·~·~·~

















Minęło kilka tygodni. Chodziłaś ze swoim nauczycielem fizyki, oczywiście, w tajemnicy przed... wszystkimi! Jakby twoi rodzice się dowiedzieli, to aż strasz pomyśleć! A grono pedagogiczne? Jeszcze gorzej! Telewizja, gazaty, nikt nie dawałby ci spokoju! A co by pomyśleli twoi znajomi?! Omijaliby cię szerokim łukiem! Jak zwykle, z tą nieprzyjamną myślą, położyłaś się pod kołdrą i próbowałaś zasnąć. Byłaś zmęczona dodatkowymi treningami koszykówki, więc dosyć szybko ci się udało uciec do krainy Morfeusza... albo tytanów!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Jesteś tego pewna?- zapytał dowódca Zwiadowców, pomagając wejść [Imię] na czarną klacz.
-Nie martw się o mnie. To nie mój pierwszy raz za murami, prawda?- odpowiedziała młoda dziewczyna. Blondyn westchnął i wsiadł na swojego brązowego ogiera.
-Martwię się o ciebie...- powiedział smutnym tonem. Dziewczyna pogłaskała go po policzku.
-Nie mu...- zaczęłaś, chcąc mu poprawić humor, ale przerwał jej niski głos równie niskiego kaprala.
-Musicie tak przy ludziach?- warknął, jednak na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Nawet on cieszył się, że Erwin znalazł sobie tak cudną i piękną dziewczynę, której poświęci więcej uwagi, niż sprawom oddziału zwiadowców, wypraw i tytanów. [Imię] uśmiechanęła się i pocałowała krótko blondyna.
-Za kilka dni znów tu będziemy.- powiedziała pewnym siebie tonem. Tak miało być. Mięli wyjechać za mury, rozpocząć zwiad, pokonać kilku tytanów i wrócić bezpiecznie do domu. No właśnie, wrócić... To się nie udało. Wszystko działo się zbyt szybko. Las, cisza, nagły atak odmieńców i łapa jednego z nich sięgająca po [Imię]...
Kilka dni później po każdym dystrykcie roznosiły się plotki o samobójczej śmierci dowódcy.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Obudziałaś się zlana potem, próbując uspokoić szybki oraz płytki oddech. Ogromni ludzie bez ward zjadający mniejszych? Też coś! Erwin jako dowódca jakiś ornitologów ze skrzydełkami na plecach, a potem popełniający samobójstwo?! I nawet profesor Ackerman?! Nie, to za dużo! Spojrzałaś na zegarek. Szósta. I tak czułaś, że nie zaśniesz, więc lepiej było zacząć powoli szykować się do szkoły. Wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś się i zeszłaś do kuchni. Stała tam twoja mama i szykowała ci śniadanie oraz kanapki do szkoły.
-Już wstałaś?- zdziwiła się. Mruknęłaś w odpowiedzi i wzięłaś się za jedzenie śniadania. Gdy skończyłaś, umyłaś szybko po sobie naczynia, założyłaś buty i wybiegłaś przed dom. Postanowiłaś iść na pieszo, korzystając z dużej ilości czasu. Jednak nie było ci to dane. Po kilku mimutach obok ciebie zatrzymał się biały Mercedes.
-[Imię]! Wsiadaj!- zawołał Levi z samochodu. Wskoczyłaś do auta bez większego namysłu. Pewnie przyzwyczajenie z lekcji biologii, że temu nauczycielowi się nie pyskuje.
-Dlaczego pan mnie wiezie do szkoły?- spytałaś.
-Tak szczerze, miałem cię olać, ale jakoś tak... nie wiem, dzisiaj mam dziwny dzień.- podsumował krótko. Wiedziałaś, co miał na myśli. Twój również nie należał do normalnych i czułaś to od przebudzenia.
-Wierzysz w te ,,wcześniesze życie"? Podobno taki jest temat dzisiejszego spotkania.- wypalił nagle nauczyciel. Co jakiś czas w szkole mieliście spotykania tematyczne z psychologiem lub inną osobą. Popatrzyłaś zdziwiona na czarnowłosego.
-W sensie te, które były, a się nic z nich nie pamięta?- spytałaś dla pewności. Kiwnął głową, nie odrywając wzroku od jezdni.
-Nie wiem, nie myślałam nad tym... chociaż...- zaczęłaś myśleć o swoim śnie. A może naprawdę dawniej istaniały te kolosy czy tam tytani? I ci cali zwiadowcy? Nie! Niemożliwe!
-Wysiadka.- z myśli wyrwał cię głos nauczyciela. Wyszłaś z samochodu, podziękowałaś za podwiezienie i poszłaś do szkoły. Zamiast pierwszej lekcji mieliście mieć owe spotkanie. Poszłaś na salę gimnastyczną i usiadłaś wraz z koleżankami z klasy. Pomachałaś do Erwina, który akurat wszedł do sali. Blonyn uśmiechnął się i usiadł z innymi nauczycielami. Po kilku miutach przyszedł psycholog. Jednak Ackerman miał rację, tematem dzisiejszego sportkania byo wcześniejsze życie! Jak to ludzie wyobrażają sobie w innych kulturach, czy to prawda, co sądzą o tym religie i tak dalej. Westchnęłaś cieżko. Ten dzień był już zbyt dziwny! A to dopiero ósma rano! Po całym spotkaniu poszłaś na kolejną lekcję, czyli historię. W czasie sprawdzania listy poprosiłaś o wypuszczenie do łazienki, a tak naprawdę skierowałaś się do pokoju nauczycielskiego. Zawsze na drugiej lekcji wszyscy nauczyciele mieli zajęcia, a Erwin okienko. Ma szczęście, że jest dyrektorem i ustalił sobie taki plan. Weszłaś jak gdyby nigdy nic do pokoju. Mężczyna zaszedł cię od tyłu i objął silnymi ramionami. Schował głowę w twoich włosach i zaciągnął, jakby delektując się ich zapachem.
-Hej.- powiedziałaś, głaszcząc go po szyi. Mężczyzna oderwał się od ciebie, usiadł na kanapie i wskazał na swoje kolana. Grzecznie usiadłaś na nich.
-Miałem dzisiaj straszny sen...- mruknął, nadymając słodko policzki. Zaśmiałaś się serdecznie i przytuliłaś jego głowę do piersi. Czasami blondyn potrafił być bardziej rozczulający, niż wesoły szczeniaczek biegający po śniegu.
-Ja też...- powiedziałaś po chwili. Spojrzał na ciebie z dołu.
-Śniło mi się, że zostałaś pożarta przez wielkich nagich zboczeńców.- mruknął. Pogłaskałaś go po włosach.
-A profesor Ackerman był takim Napoleonem, nie? W sensie małym kapralem. A ty popełniłeś samobójstwo.- dodałaś. Popatrzył zdziwiony.
-A ty skąd to wiesz?- zapytał.
-Miałam ten sam sen.- odparłaś tak po prostu. A może to wszystko zaczynało nabierać sensu? Wcześniejsze życie i to, że podczas waszego pierwszego spotkania Erwin cię kojarzył? Może naprawdę te ponad tysiąc lat temu był on dowódcą zwiadowców, razem wyruszyliście za mury i tam się pożegnaliście? A los chciał dać wam drugą szansę, aby odnaleźć się w tym wielkim świecie?
-To dlatego mnie od razu przeleciałeś, pierwszego dnia!- uderzyłaś go delikatnie i zaczęłaś opowiadać o swoich przypuszczeniach na ten temat.
-Widocznie się stęskniłem po tylu latach i musiałem godnie uczcić nasze ponowne spotkanie!- powiedział, wyjątkowo poważnym tonem. Czyżby uwierzył w twoją teorię? Kiwnęłaś głową i ucałowałaś go w czoło. Spojrzałaś na zegarek i westchnęłaś smutno.
-Muszę iść, profesor Nile się wścieknie, jeśli zaraz nie przyjdę...- wstałaś i poszłaś na lekcję, trochę bardziej pozytywnie nastawiona do tych dziwnych, jednak ciekawych, wydarzeń.
































~·~·~·~·~·~·~·~
Bum! I niech ktoś mi teraz zarzuci, że Erwin był zboczonym pedofilem! Tak się tylko droczę :3

Jak mija szkoła? Ile już jedynek złapaliście? XD

Znowu nie mam żadnych unformacji. Sorki za błędy, jeśli są.

Papatki Kasztanki! ❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro