Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#SMS 4

tam tam na dole mam krótkie pytanko dla chętnych, bo jestem troszku nieogarnięta i potrzebuję waszej pomocy

takie na serio szybciutkie pytanko. jeśli możesz mi wytłumaczyć, to proszę, zrób to

luv

*

ja: powiem ci

ja: wcale nie mam ochoty do nich iść

ja: na 100% wezmą mnie za niepoważną

harry: nie żebym był chamski czy coś 

harry: ale wydaje mi sie że oni tak czy siak nie mają cie ostatnio za jakoś szczególnie poważną

ja: wiesz dzięki

ja: naprawdę super pocieszasz

harry: no a co mam ci powiedzieć?

harry: oooh jeej nie martw się, pogłaskają cię po główce, dadzą ci kolejną koronę na pocieszenie i zatrudnią własnego bodyguard'a? 

harry: serio?

ja: no nie no ale...

ja: ej czekaj

ja: to z tym bodyguard'em w cale nie jest takie głupie!

harry: lillie..

ja: harry to na serio nie jest głupie!

ja: tylko jak ja miałbym ich o niego poprosić, znaczy co im powiedzieć?

ja: w sumie to chyba i tak by go nie zatrudnili bo to za drogi interes

ja: ale kurde pomysł jest świetny!

harry: tak, tak, mhm, zajebisty

ja: no a nie?

harry: nie.

ja: dlaczego? miałabym pełną ochronę?

harry: MASZ GO ZGŁOSIĆ NA POLICJĘ A NIE PIERDOLIĆ SIĘ Z BODYGUARDEM

ja: kurde weź sie nie spinaj

ja: to przecież nic złego 

harry: oh, poważnie?

harry: może jeszcze zatrudnij sobie Hemmingsa? zapewne w chuj by sie cieszył

ja: Haroldzie Styles.

harry: harry nie harold

ja: jakkolwiek

ja: uspokój się bo to tylko moje gadanie

harry: twoje gadanie jest wkurwiające

ja: ah serio?

ja: ciekawe dlaczego?

ja: hm?

harry: bo ty masz go iść i zgłosić a nie unikać na prawo i lewo 

ja: owszem, racja, ale tu chodzi o coś jeszcze

harry: niby o co?

ja: nie spinałbyś się tylko o to? musiałabym nie znać twoich humorków?

ja: przyznaj sie o co ci chodzi?

harry: o nic mi nie chodzi?

ja: owszem chodzi

harry: O NIC MI NIE CHODZI

ja: jesteś zazdrosny

harry: lol ?

harry: nie jestem

ja: owszem jesteś bo podałeś luke'a za przykład

ja: i ogółem sie spiąłeś o to

harry: nie jestem zazdrosny tylko wkurzył mnie fakt odkładania problemu zamiast rozwiązania

ja: mhm

ja: jasne

ja: a jakby sie okazało że poszłam na komisariat i zgłosiłam go, a mimo wszystko i tak mam ochornę to byś sie spinał jeszcze bardziej

harry: w cale nie

harry: nie miałbym o co

ja: czyżby?

ja: a o luke'a jest problem?

harry: hemmings to hemmings

ja: czyli nie jesteś zazdrosny?

harry: nie

ja: ani trochę?

harry: napisałem już

ja: czyli nic sie nie stanie jak po wszystkim powiem rodzicom żeby mi załatwili kogoś?

harry: .

harry: nie skomentuje.

ja: czyli jednak

ja: ZAZDROŚNIKU.

harry: nie jestem zazdrosny, uświadom to sobie

ja: ok, w porządku, rozumiem

ja: przyswoiłam

harry: no ja myśle

harry: głupie gadanie

ja: ok, już, zrozumiałam, nie musisz kontynuować

harry: japierdole..

harry: a żeś wnerwiła

ja: co ci znowu nie pasuje ?!

harry: nie moge przeżyć twojego chujowego rozumowania sprawy

harry: na twoim miejscu już dawno bym go wjebał do pudła, zamiast lizać mu dupę

ja: ah świetnie

ja: teraz będziesz siedzieć i pisać mi o moim błędzie, tak?

harry: nie

harry: stwierdzam tylko, iż twoje podejście do 'bodyguarda' jedynie utwierdziło mnie w twierdzeniu iż płytko myślisz w sprawie swojego bezpieczeństwa

ja: japier*ole..

ja: weź mi po prostu napisz że nie chcesz żeby jakiś inny facet spędzał ze mną czas, a nie zatruwaj mi życia błędem którego tłumaczyłam ci z dobre 4 razy 

harry: kurwa odjebie

harry: dobra weź do mnie napisz może potem co?

harry: bo teraz troche wkurwiasz

ja: ?!

ja: aha?

harry: no, dokładnie.

harry: do napisania potem.

Wiadomości przestały do mnie docierać.

Cholera, no on jest gorszy niż moja mama kiedy ma okres! Kurde, nie ma to jak z jednej strony mieć całkowitą rację, a z drugiej strony być totalnym dupkiem. Rozumiem, iż kwestia mojego przeciągania wizyty na komisariacie to jeden wielki błąd, ale sama dobrze wiem, jak ciężko jest gdzieś iść i coś zrobić kiedy czujesz kogoś za plecami.

Próbowałam mu to wytłumaczyć nie raz, ale najwidoczniej dalej do niego nie dotarło, że ja nie jestem NIM, i nie podejdę do pierwszej lepszej osoby żeby dać jej w twarz i po sprawie. To tak nie działa. Jestem trochę wstydliwa i mam w cholerę obaw co do tej rozmowy.

Chciałam żeby ten głupek ze mną był, kiedy będę z nimi rozmawiać, ale najwidoczniej coś mu się odwidziało.

-Lillie, zejdź do nas! - głos rodzicielki przebił się przez drzwi i dotarł do mnie, co spowodowało że poczułam ucisk w żołądku.

Na serio musiałeś akurat teraz się obrazić ?!

-No dobra, to jest ten moment. - westchnęłam sama do siebie żeby dodać sobie otuchy i otwierając drzwi, poszłam do sąsiedniego pokoju, który był sypialnią rodziców.

Mama krzątała się przy wkładaniu wyprasowanych ubrań do szafy i oprócz zawołania mnie, najwidoczniej nie chciała brać udziału w rozmowie jaką tata mi przygotował.

-Usiądź. - wskazał ręką fotel

-Nieee, dzięki, postoję. Trochę mnie nogi bolą od siedzenia, odrobinę stania mi potrzeba. - wywinęłam się sztucznym uśmiechem.

-Cóż, w porządku. - tata poprawił się na fotelu. Motylki chciały mi wyrwać żołądek i nie miałam pojęcia, kiedy będzie ten właściwy moment, żeby cokolwiek im powiedzieć. - W takim razie słuchaj.

Przełknęłam ślinę. Średnio wiedziałam o co może chodzić?

-Razem z matką, śledziliśmy twoje ostatnie zachowanie, ruchy, odpowiedzi i inne. Muszę przyznać, - trochę się skrzywił. - nie jestem zachwycony. Żeby być z tobą szczerym, pomyśleliśmy że dobrym rozwiązaniem, faktycznie będzie zabranie cię do psychologa.

ŻE WHAT?!

-Ale, czy to nie jest czasem zbędne? - tak trochę wbiłam mu się w wypowiedź. - Przecież ja jakoś nieszczególnie widzę w sobie powód to takich ... no wiecie. Działań?

-Jest powód moja droga. Odkąd zaczęłaś dziwnym trafem widywać się z grupą tych chultajów w szkole, zrobiłaś się agresywniejsza i czasem całkowicie nieposłuszna.

A co ja jestem wasz rasowy pies?!

-Uznaliśmy, że jutro, po jutrze i poniedziałek, spędzisz u mojego przyjaciela, psychologa, który będzie cię bacznie obserwował, może z tobą porozmawia, a potem powie nam jakie działania moglibyśmy podjąć, żeby nakierować cię z powrotem na dawne tory. - tata odwrócił się chwilowo w stronę mamy, która pokiwała głową, a mnie chciało wewnętrznie rozsadzić od środka od nadmiaru emocji.

-Myślę że to ci dobrze zrobi. - pokiwał głową. 

-Taaato. .. jestem przecież cały czas taka sama. Dobrze wiecie że nie lubię rozmawiać z obcymi ludźmi. - zaczęłam marudzić.

-Trudno Lillie. Już się umówiłem z James'em. - wzruszył ramionami. - Zrozum że chcemy dla Ciebie dobrze i niepokoi nas twoje zachowanie.

-Przecież ja nic nie robię! - rozłożyłam ręce na boki.

-No właśnie dziecko. 'Nic nie robisz'. - zaczął się bujać w fotelu, chcąc mi pokazać, że właśnie odpyskowałam i to jest jeden z tych problemów.

ABSOLUTNIE NAJGORSZY POMYSŁ Z MOŻLIWYCH.

-Nie podoba Ci się? - nie była pewna, jednak zaryzykowałam i pokiwałam głową na znak NIE. - Trudno, tak już zadecydowaliśmy. Mama cię tam zawiezie jutro o 13 i przywiezie w poniedziałek też coś około tego.

Skrzywiłam się, kolebiąc na palcach, żeby chociaż podświadomie dać im do zrozumienia że to ZŁY POMYSŁ.

-Co? Chciałaś TY, jeszcze coś powiedzieć? - nogi mi przydrętwiały - Bo tak śmiesznie stoisz, jakbyś coś chciała jeszcze dodać?

TAK CHCĘ COŚ DODAĆ ALE TERAZ TO JUŻ WEŹMIECIE MNIE ZA TOTALNEGO ŚWIRUSA I PRZYJDĄ WAM DO GŁOWY KOLEJNE GŁUPIE POMYSŁY Z PSYCHOLOGIEM ZWIĄZANE.

-Hm? - mama się wychyliła zza otwartych drzwi szafy, żeby na mnie pusto popatrzeć.

-Ja no ... w sumie miałam coś do mówienia, ale to raczej mi nie uwierzycie... - oboje rodziców spojrzało mnie z grozą w oku, a ja poczułam serce w piersi i kłębek w gardle.



#

przedwczoraj w rankingu na #597 miejscu, wczoraj na #356 a dzisiaj na #270 !

normalnie dawno nie widziałam żeby książka aż tak szybko zbliżała się do początku rankingu (noooo nie licząc 2 części, która dzięki wam potrafiła w jednym dniu NIE BYĆ objęta w ogóle rankingiem, a już na drugi dzień być na #20 miejscu )

wgl potrzebuję waszej pomocy!

czy ktoś z was może mi powiedzieć co oznaczają te trzy kreski?

Te, o to tu:

Bardzo proszę, niech mi ktoś powie xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro