Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#SMS 10

*

landrynka_luke: nadal nie rozumiem dlaczego calum tak bardzo chce się mnie pozbyć?

tenczofy_mike: bo jesteś wkurzający lel

tenczofy_mike: teoretycznie też mógłbym ci od czasu do czasu podokuczać, ale chyba jestem na to zbyt leniwy

landrynka_luke: i pomyśleć że osoba taka jak ty, jeszcze nie zgniła od lenistwa

tenczofy_mike: cóż

tenczofy_mike: ja nie zgniłem aczkolwiek zmywarka mojej babci wykazywała ostatnio co innego

landrynka_ash: że niby wykształciłeś tam nowy ekosystem?

tenczofy_mike: a gdzie tam od razu ekosystem

tenczofy_mike: po prostu...

tenczofy_mike: po prostu tej puchatej pleśni jakoś tak wygodnie było wyglądać na mnie zza drzwiczek

tenczofy_mike: i tyle. nic szczególnego

landrynka_luke: puchata pleśń?

landrynka_luke: nie zdziwiłbym sie gdyby sie okazało że nadałeś jej imię?

tenczofy_mike: była fajna, imie miała,

puszściutka, całkiem duża,

była, żyła i istniała,

aż mi pechem kałuża powstała.

wzięła babcia szmatę władzy,

na szloch pleśni nie zważając,

rachu ciachu i po sadzy,

usunęła w mig, nawet sie nie obracając.

tenczofy_mike: tak oto przedstawiłem wam drastyczną śmierć Sardynelli.

landrynka_luke: WHAT?!

landrynka_luke: ej wait

landrynka_luke: czy to przez to że pochowałeś tam dwutygodniowe resztki po sardynkach twojego kota?

tenczofy_mike: tak właśnie było

tenczofy_mike: ale Koktajlowsky, wydaje się nie być przejęty śmiercią swojej kuzynki.

landrynka_ash: od tej pory będziesz dawał imiona każdej pleśni jaka u ciebie wyewoluuje?

tenczofy_mike: a żebyś wiedział!

tenczofy_cal: japierdole 

tenczofy_cal: ciekawe jakbyś nazwał swoje hemoroidy gdyby kiedyś przyszło ci je mieć?

tenczofy_cal: ej nawet przyszło mi coś do głowy

tenczofy_cal: *mike kiedyś chuj wie kiedy ze swoją lasią*

lasia: majkel hodźmy sie hędożyć

majkel: nie, bo Hemoroidella będzie zazdrosna.

lasia: *facepalm* majkel, kurfa ile razy mam ci poftarzać że tfój odbyt nie ma uczuć?

landrynka_luke: calum debcu hemoroidy to nie pleśń...

tenczofy_cal: czego ty blond dziecko nie potrafisz zrozumieć, kiedy mówię ci abyś był cicho kiedy ja pisze?

landrynka_luke: cal już mnie nie chce *chlipie i zaczyna pakować walizkę*

tenczofy_cal: *macha ręką na 'pa pa'*

landrynka_luke: a miałem w planach dać ci na urodziny brązowy ryż. chuja dostaniesz a nie brązowy ryż!

landrynka_ash: zabrzmiało dwuznacznie ...

tenczofy_cal: ashy...

tenczofy_cal: wiemy że masz dziwne fantazje, ale zachowaj to dla siebie

tenczofy_mike: halo!

tenczofy_mike: dalej tu jestem!

landrynka_luke: cichaj i idź sobie pogadaj z pleśnią

tenczofy_mike: przez was domordowałem wszystkie.

landrynka_ash: *klaska*

landrynka_ash: w końcu możesz zaprosić jakąś lasię do domu

tenczofy_cal: ja tam bym sie tak nie zapędzał...

LILLIE POV

ja: co robisz ? dotarłeś w ogóle do domu?

harry: nie

harry: jestem w szpitalu bo do mnie dobiło jakieś auto, roztrzaskało mi nogę i wyrwało kość z łydki, resztką sił wezwałem karetkę, zabrali mnie i niedawno sie wybudziłem, wszystko mnie boli

ja:

ja:

ja:

ja: harry?

harry: tak?

ja: a tak na serio to co robisz?

harry: wzięło mnie na golenie 'tego co przeważnie stoi rano pierwsze' i tak jakby siedzę w łazience z maszynką do golenia i zastanawiam się czemu mnie wzięło na tak bardzo pojebany pomysł...

ja:

ja: kur*a styles

ja: jesteś chorym durniem!

harry: dlaczego?!

harry: kiedyś musiał byś ten pierwszy, profesjonalny raz!

ja: nie o to chodzi!

ja:

ja: znaczy..

ja: że niby do tej pory sie nie goliłeś?

harry: goliłem ale tak troche 'na odpierdol'

harry: w sensie że nie używałem jakichś pianek i specjalnych maszynek

harry: co miałem pod ręką, to szło w ruch i było ok

harry: a dzisiaj mnie wzięło na profesjonalizm i uważam że wyrządziłem sobie największą krzywdę ever

ja: tak łyso?

harry: zaciąłem się!

ja: eee tam

ja: ile razy ja sie zacięłam maszynką na kolanie

harry: na kolanie! ale nie kurwa pod penisem! 

harry: którego btw nie masz.

ja: nie rozpaczaj

ja: kilka prób i wejdziesz we wprawę

harry: ciekawe skąd jesteś takim znawcą co?

harry: pewnie jakbym tak tu i teraz chciał cie zgwałcić, to bym ci między nogami prędzej trzecią Amerykę odnalazł niż de facto zgwałcił.

ja: nie bądź taki pewny kolego

ja: może i jestem jaka jestem ale jeszcze o siebie dbam

harry:

harry: przestańmy

harry: ta rozmowa robi sie dziwna

[nie żeby coś, ale wyobraźcie sobie tą sytuację. Pół nagi Harry, siedzący w samej bluzce na skraju wanny, z jedną nogą wystawioną na brzeg, umazany po jednej ręce pianką do golenia, który niby się goli a jednak co chwilę musi przestać i odpisuje Lillie.

czujecie to? ]

harry: powinniśmy o takich rzeczach gadać normalnie a nie w sms-ach

ja: racja

ja: w końcu mógłbyś sie zaciąć kolejny raz i już w ogóle by ci ego spadło

harry: kurwa lillie!

ja: no już!

ja: weź może odłóż tą maszynkę bo sobie zrobisz większe kuku

harry: ciekawe kto za mnie to zrobi, co?

ja: nie marudź

ja: będziesz miał na to cały weekend

harry: a może mam jakieś plany?

ja:

harry:

ja:

harry:

ja:

harry: zabrzmiało jakbym miał iść na dziwki?

ja: nie, skąd.

harry: ...

harry: mam przeprosić?

ja: lepiej zacząć myśleć dziecko

harry: a tam od razu dziecko...

harry: a nawet jeśli

harry: to ty jesteś od dbania ode mnie

harry: więc nie wymagaj za wiele

ja: ponoć to ty chcesz dominować w relacji?

harry: a nie?!

ja: z tego co mi wiadomo, to dziecko słucha się matki a nie matka dziecka

ja: kochanie.

harry:

harry: nie było tematu.

ja: no pewno..

ja: a właśnie! [coś mi przypomniałeś]

ja: musisz w końcu wydorośleć!

harry: napisałem że 'koniec tematu' !

ja: nie o to chodzi!

harry: to o co?

ja: nie pisz do mnie heheszkowych wiadomości typu tej z góry, o treści szpitala

ja: bo być może nastanie kiedyś taki dzień, kiedy na serio ci się coś stanie a ja nie będę mogła stwierdzić czy ty żartujesz, czy nie

ja: i wtedy mogłabym mieć wyrzuty do końca życia, gdyby coś ci na serio było a ja bym to uznała za żart

harry: ok

ja:

ja: tylko 'ok' ?

harry: dobrze

ja: tylko 'dobrze' ?

harry: dobrze, Lillie?

ja: całkiem w porządku

harry: tylko 'całkiem w porządku' ?

ja: oh przymknij się xxx

#

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro