Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.19.Zabić to mało powiedziane O

Zatrzymał się samochodem tuż przed jego ogromną rezydencją . Ona jest tak wielka jak w tych filmach u bogaczy . Kurwa Adrian on jest bogaty ty jedyny cymbale zmądrzej wreszcie . Eh ..jednak potrzebuje psychologa .

- Adi zacznij mnie słuchać , bo inaczej pogadamy . - spojrzałem w stronę głosu Sahiego? Chyba dobrze pamiętam jego imię .

- Um co mówiłeś ? - spojrzałem na niego . On stał obok auta z otwartymi drzwiami od mojej strony . Kurwa jaki on szybki albo ja mam takie szybkie tępo .

Eh ...wysiadaj .- kiwnąłem głową i wyszedłem z auta . Od razu skierowaliśmy się do czarnych drzwi . Byly tak samo duże . Drzwi otworzył nam kamerdyner . Na oko miał może z 30 lub 40 lat . No spoko gość nawet się skłonił .

- witaj z powrotem w domu , panie

- Czy ktoś zaprowadził Alana do 2 ? - zapytał się jego ale nawet nie raczył na niego patrzeć . On jest dziwny . Nie wiem ile z nim wytrzymam . To straszne , jak mam sobie to wyobrazić .

- Eh - usłyszałem westchnieńcię z jego strony i po tym nie czułem gruntu pod nogami . Wystrasznony złapałem się jego szyji . Niósł mnie w stylu panny młodej . Czuje się z tym okropnie .

- Kotku zostawię cię na chwilę w pokoju , muszę załatwić sprawę . - gdy doszliśmy do pokoju od razu mnie postawił . Dał calusa w czoło i już miał się odwracać kiedy mój głos go zatrzymał .

- Gdzie jest Alan ? - muszę się z nim zobaczyć powiem mu o moim planie i razem go realizujemy . Wiem że poprze moje zdanie więc , uda nam się napewno . Ja to poprostu czuje .

- Słonko Alan teraz śpi jest późno i muszę z nim jeszcze porozmawiać na osobności . - on coś knuje ,napewno . Jak coś zrobił Alanowi to go zabije . Zabić to mało powiedziane .

- Chce go zobaczyć - podniosłem lekko głowę w górę i tupnalem nogą . Niech wie że ja teraz będę rządził hahaha . Czuje się jak król jeszcze lepiej

- Ale kotku...

- Nie,ja chce go zobaczyć . Jeśli mu coś zrobiłeś to..- To ? No właśnie co . Nie powiem mu o tym że go zabije . Jeszcze zacznie brać jakieś podejrzenia .
- to...to znami k..oniec - boże jak to brzmi . Ochydaa . Ja wolę dziewczyny o wiele . Spojrzałem na niego . On przygryzł warge i złapał mnie za barki .

- Spokojnie . Chodź zaprowadze cię . - złapał mnie za jedną rękę i zaprowadził na sam dol . Było tam strasznie jak w piwnicy . A może to jest piwnica ? Kto wie jakie tu są pomieszczenia u tego psychola . Otworzył drzwi i stanął za mną . Rękoma złapał mnie za biodra . Rozzejrzalem się po pomieszczeniu i natrafiłem na Alana . Cały był pobity . Oczy mi się rozszerzyły . Alan spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach . Łzy płynęły mu po puliku . Szybko podbiegłem do niego i przytuliłem lekko tak by mu nie sprawić jeszcze większego bólu .
- Adi chodź do mnie - Spojrzałem na Sahiego , który nadal stał w drzwiach . Łzy po płynęły mi . Zaczęłem kręcić głową .

- NIE ! MÓWIŁEŚ ŻE MU NIC NIE JEST ! KŁAMAŁEŚ....- wydarłem się na cały głos . Łzy jeszcze szybciej zaczęły mi lecieć . To jest chore . Ten świat jest pojebany .

- Adrian spokojnie on przeżyje . Po prostu nie chciał z nami współpracować wiec musiał dostać nauczkę . - patrzyłem na niego jak na idiote . Czy on wogóle zdaje sobie sprawe z tego co powiedział przed chwilą . Co za psychol. Zamknąłem oczy i wtulilem się w Alana on jedynie mówił po cichu , że wszystko jest w porządku . Ale ja wiedziałem lepiej . On nawet może go zabić . W co ja się wplątałem . Co za bagno .

- NIE WIERZE . NIE CHCĘ MIEĆ Z TOBĄ NIC WSPÓLNEGO .! Rozumiesz ?- ostatnie słowo powiedziałem ciszej , ponieważ gardło zaczęło mnie mocno boleć . Łzy nadal leciały . Mój " chlopak " podszedł do mnie i pociągnął do góry za rękę .

- puść - mówiłem już zachrypnietym głosem .

- My porozmawiamy sobie później - spojrzał na Alana . Ten tylko kiwnął głową .

- A teraz muszę z tobą porozmawiać- tak jak wcześniej wziął mnie na ręce w stylu " panny młodej " i zaprowadził do pokoju . Na próżno się szarpałem on bez większego trudu zaniósł mnie i położył na łóżku. Przestałem w tym momencie płakać . Po tem skierował się do drzwi i je zamknął na klucz . To co zrobił jest oschydne i ...aż niedobrze mi . Klucz wrzucił do spodni i chyba do bokserek . Fuj . On jest blllle i Fuj .

- Jak chcesz otworzyć drzwi musisz znaleźć klucz - za śmiał się pocichu . Usiadłem na łóżku i przełknąłem silne .

- Kotku czy ty naprawdę mnie kochasz czy tylko udajesz ? - usiadł obok mnie i dotknął mojego uda, straciłem jego rękę . On westchnął i przewrócił mnie tak że leżałem na plecach . Moje nadgarstki były przypięte jego dłońmi po obu stronach mojej głowy . Serce zaczęło mi szybko bić .

- Co ty robisz ?!

- Odpowiedz mi . - powiedział stanowczo . Teraz mam taka chęć , by mu wszystko powiedzieć . Żeby wiedział że to było tylko takie żarty ,bym mógł zwiąć z Alanem . Ale jeszcze nie mogę . Odwróciłem głowę w lewą stronę .

- Em ..no bo ja kocham cię , ale nie chce byś bił Alana . Nie chce być z morderca mojego brata - te słowa trudno przechodziły mi przez gardło aż zachciało mi się pić . Puścił moje nadgarstki i usadowił mnie na swoich kolanach .

- cieszę się . Możesz się nie martwić już go ja nie uderze. - chciał mnie pocałować w usta ale odwróciłem głowę . Usłyszałem warkniecie z jego strony . Będę szczery przestraszyłem się tego i spialem się .

- Em ..pić mi się chce - opuściłem głowę w dol i patrzyłem na swoje kolana . Tak swoją droga to w tym momencie są tak ciekawe niż patrzenie na twarz tego pedofila .

- Było mówić tak od razu . - położył mnie na łóżku i podszedł do drzwi, miał już chwycić za klamke lecz za śmiał się i podszedł do łóżka tam gdzie na leżałem .

- Słodki jest problem klucz jest tu - pokazał palcem na swoje krocze .

- Ktoś musi to wyjąć . - spojrzał na mnie . Chyba sobie śnisz . Ja tam ręki wkładać nie będę . Po moim trupie owszem .

- Nie możesz ty ? - spojrzałem niepewnie na niego po ten na jego krocze . Znów za śmiał się .

- spokojnie tylko rączka będziesz. - złapał mnie za dłoń i skierował w stronę jego spodni .

- N..Nie chce

- nie wstydzi się . Tu jestem tylko ja i ty , więc bierz sie do roboty , bo inaczej nici z picia . A wtedy będę cię chyba musiał czym innym napoić - uśmiechnął się i pokazałał tą minę pedofila . Wiem do czego on zmierza .

- No dobrze - wolę to niż obciąganie mu . Włożyłem rękę do jego spodni . Nie wkładałem ręki do bokserek . Przez przypadek nacisłem na jego męskość, on jeknal i tam właśnie wyczulem klucz . To jest straszne .

- no dalej - to jest chore . Włożyłem rękę do bokserek jego i skierowałem w stronę jego męskości gdy poczułem klucz szybko wyciągnąłem go i dałem mu . On z zwycięskim uśmiechem otworzył drzwi .

- poczekaj na mnie . Zrobię coś do jedzenia . - wyszedł w tym momencie szybko zbiegłem do alana. Drzwi były otwarte więc bez przeszkód wszedłem .

- Alan ? To ja Adrian

- co ty tu robisz ? - był nieźle wystraszony .

- Muszę ci coś powiedzieć . Udaje że kocham go i w ten sposób zdobęde jego zaufanie oraz uciekniemy razem .

- Nie idę z tobą nigdzie chce tu pracować .

- Co ty gadasz Alan ?! - jego wzrok kierował w kat pokoju . Spojrzałem tam . O kurwa kamera . Jak strzała wiedziałem do " mojego" pokoju . Położyłem się na łóżku i przykryłem się kołdrą po same uszy . Usyszlem jak wchodzii .

- mam kanapki . Mogą być ?

- chce tylko pić i spać . - podniosłem się i napiłem się wody . Po tym przykryłem się kołdrą i chciałem spać ale on mi przeszkodził .

- A może zabawa ? Tak przed snem - powiedział mi na ucho....

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
1209słów
Przepraszam że w takim momencie ale akurat bateria musi padać . To ja nie powinnam przepraszać tylko telefon. :D

Życzę wszystkim miłej nocy. Zależy kto kiedy czytał więc i też życzę miłego dnia :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro