.19.Zabić to mało powiedziane O
Zatrzymał się samochodem tuż przed jego ogromną rezydencją . Ona jest tak wielka jak w tych filmach u bogaczy . Kurwa Adrian on jest bogaty ty jedyny cymbale zmądrzej wreszcie . Eh ..jednak potrzebuje psychologa .
- Adi zacznij mnie słuchać , bo inaczej pogadamy . - spojrzałem w stronę głosu Sahiego? Chyba dobrze pamiętam jego imię .
- Um co mówiłeś ? - spojrzałem na niego . On stał obok auta z otwartymi drzwiami od mojej strony . Kurwa jaki on szybki albo ja mam takie szybkie tępo .
Eh ...wysiadaj .- kiwnąłem głową i wyszedłem z auta . Od razu skierowaliśmy się do czarnych drzwi . Byly tak samo duże . Drzwi otworzył nam kamerdyner . Na oko miał może z 30 lub 40 lat . No spoko gość nawet się skłonił .
- witaj z powrotem w domu , panie
- Czy ktoś zaprowadził Alana do 2 ? - zapytał się jego ale nawet nie raczył na niego patrzeć . On jest dziwny . Nie wiem ile z nim wytrzymam . To straszne , jak mam sobie to wyobrazić .
- Eh - usłyszałem westchnieńcię z jego strony i po tym nie czułem gruntu pod nogami . Wystrasznony złapałem się jego szyji . Niósł mnie w stylu panny młodej . Czuje się z tym okropnie .
- Kotku zostawię cię na chwilę w pokoju , muszę załatwić sprawę . - gdy doszliśmy do pokoju od razu mnie postawił . Dał calusa w czoło i już miał się odwracać kiedy mój głos go zatrzymał .
- Gdzie jest Alan ? - muszę się z nim zobaczyć powiem mu o moim planie i razem go realizujemy . Wiem że poprze moje zdanie więc , uda nam się napewno . Ja to poprostu czuje .
- Słonko Alan teraz śpi jest późno i muszę z nim jeszcze porozmawiać na osobności . - on coś knuje ,napewno . Jak coś zrobił Alanowi to go zabije . Zabić to mało powiedziane .
- Chce go zobaczyć - podniosłem lekko głowę w górę i tupnalem nogą . Niech wie że ja teraz będę rządził hahaha . Czuje się jak król jeszcze lepiej
- Ale kotku...
- Nie,ja chce go zobaczyć . Jeśli mu coś zrobiłeś to..- To ? No właśnie co . Nie powiem mu o tym że go zabije . Jeszcze zacznie brać jakieś podejrzenia .
- to...to znami k..oniec - boże jak to brzmi . Ochydaa . Ja wolę dziewczyny o wiele . Spojrzałem na niego . On przygryzł warge i złapał mnie za barki .
- Spokojnie . Chodź zaprowadze cię . - złapał mnie za jedną rękę i zaprowadził na sam dol . Było tam strasznie jak w piwnicy . A może to jest piwnica ? Kto wie jakie tu są pomieszczenia u tego psychola . Otworzył drzwi i stanął za mną . Rękoma złapał mnie za biodra . Rozzejrzalem się po pomieszczeniu i natrafiłem na Alana . Cały był pobity . Oczy mi się rozszerzyły . Alan spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach . Łzy płynęły mu po puliku . Szybko podbiegłem do niego i przytuliłem lekko tak by mu nie sprawić jeszcze większego bólu .
- Adi chodź do mnie - Spojrzałem na Sahiego , który nadal stał w drzwiach . Łzy po płynęły mi . Zaczęłem kręcić głową .
- NIE ! MÓWIŁEŚ ŻE MU NIC NIE JEST ! KŁAMAŁEŚ....- wydarłem się na cały głos . Łzy jeszcze szybciej zaczęły mi lecieć . To jest chore . Ten świat jest pojebany .
- Adrian spokojnie on przeżyje . Po prostu nie chciał z nami współpracować wiec musiał dostać nauczkę . - patrzyłem na niego jak na idiote . Czy on wogóle zdaje sobie sprawe z tego co powiedział przed chwilą . Co za psychol. Zamknąłem oczy i wtulilem się w Alana on jedynie mówił po cichu , że wszystko jest w porządku . Ale ja wiedziałem lepiej . On nawet może go zabić . W co ja się wplątałem . Co za bagno .
- NIE WIERZE . NIE CHCĘ MIEĆ Z TOBĄ NIC WSPÓLNEGO .! Rozumiesz ?- ostatnie słowo powiedziałem ciszej , ponieważ gardło zaczęło mnie mocno boleć . Łzy nadal leciały . Mój " chlopak " podszedł do mnie i pociągnął do góry za rękę .
- puść - mówiłem już zachrypnietym głosem .
- My porozmawiamy sobie później - spojrzał na Alana . Ten tylko kiwnął głową .
- A teraz muszę z tobą porozmawiać- tak jak wcześniej wziął mnie na ręce w stylu " panny młodej " i zaprowadził do pokoju . Na próżno się szarpałem on bez większego trudu zaniósł mnie i położył na łóżku. Przestałem w tym momencie płakać . Po tem skierował się do drzwi i je zamknął na klucz . To co zrobił jest oschydne i ...aż niedobrze mi . Klucz wrzucił do spodni i chyba do bokserek . Fuj . On jest blllle i Fuj .
- Jak chcesz otworzyć drzwi musisz znaleźć klucz - za śmiał się pocichu . Usiadłem na łóżku i przełknąłem silne .
- Kotku czy ty naprawdę mnie kochasz czy tylko udajesz ? - usiadł obok mnie i dotknął mojego uda, straciłem jego rękę . On westchnął i przewrócił mnie tak że leżałem na plecach . Moje nadgarstki były przypięte jego dłońmi po obu stronach mojej głowy . Serce zaczęło mi szybko bić .
- Co ty robisz ?!
- Odpowiedz mi . - powiedział stanowczo . Teraz mam taka chęć , by mu wszystko powiedzieć . Żeby wiedział że to było tylko takie żarty ,bym mógł zwiąć z Alanem . Ale jeszcze nie mogę . Odwróciłem głowę w lewą stronę .
- Em ..no bo ja kocham cię , ale nie chce byś bił Alana . Nie chce być z morderca mojego brata - te słowa trudno przechodziły mi przez gardło aż zachciało mi się pić . Puścił moje nadgarstki i usadowił mnie na swoich kolanach .
- cieszę się . Możesz się nie martwić już go ja nie uderze. - chciał mnie pocałować w usta ale odwróciłem głowę . Usłyszałem warkniecie z jego strony . Będę szczery przestraszyłem się tego i spialem się .
- Em ..pić mi się chce - opuściłem głowę w dol i patrzyłem na swoje kolana . Tak swoją droga to w tym momencie są tak ciekawe niż patrzenie na twarz tego pedofila .
- Było mówić tak od razu . - położył mnie na łóżku i podszedł do drzwi, miał już chwycić za klamke lecz za śmiał się i podszedł do łóżka tam gdzie na leżałem .
- Słodki jest problem klucz jest tu - pokazał palcem na swoje krocze .
- Ktoś musi to wyjąć . - spojrzał na mnie . Chyba sobie śnisz . Ja tam ręki wkładać nie będę . Po moim trupie owszem .
- Nie możesz ty ? - spojrzałem niepewnie na niego po ten na jego krocze . Znów za śmiał się .
- spokojnie tylko rączka będziesz. - złapał mnie za dłoń i skierował w stronę jego spodni .
- N..Nie chce
- nie wstydzi się . Tu jestem tylko ja i ty , więc bierz sie do roboty , bo inaczej nici z picia . A wtedy będę cię chyba musiał czym innym napoić - uśmiechnął się i pokazałał tą minę pedofila . Wiem do czego on zmierza .
- No dobrze - wolę to niż obciąganie mu . Włożyłem rękę do jego spodni . Nie wkładałem ręki do bokserek . Przez przypadek nacisłem na jego męskość, on jeknal i tam właśnie wyczulem klucz . To jest straszne .
- no dalej - to jest chore . Włożyłem rękę do bokserek jego i skierowałem w stronę jego męskości gdy poczułem klucz szybko wyciągnąłem go i dałem mu . On z zwycięskim uśmiechem otworzył drzwi .
- poczekaj na mnie . Zrobię coś do jedzenia . - wyszedł w tym momencie szybko zbiegłem do alana. Drzwi były otwarte więc bez przeszkód wszedłem .
- Alan ? To ja Adrian
- co ty tu robisz ? - był nieźle wystraszony .
- Muszę ci coś powiedzieć . Udaje że kocham go i w ten sposób zdobęde jego zaufanie oraz uciekniemy razem .
- Nie idę z tobą nigdzie chce tu pracować .
- Co ty gadasz Alan ?! - jego wzrok kierował w kat pokoju . Spojrzałem tam . O kurwa kamera . Jak strzała wiedziałem do " mojego" pokoju . Położyłem się na łóżku i przykryłem się kołdrą po same uszy . Usyszlem jak wchodzii .
- mam kanapki . Mogą być ?
- chce tylko pić i spać . - podniosłem się i napiłem się wody . Po tym przykryłem się kołdrą i chciałem spać ale on mi przeszkodził .
- A może zabawa ? Tak przed snem - powiedział mi na ucho....
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
1209słów
Przepraszam że w takim momencie ale akurat bateria musi padać . To ja nie powinnam przepraszać tylko telefon. :D
Życzę wszystkim miłej nocy. Zależy kto kiedy czytał więc i też życzę miłego dnia :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro