Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.16. Rozumiesz ?!

  Wszystko mnie boli . Głową , brzuch , ręce , a najbardziej tyłek . No masakra , żeby zrobić coś takiego dziecku jeszcze mi .
Ten chuj pożałuje . Przy pierwszej lepszej okazji ucieknie mu , zabije go , zgwałce matkę jego , a potem psa . Nie no trochę przesadziłem z tym zgwałceniem , nawet jego matki nie znam . Dobra mniejsza z tym .
  Odwróciłem się na drugi bok , zorientowałem się , że zdjął mi kajdanki . No dobra wracając.  Pożałowałem tego , że kurwa widzę  , na mej pięknej drodze spotkałem oczy. Te oczy to nie są byle jakie . TO OCZY PORYWACZA , SKURWIELA , PEDAŁA I GWAŁCICIELA !!.

- o czym tak rozmyślasz kotku ? - spojrzał w moje oczy albo ja w jego ? Eh... już sam nie wiem . Jedno wiem , że nadal go widzę . Złapał w dwa palce mój kosmyk włosów , które mi spadły na oczy . Rozszerzyły mi się oczy z zaskoczenia . Podkreślam to było z zaskoczenia , bo przecież ja się go nie boję . Ja słynny Adrian nikogo się nie boję . No dobra są wyjątki na przykład tego człowieka się boję .

- Halo ziemia do mojego skarba . Jesteś jakoś dziwnie nieobecny , a może dlatego ,że byłem taki ostry w łóżku ? - zrobił typową " Mina pedofila " i przybliżył swoją twarz do mojej . Zbyt blisko .

- Jesteś obleśny , nienawidzę cię . Masz mnie z powrotem odstawić do domu ! ROZUMIESZ ?! - jego reakcja jeszcze bardziej mnie wkurzyła . Jak on śmie śmiać się z moich słów jeszcze on niewie ile ja musiałem włożyć trudu , by to powiedzieć . Tak głowa mnie boli . Zabije , no zabije jak kota .

- Nie gniewaj się . Dzisiaj już będziesz w domu . Ale jeszcze tydzień się nie skończył . - Chciał mnie pocałować w usta ale ja szybko zakryłem dłonią . Niewiem sam dlaczego ale jego zaskoczenie mnie rozbawiło.

- No dobra idź się umyć i ubierać . A ja w tym czasie zrobię śniadanie . - Jeszcze przez chwilę obserwowałem jego ruchy , aż zniknął za drzwiami . Ja w szybkim ale szybciutkim tępie , naprawdę szybkim wziąłem prysznic . Potem poszukałem   w jego szafie ubrań . Znalazłem bokserski w chuj za dużą podkoszulke i jakieś dresy ciut za duże . Posiedziałem jeszcze trochę w pokoju . Siedziałbym może burczenie w brzuchu dało o sobie znać . Więc za zapachem gofrów powoli szedłem do kuchni .

- Mam nadzieję, że lubisz gofry .- odpowiedziałem mu cichym 'mhm ' potem usiadłem na krześle przy blacie . Przez parę minut patrzyłem jak przygotowuje to śniadanie . Kiedy mi po raz drugi zaburczało w brzuchu on po cichu się zaśmiał . Potem położył przedemną talerz z goframi do tego była bita śmietana plus owoce mniam . Żyć nie umierać , ale przy nim to chyba lepiej umierać .

- smacznego . Jak zjesz to cię odwiozę pod dom . - przybliżył się do mnie i przytulił od tylu . Z zaskoczenia śpiąłem się jak drut . On za to jedną ręką objął mnie w pasie , a drugą już miał kłaść pod podkoszulke moja , no jego to jest ale wracając. W ostatniej chwili złapałem jego rękę .

- Masz mnie nie dotykać ROZUMIESZ ? - zaśmiał się w moja szyję , aż mi ciarki przeszły po plecach .

- nie , nie rozumiem możesz jaśniej - zapytał z drwiną w głosie . O ja mu dam jaśniej .
Odwróciłem się do niego twarzą i pocałowałem go . On zaskoczony tym obrotem wydarzeń nie zorientował  kiedy znalazł się na podłodze .

- prościej już nie umiem tłumaczyć . - Jestem dumny z siebie powaliłem bydlaka . Tak . Uderzyłem go pięścią w twarz , aż krew z ust mu poleciała .

- Jedziemy nie jestem głodny - Szybko się pozbierał i ruszył do przedpokoju . Ja poszedłem w jego ślady i ubrałem buty . Potem to już w ciszy jechaliśmy do domu .

Next :W domu

- Adrian zejdź na obiad ! - usłyszałem z kuchni głos mojej matki . Już mam plan jak ich zmobilizować do podjęcia pierwszej lepszej pracy .
Powoli z uśmiechem na twarzy . No dobra nie takim wspaniałym uśmiechem , bo ból tyłka nadal daje o sobie znać . Zasiadłem przy stole . Zauważyłem , że Alana niema . Czyli o jednego głąba mniej . Trzeba jakoś zacząć rozmowę .

- Gdzie Alan ?

- W pracy - odpowiedziała mama z uśmiechem na twarzy . No niedługo on ci zejdzie z tej twarzy .

- A propo pracy macie coś ?

- jeszcze nie znaleźliśmy odpowiedniej . - dobra obiadek pyszny ale przy nich jest mi niedobrze .

- Daje wam dwa tygodnie . JEBANE DWA TYGODNIE NA TO BYŚCIE ZNALEŹLI PRACE . JA KURWA PRACOWAĆ NIE BĘDĘ . - spojrzałem na ich zaskoczone miny . Kontynuuowałem monolog

- MAM TO W DUPIE JAKA ONA BĘDZIE. JEŚLI JEJ NIE ZNAJDZIECIE TO UCIEKNE I SKOCZE Z MOSTU , BO JA NIE BĘDĘ PRACOWAŁ Z OBLEŚNYMI FACETAMI . NIE JESTEM GEJEM ZROZUMIECIE W KOŃCU ?! - wstałem i odwróciłem się w progu drzwi stał Alan zaszokowany . Nie dziwię mu się . Ja jak gdyby nic poszedłem do pokoju . Przy Alanie powiedziałem ciche hej i mnie nie było . Słyszałem jeszcze jak rodzice rozmawiali . Ale po ten miałem ich w dupie i na suchawkach wąłczyłem na max piosenkę i położyłem się na łóżku . Dużo myślałem o ucieczce . I to gdzie bym się schował .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro