Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝒷𝒶𝒹 𝑔𝒶𝓂𝑒𝓈 𝒶𝓃𝒹 𝒸𝒶𝓁𝓁𝒾𝓃𝑔 𝒻𝑜𝓇 𝒽𝑒𝓁𝓅

Obudziłem się nie w centrum medycznym, ale w czyimś ciemnym pokoju na łóżku, w samych bokserkach, przykuty łańcuchem do ściany, ze spiętymi nogami oraz rękami i zaklejonymi ustami.
„Co do cholery jasnej?! To nie jest centrum medyczne!"
Próbowałem się uwolnić, bezskutecznie. „Wiedziałem, że z tym lekarzem jest coś nie okej! Ale Devika chyba wie co zaszło, i mi pomoże... chyba... Mam co do tej sytuacji złe przeczucia..."
Nagle, do pokoju wszedł Kylo Ren. „O NIE! TO POKÓJ KYLO RENA!!! RATUNKU!!!"
Próbowałem coś powiedzieć, ale bez skutku, bo miałem zaklejone usta.
- Twoje jęki na nic się zdadzą, Dameron. - powiedział Ren. - Byłeś grzeczny, jak mnie nie było?
Nic nie odpowiedziałem.
- Gadaj! - ryknął Kylo.
Odwróciłem tylko głowę. Kylo do mnie podszedł.
- Nie chcemy mówić, tak? - spojrzał i chwycił mnie za podbródek. - Ja już cię zmuszę do gadania.
Odsunął się na chwilę, i zdjął swoją koszule.
„Phi, myśli że mnie tym przekupi? Żałosne"
- Hmm... twardy orzech do zgryzienia... - mruknął Kylo.
Założył swoje rękawice, i uśmiechnął się złowieszczo.
Zaczął się do mnie zbliżać. Zacząłem się miotać i próbowałem coś powiedzieć.
- Morda, Dameron! - ryknął Kylo i przyłożył mi rękę do ust.
Podszedł do mnie od tylu i pociągnął moją głowę mocno do tyłu, ręce przycisnął do swojego tułowia.
- Ruch oporu nie istnieje... - mruknął oraz poczułem, jakby ktoś ciął moje ramię i jak z oczu zaczynają mi lecieć łzy. Bolało mnie ta pozycja nie miłosiernie.
- A teraz się zachowuj, bo musimy nagrać wiadomość na hologramie. Pokażemy Device, że jej najdroższy kochaś należy teraz do mnie...
Próbowałem coś powiedzieć, i nawet mi się udało, bo zabrzmiało jak „Chyba śnisz, cieniasie"
- Ja cieniasem? Nie wydaje mi się, mój drogi...
I znowu nadciął mi ramię. Po tym włączył holo-rekorder i zaczął nagrywać transmisje.
- Tik tak, Devika. Nie masz dużo czasu. Twój ukochany niedługo będzie nasz... czyli mój i Hux'a.... Jeśli chcesz go jeszcze zobaczyć, masz przyjść i sama go odzyskać.
Poczułem ukłucie w sercu. Devika zapewne się załamie, po tym jak to usłyszy. Z oczu ponownie zaczęły mi lecieć łzy.
Po chwili, do kwatery Rena przyszedł Hux z biczem w ręku. „Mam co do tego bardzo złe przeczucia..."
- Wszystko gotowe? - spytał Hux i na mnie spojrzał.
- Jak najbardziej, Hux. - odparł Ren i mnie puścił.
Poczułem lekką ulgę. Odetchnąłem z ulgą, przynajmniej próbowałem...
Hux zdjął swój płaszcz i koszule. Włożył sobie papierosa do ust i patrzył na mnie z podłym uśmiechem na twarzy.
- No to zaczynamy nasze show... - powiedział Kylo i w końcu odkleił mi taśmę z ust.
- Ty przebrzydły draniu!! Devika cię znajdzie, i pożałujesz ze zacząłeś tą całą wojnę! - krzyknąłem.
- Ta mała pchełka ma nam coś zrobić?! - spytał Hux i zaczął się śmiać z Renem. - Przecież jedyne co robi to tylko ryczy!
Poczułem, jak tlący się we mnie ogień złości zamienia się nieopanowany pożar.
- Tak! - ryknąłem gniewnie. - A jeśli płacze, to ma ważny powód! I pewnie tym powodem są wasze durne rozkazy!
W tym momencie Kylo mnie spoliczkował.
- Uciszysz się w końcu?! - krzyknął zły.
- Nie! - fuknąłem.
- Ren, dawaj taśmę. - powiedział Hux.
Hux wziął od Kylo taśmę klejąca, i już miał mi skleić usta, ale udało mi się ugryźć go w dłoń. Ugryzłem go tak mocno, że aż z rany zaczęła lecieć mu krew.
- Zaklej tego debila i zaczynamy. - powiedział Hux, z lekko załamanym głosem.
Ja tylko w pogardzie wyplułem ślinę na podłogę.
- Pożałujesz tego czynu, Dameron! - krzyknął Kylo.
- Ooo, czyżby ktoś chciał walczyć o swojego kochasia? - spytałem cynicznie i się zaśmiałem.
W tym momencie Kylo odpalił swój miecz i już chciał mnie zabić.
- Ren, zemścimy się na nim. Trzeba tylko mu zakleić usta, by ta mała pchła nie słyszała, ze coś mu się dzieje. - uspokoił go Hux.
- No dobrze.... - zgodził się niechętnie Kylo i wyłączył swój miecz świetlny.
Tym razem Kylo próbował mi zakleić usta. Niestety, udało się mu.
- Ren, dawaj bicz. - powiedział Hux z podłym uśmiechem. - I pomóż mi go ułożyć tak, by leżał na brzuchu.
Zacząłem się szarpać. Nie mam zamiaru tutaj dalej cierpieć!
Niestety, na nic się zdały moje jęki i szarpanina, im się udało.
Spojrzałem do tyłu. Hux już wziął zamach biczem. Schowałem tylko twarz w pościeli łóżka. Nagle, poczułem bardzo mocne uderzenie na moich plecach. Po chwili, zaczęło mnie to miejsce niemiłosiernie piec i szczypać. I tak kilka uderzeń. Z oczu leciały mi łzy.
- Niech ten rebeliancki śmieć pożałuje, że został pojmany, Ren. - powiedział Hux.
- Jasne. - odparł Kylo.
Nagle, poczułem jakby ktoś przykładał mi do skóry jakby rozgrzany metal. I poczułem takie coś kilka razy.
„Devika... Ratuj!! Proszę!! Nie wytrzymam tu ani chwili dłużej!"
- Masz jeszcze jakiś pomysł, co mu możemy zrobić? - spytał Hux.
- Chyba wiem już co... Bo wiem co lubi.... - powiedział Kylo i zaśmiał się podle.

Devika pov.;
Siedziałam w swoim tymczasowym pokoju i obmyślałam plan ucieczki z bazy Najwyższego Porządku. Nagle poczułam ukłucie w sercu i usłyszałam błaganie o pomoc Damerona.
- Poe?! - spytałam sama siebie. - Muszę go znaleść i mu pomóc!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro