𝒷𝒶𝒹 𝑔𝒶𝓂𝑒𝓈 𝒶𝓃𝒹 𝒸𝒶𝓁𝓁𝒾𝓃𝑔 𝒻𝑜𝓇 𝒽𝑒𝓁𝓅
Obudziłem się nie w centrum medycznym, ale w czyimś ciemnym pokoju na łóżku, w samych bokserkach, przykuty łańcuchem do ściany, ze spiętymi nogami oraz rękami i zaklejonymi ustami.
„Co do cholery jasnej?! To nie jest centrum medyczne!"
Próbowałem się uwolnić, bezskutecznie. „Wiedziałem, że z tym lekarzem jest coś nie okej! Ale Devika chyba wie co zaszło, i mi pomoże... chyba... Mam co do tej sytuacji złe przeczucia..."
Nagle, do pokoju wszedł Kylo Ren. „O NIE! TO POKÓJ KYLO RENA!!! RATUNKU!!!"
Próbowałem coś powiedzieć, ale bez skutku, bo miałem zaklejone usta.
- Twoje jęki na nic się zdadzą, Dameron. - powiedział Ren. - Byłeś grzeczny, jak mnie nie było?
Nic nie odpowiedziałem.
- Gadaj! - ryknął Kylo.
Odwróciłem tylko głowę. Kylo do mnie podszedł.
- Nie chcemy mówić, tak? - spojrzał i chwycił mnie za podbródek. - Ja już cię zmuszę do gadania.
Odsunął się na chwilę, i zdjął swoją koszule.
„Phi, myśli że mnie tym przekupi? Żałosne"
- Hmm... twardy orzech do zgryzienia... - mruknął Kylo.
Założył swoje rękawice, i uśmiechnął się złowieszczo.
Zaczął się do mnie zbliżać. Zacząłem się miotać i próbowałem coś powiedzieć.
- Morda, Dameron! - ryknął Kylo i przyłożył mi rękę do ust.
Podszedł do mnie od tylu i pociągnął moją głowę mocno do tyłu, ręce przycisnął do swojego tułowia.
- Ruch oporu nie istnieje... - mruknął oraz poczułem, jakby ktoś ciął moje ramię i jak z oczu zaczynają mi lecieć łzy. Bolało mnie ta pozycja nie miłosiernie.
- A teraz się zachowuj, bo musimy nagrać wiadomość na hologramie. Pokażemy Device, że jej najdroższy kochaś należy teraz do mnie...
Próbowałem coś powiedzieć, i nawet mi się udało, bo zabrzmiało jak „Chyba śnisz, cieniasie"
- Ja cieniasem? Nie wydaje mi się, mój drogi...
I znowu nadciął mi ramię. Po tym włączył holo-rekorder i zaczął nagrywać transmisje.
- Tik tak, Devika. Nie masz dużo czasu. Twój ukochany niedługo będzie nasz... czyli mój i Hux'a.... Jeśli chcesz go jeszcze zobaczyć, masz przyjść i sama go odzyskać.
Poczułem ukłucie w sercu. Devika zapewne się załamie, po tym jak to usłyszy. Z oczu ponownie zaczęły mi lecieć łzy.
Po chwili, do kwatery Rena przyszedł Hux z biczem w ręku. „Mam co do tego bardzo złe przeczucia..."
- Wszystko gotowe? - spytał Hux i na mnie spojrzał.
- Jak najbardziej, Hux. - odparł Ren i mnie puścił.
Poczułem lekką ulgę. Odetchnąłem z ulgą, przynajmniej próbowałem...
Hux zdjął swój płaszcz i koszule. Włożył sobie papierosa do ust i patrzył na mnie z podłym uśmiechem na twarzy.
- No to zaczynamy nasze show... - powiedział Kylo i w końcu odkleił mi taśmę z ust.
- Ty przebrzydły draniu!! Devika cię znajdzie, i pożałujesz ze zacząłeś tą całą wojnę! - krzyknąłem.
- Ta mała pchełka ma nam coś zrobić?! - spytał Hux i zaczął się śmiać z Renem. - Przecież jedyne co robi to tylko ryczy!
Poczułem, jak tlący się we mnie ogień złości zamienia się nieopanowany pożar.
- Tak! - ryknąłem gniewnie. - A jeśli płacze, to ma ważny powód! I pewnie tym powodem są wasze durne rozkazy!
W tym momencie Kylo mnie spoliczkował.
- Uciszysz się w końcu?! - krzyknął zły.
- Nie! - fuknąłem.
- Ren, dawaj taśmę. - powiedział Hux.
Hux wziął od Kylo taśmę klejąca, i już miał mi skleić usta, ale udało mi się ugryźć go w dłoń. Ugryzłem go tak mocno, że aż z rany zaczęła lecieć mu krew.
- Zaklej tego debila i zaczynamy. - powiedział Hux, z lekko załamanym głosem.
Ja tylko w pogardzie wyplułem ślinę na podłogę.
- Pożałujesz tego czynu, Dameron! - krzyknął Kylo.
- Ooo, czyżby ktoś chciał walczyć o swojego kochasia? - spytałem cynicznie i się zaśmiałem.
W tym momencie Kylo odpalił swój miecz i już chciał mnie zabić.
- Ren, zemścimy się na nim. Trzeba tylko mu zakleić usta, by ta mała pchła nie słyszała, ze coś mu się dzieje. - uspokoił go Hux.
- No dobrze.... - zgodził się niechętnie Kylo i wyłączył swój miecz świetlny.
Tym razem Kylo próbował mi zakleić usta. Niestety, udało się mu.
- Ren, dawaj bicz. - powiedział Hux z podłym uśmiechem. - I pomóż mi go ułożyć tak, by leżał na brzuchu.
Zacząłem się szarpać. Nie mam zamiaru tutaj dalej cierpieć!
Niestety, na nic się zdały moje jęki i szarpanina, im się udało.
Spojrzałem do tyłu. Hux już wziął zamach biczem. Schowałem tylko twarz w pościeli łóżka. Nagle, poczułem bardzo mocne uderzenie na moich plecach. Po chwili, zaczęło mnie to miejsce niemiłosiernie piec i szczypać. I tak kilka uderzeń. Z oczu leciały mi łzy.
- Niech ten rebeliancki śmieć pożałuje, że został pojmany, Ren. - powiedział Hux.
- Jasne. - odparł Kylo.
Nagle, poczułem jakby ktoś przykładał mi do skóry jakby rozgrzany metal. I poczułem takie coś kilka razy.
„Devika... Ratuj!! Proszę!! Nie wytrzymam tu ani chwili dłużej!"
- Masz jeszcze jakiś pomysł, co mu możemy zrobić? - spytał Hux.
- Chyba wiem już co... Bo wiem co lubi.... - powiedział Kylo i zaśmiał się podle.
Devika pov.;
Siedziałam w swoim tymczasowym pokoju i obmyślałam plan ucieczki z bazy Najwyższego Porządku. Nagle poczułam ukłucie w sercu i usłyszałam błaganie o pomoc Damerona.
- Poe?! - spytałam sama siebie. - Muszę go znaleść i mu pomóc!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro