Rozdział 3
Mark na umówioną godzinę był na miejscu ze swoimi podopiecznymi, był zły, że Jacksona nie spotka, ale może innym razem mu się uda. Weszli do środka i od razu podeszła do nich szefowa Wanga, zaczęła rozmawiać z Markiem, gdy reszta zaczęła się rozglądać, dali im półgodziny na przygotowanie się.
Jackson, cały podenerwowany chodził po domu szukając telefonu, miał tylko cichą nadzieję, że nie zostawił go w agencji, ale pech tak chciał, że musiał tam wracać, westchnął cichutko i łapiąc Yugyeoma za nadgarstek wyszli z domu starszego i ruszyli do agencji.
-JACKSON WANG!!-wrzasnęła szefowa, przez co Mark z uśmiechem spojrzał na niego-Dlaczego nie jesteś na spotkaniu?!-podeszła do niego bliżej i założyła ręce na biodrach.
-Zapomniałem telefonu.-westchnął
-A ty Yugyeom?-spojrzała na niego
-No ja przyszedłem ze swoim przyjacielem.-jęknął, skinęła tylko głową i wróciła do rozmowy z kamerzystą. Młody mężczyzna zaczął się rozglądać, przypomniał sobie, że miał dzisiaj być tu Mark, cały się spiął i poszedł do swojej garderoby po telefon. Nie to, że się go bał, tylko odrobinę wstydził w końcu jest on jego idolem. Tuan zaśmiał się pod nosem i wszedł za nim do jego garderoby.
-Jackson Wang.-uśmiechnął się szeroko opierając o ścianę, ten zaś lekko się wzdrygnął i odwrócił w jego stronę.
-Mark Tuan.-zaśmiał się nerwowo
-Może mnie przytulisz co?-jęknął, a Wang niepewnie do niego podszedł i przytulił, starszy objął go mocno w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
-Dobry chłopiec-pogłaskał go po głowie
-Hyung, bo ja się śpieszę.-próbował wyplątać się z jego uścisku, ale na marne.
-Kochanie nie uciekaj mi co-szepnął, a przez ciało Jacksona przeszedł dreszcz.
-A jak dam ci buzi to mnie puścisz?-ten z uśmiechem pokiwał głową, do Wanga cała odwaga wróciła. Od razu przyszpilił go do ściany i wpił w jego usta. Starszy objął go w pasie i pogłębił pocałunek. Młodszy uśmiechnął się zadziornie i naparł kolanem na jego krocze. Przez co Tuan jęknął w jego usta. Uśmiechnął się młodszy nie przerywając czynności.
*JACKSON POV*
Oderwałem się od starszego, oblizałem jego dolną wargę i wybiegłem z garderoby łapiąc Yugiego za rękę i wybiegając z nim z agencji prosto na spotkanie. Po trzech godzinach męczarni wyszliśmy stamtąd i rozeszliśmy się po domach, od jutra mam mieć sesje z jakąś laską, Omaigasz ta baba też musiała mi wcisnąć jakąś laskę ze sztucznymi cycami, znaczy się nie mam nic do HyoRi ale i tak mogła mi odpuścić skoro i tak wie, że wolę chłopców, no ale cóż każdy myśli inaczej.
*ADMIN POV*
xMarkieex: Musimy to powtórzyć dzieciaku
xJacksonxx: Teraz dzieciaku?
xMarkieex: Oj no Jacksoniee nie gniewaj się co?
xJacksonxx: Zastanowię się 😏
xMarkieex: Jak było na spotkaniu?
xJacksonxx: Szybka zmiana tematu?
xMarkieex: Ależ ty uparty ;-;
xJacksonxx: Nie prawda ;;;;
xMarkieex: Daj mi swoje zdjęcie
xJacksonxx: Moje usta nie wystarczyły?
xMarkieex: No proszę! 😊
xJacksonxx: A ty też masz dać mi swoje
xMarkieex: Okey 😊
xJacksonxx:
xMarkieex: Ojejuniu jakie cudo *-* 💕
xJacksonxx: Teraz proszę o twoje zdjęcie hyung
xMarkieex:
xJacksonxx: Przefarbowałeś się? ;-;
xMarkieex: Tak a co?
xJacksonxx: OMO wyglądasz tak ślicznie 💕
xMarkieex: A no dziękuję 😊😊
xJacksonxx: Dlaczego blond? 😏
xMarkieex: Bo mi się podoba xDDD
xJacksonxx: Nadzieje mi zrobiłeś 😑😑
xMarkieex: No przepraszam
*wyświetlono 18:30*
xMarkieex: Jacksoniee
No ej kochanieee
*wyświetlono 18:32*
xMarkieex: No i dobra nie odzywaj się 😦
*wyświetlono 19:05*
xJacksonxx: Markiee jestem już
xJacksonxx: No Mark żyjesz tam?
xMarkieex: JESTEM W FIRMIE CIOŁKU!
xJacksonxx: To dobrze się składa 😃💕💖
xMarkieex: Hmm?
*wyświetlono 19:25*
Jackson zapukał do drzwi gabinetu starszego, ubrany był w zwykłą białą koszulkę, która opinała jego mięśnie i czarne rurki z dziurami na kolanach w ręce trzymał bukiet czerwonych róż dla starszego. Mark podszedł do drzwi i otworzył je, Wang z uśmiechem wszedł do środka zamknął za sobą drzwi na klucz, odłożył kwiaty na biurko i pchnął starszego na kanapę, po chwili zawisł nad nim i wpił w jego usta. Ten zaś uśmiechnął się i pogłębił pocałunek.
***********************************************
Yolo i mamy kolejny rozdział, wszystko za
Szybko się dzieję no ale cóż, życie bywa
Trudne nieprawdaż?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro