Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Rozdział 9

POV Dominik

Za dwa dni miały się odbyć urodziny Kingi, które szykowałem już dosyć długo. Miałem nadzieję, że wszystko wyjdzie dobrze, bo Kinia zasługiwała na wszystko co dobre.

Właśnie jechałem na spotkanie z Pawłem, który był na mieście z Karoliną. Odkąd Emi wyprowadziła się, ta dwójka zaczęła się częściej spotykać niż wcześniej. Nie miałem pojęcia czy jest to możliwe, ale oni nie odstępowali się na krok.

Byłem właśnie pod budynkiem z restauracją, w której mamy się spotkać, gdy przed wejściem stała wcześniej wspomniana para. Blondynka była uwieszona na jego szyi, a on pocałował ją w czoło. Po chwili dziewczyna odeszła, a chłopak wszedł spowrotem do środka.

Wysiadłem z samochodu i sam wszedłem do środka budynku.  Zdjąłem od razu kurtkę i usiadłem na przeciwko bruneta, witając się z nim.

- Wcześniej jesteś, cóż za nowość - skwitowałem, a on przytaknął głową.

- Byłem niedaleko - skłamał, ale ja znałem prawdę. - Czemu chciałeś się tak szybko spotkać?

- Chciałem zapytać czy będziesz na urodzinach Kingi - powiedziałem i zamówiłem ciepłą kawę z mlekiem bez laktozy.

- I nie mogłeś z tym poczekać? - zapytał ze śmiechem tuż po zamówieniu dla siebie kawy z tonikiem. - Trujesz mi tym głowę codziennie.

- Bo nigdy mi nie odpowiadasz normalnie, a chciałbym już wiedzieć, aby zamknąć listę - przewróciłem oczami.

Paweł chwilę gapił się na widok za oknem, po czym przetarł twarz dłonią i powoli zapytał:

- Emilka będzie?

- Oczywiście, że będzie. Ona jest przyjaciółką Kingi - odpowiedziałem, a on westchnął.

- To niestety, ale muszę odmówić.

- Serio? - byłem zaskoczony jego słowami. - Tylko dlatego, że będzie Emi, ty uciekasz? Co z Tobą?

- Po prostu nie chce jej spotkać. Wiesz, że napisała mi o alimentach? Jak rozmawialiśmy nic mi o tym nie wspominała - prychnął i napił się kawy.

- Nie dziwię jej się, potraktowałeś ją jak gówno, ale nie mnie to oceniać - wzruszyłem ramionami. - Czyli na stówe Cię nie będzie?

- Tak.

***

POV Filip

Był piątek, czternasty listopada - dzień urodzin Kingi i od rana Dominik latał po domu jak opętany. Od tygodnia przygotowywał wszystko, żeby ten dzień był idealny. Tylko raz w życiu kończy się dwadzieścia jeden lat.

Od wyprowadzki Emilki minęły trzy tygodnie i dwa dni. Pisałem do niej codzinnie, ale ani razu mi nie odpisała. Martwiłem się, że nie chce mieć już z nami kontaktu, lecz dowiedziałem się, że będzie razem z Sylwią na imprezie urodzinowej. Cieszyłem się, że znowu ją zobaczę po tak długim czasie.

- Co tak stoisz? Za trzy godziny będą się schodzić goście, a jeszcze nie powiesiłeś balonów - krzyknął Minik w moją stronę, a ja zaśmiałem się pod nosem. On był kłębkiem nerwów.

Stwierdziłem od razu zabrać się za te balony i napis "Sto Lat Kinia!", który miał wisieć przed oknem w salonie. Po pół godzinie bawienia się balonami i denerwowania Dominika, że "źle to zawieszam", skończyłem robotę. Stałem właśnie w kuchni pijąc wodę ze szklanki, gdy do pomieszczenia weszła Agnieszka. Była ubrana w fioletową bluzkę bez ramiączek, czarną, dzinsową miniówke i rajstopy. Na stopach miała wysokie szpilki. Wygladała... nie powiem jak... Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, podchodząc do mnie.

- Mam nadzieję, że będziecie dzisiaj mili dla mnie - wyskrzeczała, po czym zabrała mi szklankę z dłoni i napiła się z niej. - Miłej zabawy Filip.

Patrzyłem zszokowany, jak dziewczyna wychodzi z kuchni, kręcąc przy tym tyłkiem. Zdziwiłem się, bo nie wiedziałem, że jeszcze ją tutaj spotkam, lecz to była siostra Kingi i musiała być na jej urodzinach. Wziąłem drugą szklankę, napełniłem ją wodą i poszedłem do swojego pokoju. Miałem jeszcze kilka godzin do imprezy, więc położyłem się na łóżku i przyglądając social media, zasnąłem.

Obudziłem się cały obolały. Zobaczyłem na wyświetlaczu, że jest już siedemnasta, więc szybko zacząłem się szykować. Po prysznicu i ogarnięciu włosów, założyłem czarną koszulę i czarne dżinsy - trzeba jakoś wyglądać. Nałożyłem na głowę czarną bandame i wyszedłem z pokoju, aby zejść na dół.

Na dole byli już Dominik, Kasia, Sylwia, Agnieszka i dwóch znajomych Kingi ze szkoły. Przywitałem się ze wszystkimi, a gdy witałem się z Syl szepnęła mi na ucho "w łazience". Wiedziałem od razu o czym mówi i usiadłem na kanapie, biorąc do ręki szklankę z napojem. Po paru minutach Minik wziął Sylwie i razem pojechali po Kinie, która była dzisiaj cały dzień na uczelni. Gdy oni wyszli w progu salonu stanęła Emilka. Była ubrana w bordową sukienkę do kolana, na grubych ramiączkach z małym dekoldem. Włosy rozpuściła i podkręciła, aby były lekko falowane. Na nogach miała niewysokie, czarne szpilki. Ciemniejszy makijaż dodawał pazura całemu outfitowi. Wyglądała pięknie.

Uśmiechnąłem się do niej, a ona to od razu odwzajemniła i biorąc szklankę ze stolika usiadła obok mnie.

- Cześć, jak się czujesz? - zapytałem. Widziałem, że jest trochę spięta tym wszystkim.

- Wszystko w porządku. Przepraszam, że się nie odzywałam, po prostu przeprowadziłam się do małego mieszkanka, bliżej wschodniej części Warszawy i nie miałam kiedy napisać, poza tym chciałam to wszystko jeszcze raz przemyśleć - powiedziała na jednym wydechu.

- Spokojnie, nic się nie stało, przecież rozumiem. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie dobrze między nami, bo nadal chce mieć z Tobą kontakt, no i Dominik z Kinią też.

- Oczywiście, że tak, teraz już będzie tak jak wcześniej - zamyśliła się na chwilę. - Chociaż nie będę w willi częstym gościem.

- Dlaczego?

- Już przyjechali! - moje pytanie zagłuszył krzyk Agnieszki, która wbiegła do salonu i zgasiła światło.

Stanęliśmy przed napisem i czekaliśmy, aż wejdą do domu, a my zrobimy z siebie idiotów. Po trzech minutach czekania, Dominik włączył światło, a my od razu krzyknęliśmy "Sto lat!". Kinga zareagowała tak jak każdy by zareagował, a my zaczęliśmy jej składać życzenia. Później Kasia przyniosła tort, na którym były świeczki, po czym Kinia zdmuchnęła ogień na nich, a my zaśpiewaliśmy urodzinową piosenkę. Po godzinie tort był prawie zjedzony, a wszyscy byli trochę wstawieni. Stałem właśnie w kuchni robiąc drinka dla Sylwii i Agnieszki, które stały obok wyspy, śmiejąc się z głupiej rzeczy. W pewnym momencie podeszła do nas Emi z Dominikiem, którzy jako jedyni byli trzeźwi.

- Widzę, że dobrze się bawicie - zaśmiał się Minik, patrząc na Syl.

- Oczywiście. Nie wiedziałam, że Aga to taka zawodniczka - krzyknęła, śmiejąc się.

- Nie wierzę, że tamten idiota nie przyszedł na urodziny Kingi - powiedziała Emilka. - Pewnie wyszedł przed imprezą, prawda? Jak można być takim bezuczuciowym.

- O kim Ty mówisz? - zapytał Minik, wypijając pepsi ze szklanki.

- No o Pawle, a o kim.

- Emilka.. - zacząłem. - Paweł już z nami nie mieszka.










***

Pooolsat 😂😂😂😂

Chciałam tylko powiedzieć, że jeszcze 2 rozdziały i koniec tego opowiadania! 👉👈

Ale nie martwcie się, mam już w zanadrzu kolejne opowiadanie o chłopakach! 😏😏 Nic narazie nie mówię, bo to jeszcze niespodzianka, więc ciii... 😅

Do zoba!

Kessi ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro