Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Rozdział 6

POV Dominik

Przyjechaliśmy do Arkadii, aby obejrzeć jakiś fajny film. Poszedłem razem z Filipem kupić bilety dla naszej czwórki i od razu zbijałem się z niego, lecz tak naprawdę było mi go szkoda. Chłopak zakochał się w Emilce, ale nie chciał robić problemów w jej związku z Pawłem. Nie wiedziałem jak mu pomóc, choć znałem go od lat.

Gdy weszliśmy już do sali, usiedliśmy na samej górze krzeseł, po dwóch stronach dziewczyn i za chwilę zaczął się film. Wybraliśmy z brunetem horror, ponieważ chciałem przestraszyć trochę dziewczyny. Były też plusy tego wyboru - gdy się bały przytulały się do nas. Po dwóch godzinach zaświeciły się światła w sali, a ja spojrzałem ukradkiem na Emilke i Filipa. Nie wierzyłem własnym oczom - byłem w szoku tego co ujrzałem.

POV Filip

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i nagle pod nimi miałem pustkę. Nie czułem w ogóle ziemi pod stopami. Cały świat zaczął wirować, a ja za chwilę z nim. Przed sobą ujrzałem światło, a w tle słyszałem jakiś głos. Głos, który mnie wołał.

"Filip! Do cholery! Wstawaj" - otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą Dominika.

- Cco? Co się dzieje? - wymamrotałem.

- Zasnąłeś.

A więc to był tylko sen. Kurwa.

Wstałem, zbierając swoje rzeczy i wyszedłem za przyjaciółmi. Pocałunek z Emilką wcale się nie wydarzył - był tylko moim snem i fikcją.

Tak bardzo pragnąłem być z dziewczyną, która mieszkała pod tym samym dachem co ja, lecz wiedziałem w głębi serca, że to nie jest takie proste. Ona była w szczęśliwym związku z moim przyjacielem, a ja miałem swoje zasady.

POV Paweł

Wieczorem wróciłem zmęczony po całym dniu chodzenia. Wszedłem do domu niespotykając nikogo po drodze i udałem się na górę do swojego pokoju. Zapaliłem światło i zauważyłem, że ciuchy Emilki były porozwalane na całym łóżku, a jej samej nie było. Stwierdziłem, że na pewno gdzieś poszła, więc nie przejąłem się tym i wziąłem szybki prysznic. Zszedłem na dół do kuchni, aby coś przegryźć, lecz cisza w domu dawała mi się we znaki. Niedopita kawa Rupińskiego, niezjedzone tosty Kini, a na dodatek zostawiony Płomyk w jego kojcu i wypita przez niego woda dała mi do myślenia, że nikogo nie było w domu od dłuższego czasu. Zdziwiłem się, że moi przyjaciele wyszli do miasta beze mnie. (Od aut. Taki nonsens, bo Paweł też wychodzi bez nich, a ma pretensje... no wiecie XD)

Usiadłem na kanapie w salonie odpalając sobie jakiś serial na Netflixie. Po pół godzinie usłyszałem szczęk przekręcanego klucza w drzwiach. Od razu spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem swoich przyjaciół. Emilka weszła jako pierwsza, roześmiana razem z Filipem, który pewnie walnął jakiś żart.

- Hej, gdzie byliście? - zapytałem, gdy już usiedli na kanapach.

- Zrobiliśmy sobie taki fajny dzień - odpowiedział Dominik i przytulił Kinie.

- Jestem zmęczona. Idę spać - oznajmiła Emi i ruszyła w stronę schodów.

Poszedłem za nią, aby jej pomóc wejść na górę, lecz dziewczyna odepchnęła mnie i próbowała sama pokonać schody. Gdy byliśmy w końcu w pokoju Emilka poszła do łazienki, a ja usiadłem na łóżku. Dzisiaj na mieście rozmawiałem na różne tematy z Karoliną i musiałem o pewnej rzeczy powiedzieć dla swojej dziewczyny. Poczekałem, aż brunetka wyjdzie z pomieszczenia i położyłem ręce na kolanach.

- Musimy pogadać Emilka - oznajmiłem, a ona usiadła na kanapie.
- Czuje, że to coś bardzo ważnego.

- Tak. Chodzi o nasze dziecko.

- Wszystko z nim w porządku, jeśli o to chodzi - złapała się za brzuch. - W następnym tygodniu idę na usg i mam nadzieję, że pójdziesz ze mną.

- Nie pójdę - powiedziałem, a ona zrobiła zaskoczoną minę. - Nie wiem, czy ja chce to dziecko.

- Czekaj... Coś Ty powiedział? - jej oczy się zaszkliły, a ja wiedziałem już, że to zły dzień na takie rozmowy.

- Nic, przełóżmy to na kiedy indziej.

- Nie, nie. Powiedziałeś "a" to teraz powiedz "b". No dalej - po jej głosie było słychać, że jest już zdenerwowana.

- Chodzi mi o to, że jesteśmy jeszcze młodzi i całe życie przed nami. Poza tym nie mamy żadnych odłożonych oszczędności, a dziecko trochę kosztuje - powiedziałem powoli.

- Co z tego? Jakoś inni dają sobie radę, a my nie damy? Paweł myślisz, że usunę to dziecko czy co?

- Nie wiem, ale ja nie chce go! - wydarłem się, choć nie chciałem. - Wybacz, po prostu nie czuje się na siłach, żeby mieć dziecko teraz, poza tym chce się bawić jeszcze. Na dodatek jestem popularny w internecie i nie chce tego stracić, bo będę się musiał dzieckiem zająć.

- Paweł... - na jej policzki poleciały łzy, a mi było źle, że zacząłem taki temat. - Jak możesz tak mówić?! To twoje dziecko! I je urodze, a my będziemy tworzyć rodzinę!

- Ciszej trochę, nie chce żeby chłopaki wiedzieli o wszystkim.

- A niech wiedzą! Jesteś strasznym chujem Paweł wiesz?! - Emilka otworzyła drzwi od pokoju. - Nienawidzę Cię!

Szybkim ruchem zabrała kule i zwinnie zbiegła ze schodów, a potem trzasnęła frontowymi drzwiami. Nie wiedziałem co robić i stałem jak słup soli. Zobaczyłem przerażonego Minika na dole schodów oraz Kinie, która w pośpiechu ubierała buty. Spojrzałem w stronę pokoju Filipa, który szedł w moją stronę. Gdy był już blisko mnie zauważyłem lecącą rękę w moją stronę, a potem poczułem ból.

- Coś ty kurwo zrobił?! Na mózg Ci padło czy co?! - krzyczał mnie mnie.

- Filip! To nic nie da! - teraz krzyczał blondyn, który wchodził na górę. - Trzeba teraz poszukać Emilki, a nim później się zajmiemy.

Chłopaki zbiegli na dół i za chwilę wyszli z domu, a ja nadal siedziałem na podłodze, wycierając krew spod nosa. Byłem w rozsypce i nie miałem pojęcia, że tak sytuacja się potoczy. Miałem nadzieję, że chłopaki znajdą Emilke całą i zdrową. Nie miałem siły sam po nią iść, choć wiedziałem, że to właśnie ja powinienem jej szukać. Zacząłem płakać jak nigdy, a moje ciało dostało drgawek. Wiedziałem, że zrobiłem źle, lecz było już za późno na odwrócenie moich słów. Naprawdę nie chciałem tego dziecka - byłem na nie za młody.









***

Aleeee ciężko było mi ten rozdział pisać jezu 🙈

Strasznie mi żal Pawła tutaj, ale tak wymyśliłam na początku ff i tak musiało się stać 😝

Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie 🙊🙊

Kessi ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro