Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Rozdział 4

POV Paweł

Wszedłem do domu, po całym dniu chodzenia po mieście. Zauważyłem, że nie ma nikogo w willi, ale nie przejąłem się tym. Udałem się do pokoju, aby znaleźć swojego powerbanka. Szukałem w torbie i zerknąłem w kierunku ogrodu, gdzie zauważyłem Emilke z Filipem. Siedzieli razem na kocu i trzymali się za ręce. Od razu zagotowało się we mnie.

Jak ona śmie!

Pierdolnąłem wszystko o podłogę i z prędkością światła wyszedłem z domu. Przeszedłem kilka metrów, ale w końcu zatrzymałem się. Wiedziałem, że moja dziewczyna dogaduje się z Filipem, ale nie miałem pojęcia, że będzie mnie z nim zdradzać. Zrobiłem kilka głębokich wdechów i wróciłem do willi. W salonie siedział Fifi i oglądał coś na telefonie, ale w tym momencie potrzebowałem Emi. Znalazłem ją w naszym pokoju.

- Tak szybko wróciłeś? - zapytała zaskoczona.

- Zrobiło się gorąco i wróciłem. A co? - pewnie chciała zrobić coś z brunetem.
- Nic. Chciałam z Tobą porozmawiać - oznajmiła i wstała z łóżka, biorąc od razu pod pache kulę rehabilitacyjną.

- O czym? - miałem nadzieję, że powie mi prawdę.

- Na początku chciałam zapytać, dlaczego wtedy nie pozwoliłeś mi pojechać do Sylwii? I czy mój wypadek był wypadkiem? - zapytała, a ja otworzyłem szerzej oczy. O czym ona gadała?

- Nie pamiętam już dlaczego nie chciałem, abyś do niej jechała - przeczesałem nerwowo włosy. - A co do wypadku to co ty mi insynuujesz? Że specjalnie Cię popchnąłem?

- Nie wiem Paweł. Chciałabym się tylko dowiedzieć dlaczego - co ona mi tu pierdoli. Pewnie Filip jej wszystko nagadał.

- Ty chciałabyś się dowiedzieć czy Filip? - odbiłem piłeczkę, a ona zrobiła zaskoczoną minę. - Widziałem was razem w ogrodzie. Od dawna mnie zdradzasz?

- Co? Ja Cię nie zdradzam. Paweł co ty mówisz?

- Nie pierdol! Ciągle razem przebywacie, dobrze się dogadujecie. Widać od razu, że dałaś mu dupy! - warknąłem.

- Ty jesteś jebnięty! Z nikim Cię nie zdradzam! Ja Cię kocham idioto! - krzyknęła, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Poza tym jest pewna...

- ...Weź mi tu nie pierdol, dobrze? - przerwałem jej. - Ja wychodzę na miasto i nie wiem co Ty tu robisz. Dominik z Kinią też przebywa poza domem, tylko Filip zostaje. Mam uwierzyć, że się nie bzykacie? - zaśmiałem jej się w twarz. Nie mogłem uwierzyć, że tak dobrze kłamała.

- Właśnie! Wychodzisz z Karoliną! Zamiast się mną zajmować po wypadku, to wychodzisz z tą suką nawet nie mówiąc mi gdzie idziesz. Pomyśl logicznie, jak mogłabym Cię zdradzić z twoim przyjacielem! Nienormalny jesteś! Kocham Cię nad życie i Cię nie zdradzam! - krzyczała i już wątpiłem w jej zdradę.

- Emilka ja...

- Zamknij się! - przerwała mi i podeszła do mnie bliżej. - Ty. Głupi. Idioto! - waliła pięściami w mój tors. - Nienawidzę Cię, że jesteś taki uparty! - oparła głowę o mnie, a ja przytuliłem ją. Jej ciałem przechodziły dreszcze. - Chciałam jeszcze powiedzieć, że jestem w ciąży Paweł. Z Tobą.

Oznajmiła, a ja się spiąłem. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Będę tatą? To była niespodziewana wiadomość, na którą nie umiałem zareagować. Nie docierało do mnie już nic co Emilka mówiła. Czułem pustkę w sobie i bałem się o przyszłość.

POV Dominik

Minęły dwa tygodnie przez które na początku było widać poprawę Pawła, lecz kilka dni temu znowu zaczął spotykać się z Karoliną, a Emi zostawiał samą w domu. Nie miałem pojęcia co się stało, ale Fifi inaczej zachowywał się w stosunku do brunetki. Dzisiaj byłem w domu, ponieważ Kinga siedziała całymi dniami na uczelni i już nie musieliśmy jeździć do centrum po rzeczy do naszego pokoju.

Siedziałem właśnie w salonie, jedząc sałatkę, którą zrobił Filip i oglądałem coś na YouTube. Nagle usłyszałem jakiś huk i szybko zostawiając miskę, pobiegłem w stronę bilardowni. Na podłodze leżała Emilka.

- Co się stało? - podbiegłem do niej i pomogłem jej wstać.

- Chciałam wziąć sobie trochę lodu i wywaliłam się na schodkach.

- Trzeba było mnie zawołać - uśmiechnąłem się i włożyłem kilka kostek lodu do szklanki, po czym napełniłem ją pepsi.

- Nie Minik! Nie gazowane!

- A co w ciąży jesteś? - zaśmiałem się, lecz ona nie zawtórowała mi. - No co ty... nie gadaj!

- Cicho. To dopiero czwarty tydzień - oznajmiła.

- Czwarty? To znaczy, że dziecko...

- ... tak, przeżyło upadek - przerwała. - Lekarz powiedział, że miałam szczęście, że przeżyło.

- Jednak ktoś nad Tobą czuwa.

- Nie sądzę. Z płodem miałam szczęście, ale z miłością... - posmutniała, a ja od razu ją przytuliłem.

***

Dzisiaj był leniwy dzień, lecz od następnego tygodnia wiedziałem, że musimy znowu wziąć się do roboty bo zaniedbaliśmy nasze kanały na YouTube. Leżałem w swoim pokoju i przeglądałem oferty podróży na przyszłe wakacje, gdy wpadłem na pewien pomysł. Napisałem do Kini i Pawła to samo pytanie: "O której będziesz w domu?" i czekałem na ich odpowiedzi.

Po piętnastu minutach dostałem wiadomość od blondynki, że będzie około piętnastej, czyli za jakieś trzy godziny. Lecz od Pawła nic nie dostałem, a widziałem, że odczytał. Westchnąłem i udałem się do salonu, gdzie spał Filip z Płomykiem w nogach. Obudziłem cicho chłopaka i kazałem mu przyjść do mojego pokoju za dziesięć minut bo mam ważną sprawę. Gdy mruknął coś pod nosem, poszedłem na górę do Emilki. Zapukałem i po chwili wszedłem widząc brunetkę na podłodze, która układała puzzle. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Powiedziałem jej to samo co Filipowi i sam wróciłem do siebie.

Po paru minutach przyszli i usiedli z dwóch stron kanapy. Emilka wzięła poduszkę i ją przytuliła.

- Co to za sprawa? - zapytał Filip.

- Może byśmy wyszli gdzieś do jakiegoś kina, albo restauracji, bo w sumie dawno nigdzie nie byliśmy - oznajmiłem.

- W trójkę?

- Nie. Kinia za około dwie godziny będzie w domu. Wtedy się zbierzemy - odpowiedziałem na pytanie dziewczyny.

- Czekaj. Ty chcesz jechać do kina z nami? Ty ze swoją dziewczyną i my? - Filip pokazał na siebie i Emilke. - To dziwnie by wyglądało.

- Ojj, przestańcie. Zachowujecie się jak dzieci. Może źle się teraz zachowam, ale olejmy Pawła tak jak on nas olewa. Pójdziemy jak przyjaciele - usiadłem na podłodze przed nimi.

- Ja mogę iść. Nie przeszkadza już mi to wszystko, niech sobie Paweł myśli co chce. Jesteście moimi przyjaciółmi - powiedziała Emi i uśmiechnęła się do Fifiego.

- Ale mówiłaś, że lepiej będzie...

- ... mówiłam, mówiłam - przerwała mu i machnęła ręką. - Teraz już wiem, że nie powinnam tak bardzo naskakiwać na Ciebie, bo nic nie zrobiłeś, a to, że Paweł pomyślał tak jak pomyślał to już jego problem.

- No i dobra! Idźcie do siebie, a około piętnastej bądźcie gotowi - oznajmiłem, a para od razu wyszła z pokoju.









***

Dobra ma początku, to chciałam Was mega mocno przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, lecz na moim insta ( __kessi_x ) pojawiła się informacja, że wyjechałam na niespodziewane mini wakacje i nie miałam kiedy napisać rozdziału...

(Dlatego zapraszam Was do zaobserwowania mnie tam na IG, bo tam są informacje na temat rozdziałów)

Na dodatek, gdy wróciłam już to nie miałam w ogóle weny jak pociągnąć dalej akcję z Pawłem i Emilią... Czuję się wypruta z weny, więc teraz nie wiem kiedy będzie następny rozdział... Mam nadzieję, że jak najszybciej...

Jeszcze raz przepraszam, i mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta 😔

Ściskam!

Kessi ❤


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro