3. Rozdział 3
POV Filip
Rano wstałem wypoczęty jak zawsze. Ubrałem się w szare dresy i koszulkę z mojego merchu. Ogarnięty zszedłem na dół, gdzie w kuchni stała Emilka, próbując posmarować chleb masłem, ale niestety utrudniała jej to trzymana przez nią kula.
- Cześć. Co robisz? - przywitałem się.
- Próbuje zrobić sobie kanapkę, ale mi nie wychodzi - zrezygnowana rzuciła nóż na blat.
Podszedłem do niej i pomogłem jej w czynności. Zrobiłem jej trzy kanapki oraz zaparzyłem jej ulubioną herbatę, po czym sam usmażyłem sobie jajecznicę. Emilka powoli usiadła na krześle i zajadała się śniadaniem, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Minęły już dwa dni odkąd dziewczyna wyszła ze szpitala, a Paweł ani trochę nie pytał o jej stan zdrowia. Dziwiło mnie to, dlaczego brunet tak postępuje i próbuje nie zauważać swojej dziewczyny. Po zjedzonym śniadaniu włożyłem naczynia do zmywarki, pomogłem dziewczynie wejść na górę do pokoju i sam udałem się do siebie. Nie miałem dziś nic do roboty, ponieważ Dominik pojechał gdzieś z Kingą i Kasią do miasta, a Paweł wyszedł rano z Karoliną. Wziąłem laptop do ręki i kładąc się na łóżku, zacząłem przeglądać media społecznościowe.
Obudziłem się cały gorący i spocony. Od razu spojrzałem na zegar, który wskazywał południe, czyli pospałem dwie godziny. Powoli wstałem z łóżka i przeszedłem kilka kroków na korytarzu, lecz zakręciło mi się w głowie i musiałem przytrzymać się ściany.
- Co Ci jest? - usłyszałem. Podniosłem głowę i zobaczyłem Emilke, która właśnie wyszła z pokoju.
- Duszno mi i mam jakieś zimne poty - odpowiedziałem. Dziewczyna podeszła do mnie i przyłożyła dłoń do mojego czoła.
- Jesteś rozpalony - oznajmiła. - Idź do pokoju, a ja zaraz przyjdę z zimnym okładem.
- Czekaj, przecież masz gips na nodze. Szybciej sama dostaniesz astmy schodząc i wchodząc po tych schodach.
- Nic mi nie będzie. Pójdę tylko po wodę, a apteczke mamy tutaj w łazience - powiedziała i popchnęła mnie w kierunku mojego pokoju.
Zrezygnowany poszedłem do siebie i usiadłem od razu na łóżku. Zamknąłem laptopa, który przez cały czas był włączony i także się nagrzał. Po piętnastu minutach do pokoju weszła brunetka. W prawej ręce trzymała szklankę wody, którą od razu mi podała.
- Zaczekaj pójdę po apteczke jeszcze - odwróciła się i już miała iść, gdy chwyciłem ją za rękę.
- Poczekaj, ja pójdę, ty usiądź. Widzę, że jesteś zmęczona - westchnęła i zrobiła to o co ją prosiłem, a ja po trzech minutach wróciłem z pudełkiem.
Usiadłem obok Emilki, a ona podała mi termometr, abym zmierzył sobie temperaturę. Po paru minutach wiedzieliśmy że mam 38°, więc dziewczyna od razu kazała mi się położyć. Dała mi tabletkę na gorączkę, którą popiłem wodą, a potem przykryła mnie kocem. Gdy zapakowała wszystko do apteczki, położyła swoją dłoń na mojej.
- Nie martw się, wyjdziesz z tego - zaśmiała się, a ja zamroczony posłałem jej półuśmiech.
***
POV Emilia
Do wieczora siedziałam sama w pokoju. Od czasu do czasu zaglądałam do Filipa, który był chory, ale chłopak spał jak zabity po lekach. Pawła nie widziałam od rana i bardzo źle się czułam z tego powodu. Nie wiedziałam już czy jesteśmy jeszcze razem czy zamienił mnie na Karolinę. Byłam bardzo smutna, zmęczona i nie chciało mi się nic. Najchętniej to bym stąd wyszła i nie wróciła.
Spojrzałam na telefon, sprawdzając godzinę. Była osiemnasta, więc stwierdziłam, że muszę w końcu wstać z łóżka. Powoli nałożyłam długie dresy i skarpetki. Wzięłam swoją kulę i powoli zeszłam na dół. Na termometrze zauważyłam, że jest 24° więc wzięłam zimne piwo z lodówki i wyszłam na patio. Było jeszcze słonecznie, a zimny wietrzyk dodawał zajebistości pogodzie. Stwierdziłam, że fajnie by było posiedzieć na trawie, więc z garażu wzięłam koc i rozłożyłam go obok kwiatów. Położyłam obok "moją trzecią nogę" i usiadłam, zamykając oczy.
- Co robisz? - usłyszałam nad sobą po jakimś czasie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Filipa.
- Odpoczywam. Już mi się znudziło leżenie w łóżku cały dzień.
- Dlatego teraz leżysz na dworze - zaśmiał się i usiadł obok mnie, na trawie.
- Jak się czujesz? Nadal masz gorączkę? - zapytałam i dotknęłam jego czoła. Było zimne. - Jest już w porządku, zeszła.
- Czuję się dużo lepiej, dziękuję ci za pomoc. W ogóle chciałem z Tobą porozmawiać - oznajmił.
- Już się boję, ale mów -zaśmiałam się.
- Miałem Ci tego nie mówić bo w sumie nie miałem po co, ale stwierdziłem, że nie mogę tak dalej funkcjonować. Na początku myślałem, że to ból brzucha, lecz potem czułem coś co nie mogłem poczuć - westchnął. - Poczułem coś do Ciebie Emilka. Nie powinienem tego teraz Ci mówić, bo w twoim związku źle się dzieję, ale już dłużej nie wytrzymam. Byłaś dla mnie jak młodsza siostra, ale teraz czuję że oddał bym za Ciebie życie - złapał mnie za dłoń. Jego była ciepła i większa ode mojej.
- Filip ja... - chciałam coś powiedzieć.
- Przepraszam - przerwał mi. - Zrozumiem, jeśli nie czujesz do mnie nic. Po prostu chciałem, abyś o tym wiedziała - zbliżył swoją drugą dłoń do mojej twarzy, lecz zrezygnował z tego co chciał zrobić i założył mi włosy za ucho.
- Filip. - powoli zabrałam rękę od niego. - Bardzo mi miło, że coś do mnie poczułeś, lecz ja jestem z Pawłem. Kocham go.
- Ale zobacz jak on Cię traktuje. Najpierw robi Ci krzywdę, a potem ma na Ciebie wyjebane.
- Ja też tego nie rozumiem, ale tłumaczę to sobie, że jego to też przytłoczyło. Ten wypadek - oznajmiłam.
- Nie rozumiem tego. To on Cię popchnął i zleciałaś ze schodów! Dlaczego w ogóle on to zrobił? - zapytał, a ja zastanowiłam się przez chwilę.
- Nie chciał mnie puścić do Sylwii, ale nie wiem do tej pory czemu.
- Pff - prychnął. - Nie zastanowiłaś się nad tym? Czemu niby nie mogłaś iść do naszej przyjaciółki? Co to takiego złego, że nie chciał Cię puścić?
- Co? Co ty sugerujesz? - podniósł mi ciśnienie. - Sugerujesz, że Paweł specjalnie zepchnął mnie ze schodów?
- Nic nie sugeruję, po prostu głośno myślę - wstał i od razu pomógł mi wstać. - Może zepchnął, udawał przejętego, a teraz gdzie on jest? Szlaja się z Karoliną.
- I co? Myślisz, że oczernisz go w moich oczach i że będę chciała teraz być z Tobą? - krzyknęłam.
- Co Ty gadasz?! Nie chce po prostu, abyś potem płakała przez niego - oznajmił spokojnie.
- Ty jesteś nienormalny! - zdenerwowałam się. - Nie będę nigdy z Tobą, ja go kocham!
- A on to mówi Karolinie?
- Co mówi? - spojrzałam się na niego.
- No, że on Cię tak bardzo kocha - uśmiechnął się dziwnie.
- Nie wiem - szczerze mówiąc, to nie wiedziałam co Paweł teraz czuł do mnie.
- A no właśnie. I Ty mówisz, że chcesz być dalej z kimś takim?
- Ja... ja... ja muszę z nim być! - krzyknęłam.
- Nie musisz! On Cię niszczy od środka!
- Ja jestem w ciąży Filip!
***
Tadaaamm 😂😂😂
Jak myślicie co się potem stanie? Jakoś nie widzę poprawy w zachowaniu Pawła... 😔
Miał być jutro, ale dzisiaj mam mój dzień (bo mam urodziny hehe), więc wstawiam dzisiaj ❤❤❤
Od teraz będę pisać pod rozdziałami kiedy będzie kolejny rozdział, bo miały być co sobotę, lecz coś mi się nie udało... Więc następny rozdział będzie 2-3 sierpnia 😊😊
Do następnego słoneczka! 🌞
K. ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro