2. Rozdział 11
POV Emilia
Po incydencie z Agnieszką minęło parę dni, przez które pomagaliśmy Kindze przeprowadzić się do blaze house. Było to jedno z kilku niespodzianek, które ukazały światło dzienne w tamtym tygodniu. Był czwartek po południu, a my zgrzani siedzieliśmy w pokoju Dominika. Złożyliśmy dwie szafki, do których układała swoje ciuchy Kinia, oraz przesuneliśmy łóżko bliżej okna, co dawało więcej miejsca. Kinga przyniosła z domu pięknego kwiata, którego postawiła w kącie pokoju.
Po godzinie poszłam do kuchni, aby zrobić jakiś obiad dla przyjaciół. Niedługo dołączyła do mnie Sylwia, która wzięła szklankę i nalała sobie trochę lemoniady. Tego roku lato dawało nam się we znaki i ciągle było ponad 25 stopni.
E: - Jak się czujesz?
S: - Wszystko w porządku. Już mam prawie wszystko ogarnięte.
To była najgorsza wiadomość w The Blaze House. Niestety Sylwia przeprowadzała się do innego mieszkania, ponieważ ma swoje sprawy związane z jej pracą. Dobra wiadomość była taka, że dziewczyna znalazła kawalerkę we wschodniej części Warszawy, co oznaczało, że mogliśmy w każdej chwili przyjechać w odwiedziny.
Do tej pory Sylwia w willi miała największy pokój znajdujący sie na dole. Dogadała się z Minikiem, że to on przejmie jej pokój, razem z Kinią, na co wszyscy się zgodzili. Nie chcieliśmy się kłócić o zwykły pokój, ponieważ to było najmniej ważne kto będzie miał najwięcej miejsca.
***
Po zjedzeniu obiadu, siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy coś na YouTube. W pewnym momencie Sylwia wstała i poszła do swojego pokoju. Trochę się zmartwiłam i nie wiedziałam co powiedzieć. Na szczęście Filip złapał ze mną kontakt wzrokowy i domyślił się o czym myślę, bo po chwili poszedł za dziewczyną.
POV Filip
Poszedłem za brunetką, aby dowiedzieć się czemu nagle opuściła nasze towarzystwo. Wszedłem po cichu do pokoju i zobaczyłem ją na łóżku. Leżała tyłem do drzwi, co skutkowało, że widziałem jej cały tył. Prawą rękę miała pod głową, a jej lśniące włosy leżały jak wachlarz na białej pościeli.
F: - Dobrze się czujesz? - wyszeptałem, choć nie wiedziałem dlaczego.
Sylwia odwróciła gwałtownie głowę, a ja zobaczyłem jej zapłakane, brązowe oczy. Od razu usiadłem obok niej i ją przytuliłem. Dziewczyna wtuliła się we mnie aż tak, że mogłem poczuć jej ananasowy szampon do włosów. Siedzieliśmy kilka minut, po czym odsunęła się powoli ode mnie.
S: - Przepraszam.
F: - Nie masz za co. Wiem, że Ci ciężko, Syl.
S: - I to bardzo. Wiesz, że chciałabym zostać tutaj z wami, ale niestety już podjęłam decyzję. Miałam z wami być do końca, ale z willi do mojego studia jadę około godzinę, co równa się z tym, że rano jestem niewyspana, a potem nie mogę ustać na nogach.
F: - Syl, nie musisz mi tego tłumaczyć. Męczysz się tym wszystkim i to zrozumiałe, że chcesz mieszkać bliżej pracy. Poza tym nie ma cie praktycznie codziennie i nam jest głupio, że robimy coś bez ciebie.
S: - Czyli będzie wam lepiej beze mnie.
F: - Ejj, nie mów tak! Zawsze przecież będziemy się odwiedzać, a na pewno pierwsze dwa tygodnie codziennie będziesz miała na głowie Emilke - zaśmiałem się.
S: - Taak, ona nie da mi spokoju na początku - zawtórowała mi. - Choć jedno nie będzie dawać mi spokoju Fifi.
F: - Co takiego?
S: - Czy ja się tobie podobam? - zapytała, a ja zaniemówiłem. - Nie bój się. Powiedz mi prawdę.
F: - Ja... nie wiem co ci powiedzieć. Skąd taki pomysł?
S: - Widziałam jak na mnie patrzysz. Ciągle się do mnie uśmiechasz, albo robisz dla mnie miłe rzeczy, więc nie trudno się domyślić.
F: - Okej. Masz mnie. Podobałaś mi się, ale niestety od kilku dni podoba mi się ktoś inny. Przepraszam.
S: - Nie przepraszaj! - szturchnęła mnie. - Bardzo mi miło, że komuś się spodobałam hahaha, ale ja cie traktuje jako dobrego, bardzo dobrego przyjaciela Fifi, więc nie wiem czy by nam wyszło.
F: - Ufff, kamień spadł mi z serca, że nie jesteś zła - złapałem się teatralnie za serce, a ona się uśmiechnęła.
S: - A co do tej drugiej, to znam ją? Jak Ci idzie?
F: - Ale co mi idzie?
S: - No podrywanie jej. Mam nadzieję, że powiedziałeś tej dziewczynie co do niej czujesz.
F: - Niestety to nie możliwe, żebyśmy byli razem. Ja podkochuje się w niej od niedawna i po kryjomu. Na dodatek ona jest w szczęśliwym związku i nie chce jej psuć tego.
S: - Fifi, a skąd wiesz, że ona jest szczęśliwa? Pogadaj z tą dziewczyną na ten temat, a może dowiesz się więcej. Poza tym nie jest zakazane wyznać komuś miłość. Zawalcz o nią, chłopie!
F: - Naprawdę nie wiem czy to wyjdzie, ale dobrze. Powiem jej to, ale później, a teraz pójdę do siebie i pomyśle o wszystkim, a ty odpoczywaj - wstałem z łóżka i udałem się do drzwi.
S: - Będę trzymać kciuki - powiedziała, a ja przytaknąłem i udałem się do siebie.
Od razu położyłem się na łóżku i wziąłem poduszke psa pod rękę. Nie miałem pojęcia jak zabrać się do rozmowy. Nie chciałem nikomu psuć szczęścia, ale moje uczucie do tej dziewczyny coraz bardziej kiełkowało, a ja dusiłem je w sobie. Po godzinie rozterek w moich myślach stwierdziłem, że musiałem powiedzieć o swoich uczuciach. Jeśli dziewczyna nie będzie zachwycona lub mnie odepchnie to będę smutny, lecz będę wiedział na czym stoję i nie będę robił sobie nadziei. Czas pokaże co zgotował mi los w kierunku miłości. Wziąłem telefon do ręki i weszłem na profil dziewczyny w internecie. Przejrzałem parę jej zdjęć, a potem kliknąłem, aby wysłać jej wiadomość. Zatrzymałem się nad klawiaturą, bo nie wiedziałem co mam jej dokładnie napisać, aby jej chłopak nie dowiedział się o naszym spotkaniu. Wyłączyłem aplikację i spojrzałem na Filipa - moją papużke, który jadł powoli ziarna. Nie przypominałem sobie, abym dawał mu dziś jeść i trochę się zdziwiłem, że ktoś zrobił to za mnie. Nagle do mojego pokoju weszła Emilka z miską prania w rękach.
E: - Myślałam, że gdzieś wyszedłeś - oznajmiła i położyła miskę na podłodze.
F: - Nie. Musiałem trochę pomyśleć o... - zatkałem się, a dziewczyna dziwnie się na mnie spojrzała. - O Sylwii. Szkoda, że niedługo się przeprowadza.
E: - Muszę z nią porozmawiać, bo to moja przyjaciółka. Tutaj masz wyprane, suche pranie - wskazała na miskę. - Poradzisz sobie?
F: - Tak, dzięki wielkie. Jesteś aniołem - uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem.
E: - Spoko, jak robię pranie to już dla wszystkich, a nie tylko majtki Pawła - zaśmiała się. - O już zjadł wszystko - oznajmiła, patrząc się na ptaka.
F: - To Ty go nakarmiłaś?
E: - Tak, jak brałam pranie. Mało się nim zajmujesz, Fifi - powiedziała, a ja byłem w szoku, bo po raz pierwszy powiedziała do mnie zdrobniale.
Podziękowałem jej za wszystko co zrobiła, po czym wyszła z mojego pokoju. Spojrzałem się na miskę i westchnąłem. Trzeba wziąć się do roboty.
***
Haj, how are ya?
Jak się macie? 😏😳
Wiem, trochę długo czekacie na rozdział, ale nooo wakacje się zaczęły i teraz mam więcej rzeczy do ogarniania, ale powoli piszę te rozdziały 😅😂😂
Dobra, gadu gadu, a to już ostatni rozdział drugiej części!!! Tak, dobrze czytacie to koniec drugiej części 😏🙈
Wiem, że macie teraz takie wtf, jak to, ale tak chciałam zakończyć takim akcentem - niespełnioną miłością Filipa 💔
Jak myślicie do kogo nasz Smav tak wzdycha? Piszcie mi tutaj pomysły >>
P.s. Jeśli macie jakieś pomysły na fabułę, to zapraszam na priv, wszystko czytam i odpowiadam, nie gryze 🌺💙
Do zobaczenia, słoneczka 🌞🌞
Kessi 🌹
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro