Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Rozdział 11

POV Emilia

Po incydencie z Agnieszką minęło parę dni, przez które pomagaliśmy Kindze przeprowadzić się do blaze house. Było to jedno z kilku niespodzianek, które ukazały światło dzienne w tamtym tygodniu. Był czwartek po południu, a my zgrzani siedzieliśmy w pokoju Dominika. Złożyliśmy dwie szafki, do których układała swoje ciuchy Kinia, oraz przesuneliśmy łóżko bliżej okna, co dawało więcej miejsca. Kinga przyniosła z domu pięknego kwiata, którego postawiła w kącie pokoju.

Po godzinie poszłam do kuchni, aby zrobić jakiś obiad dla przyjaciół. Niedługo dołączyła do mnie Sylwia, która wzięła szklankę i nalała sobie trochę lemoniady. Tego roku lato dawało nam się we znaki i ciągle było ponad 25 stopni.

E: - Jak się czujesz?

S: - Wszystko w porządku. Już mam prawie wszystko ogarnięte.

To była najgorsza wiadomość w The Blaze House. Niestety Sylwia przeprowadzała się do innego mieszkania, ponieważ ma swoje sprawy związane z jej pracą. Dobra wiadomość była taka, że dziewczyna znalazła kawalerkę we wschodniej części Warszawy, co oznaczało, że mogliśmy w każdej chwili przyjechać w odwiedziny. 

Do tej pory Sylwia w willi miała największy pokój znajdujący sie na dole. Dogadała się z Minikiem, że to on przejmie jej pokój, razem z Kinią, na co wszyscy się zgodzili. Nie chcieliśmy się kłócić o zwykły pokój, ponieważ to było najmniej ważne kto będzie miał najwięcej miejsca.

***

Po zjedzeniu obiadu, siedzieliśmy wszyscy w salonie i oglądaliśmy coś na YouTube. W pewnym momencie Sylwia wstała i poszła do swojego pokoju. Trochę się zmartwiłam i nie wiedziałam co powiedzieć. Na szczęście Filip złapał ze mną kontakt wzrokowy i domyślił się o czym myślę, bo po chwili poszedł za dziewczyną.

POV Filip

Poszedłem za brunetką, aby dowiedzieć się czemu nagle opuściła nasze towarzystwo. Wszedłem po cichu do pokoju i zobaczyłem ją na łóżku. Leżała tyłem do drzwi, co skutkowało, że widziałem jej cały tył. Prawą rękę miała pod głową, a jej lśniące włosy leżały jak wachlarz na białej pościeli.

F: - Dobrze się czujesz? - wyszeptałem, choć nie wiedziałem dlaczego.

Sylwia odwróciła gwałtownie głowę, a ja zobaczyłem jej zapłakane, brązowe oczy. Od razu usiadłem obok niej i ją przytuliłem. Dziewczyna wtuliła się we mnie aż tak, że mogłem poczuć jej ananasowy szampon do włosów. Siedzieliśmy kilka minut, po czym odsunęła się powoli ode mnie.

S: - Przepraszam.

F: - Nie masz za co. Wiem, że Ci ciężko, Syl.

S: - I to bardzo. Wiesz, że chciałabym zostać tutaj z wami, ale niestety już podjęłam decyzję. Miałam z wami być do końca, ale z willi do mojego studia jadę około godzinę, co równa się z tym, że rano jestem niewyspana, a potem nie mogę ustać na nogach.

F: - Syl, nie musisz mi tego tłumaczyć. Męczysz się tym wszystkim i to zrozumiałe, że chcesz mieszkać bliżej pracy. Poza tym nie ma cie praktycznie codziennie i nam jest głupio, że robimy coś bez ciebie.

S: - Czyli będzie wam lepiej beze mnie.

F: - Ejj, nie mów tak! Zawsze przecież będziemy się odwiedzać, a na pewno pierwsze dwa tygodnie codziennie będziesz miała na głowie Emilke - zaśmiałem się.

S: - Taak, ona nie da mi spokoju na początku - zawtórowała mi. - Choć jedno nie będzie dawać mi spokoju Fifi.

F: - Co takiego?

S: - Czy ja się tobie podobam? - zapytała, a ja zaniemówiłem. - Nie bój się. Powiedz mi prawdę.

F: - Ja... nie wiem co ci powiedzieć. Skąd taki pomysł?

S: - Widziałam jak na mnie patrzysz. Ciągle się do mnie uśmiechasz, albo robisz dla mnie miłe rzeczy, więc nie trudno się domyślić.

F: - Okej. Masz mnie. Podobałaś mi się, ale niestety od kilku dni podoba mi się ktoś inny. Przepraszam.

S: - Nie przepraszaj! - szturchnęła mnie. - Bardzo mi miło, że komuś się spodobałam hahaha, ale ja cie traktuje jako dobrego, bardzo dobrego przyjaciela Fifi, więc nie wiem czy by nam wyszło.

F: - Ufff, kamień spadł mi z serca, że nie jesteś zła - złapałem się teatralnie za serce, a ona się uśmiechnęła.

S: - A co do tej drugiej, to znam ją? Jak Ci idzie?

F: - Ale co mi idzie?

S: - No podrywanie jej. Mam nadzieję, że powiedziałeś tej dziewczynie co do niej czujesz.

F: - Niestety to nie możliwe, żebyśmy byli razem. Ja podkochuje się w niej od niedawna i po kryjomu. Na dodatek ona jest w szczęśliwym związku i nie chce jej psuć tego.

S: - Fifi, a skąd wiesz, że ona jest szczęśliwa? Pogadaj z tą dziewczyną na ten temat, a może dowiesz się więcej. Poza tym nie jest zakazane wyznać komuś miłość. Zawalcz o nią, chłopie!

F: - Naprawdę nie wiem czy to wyjdzie, ale dobrze. Powiem jej to, ale później, a teraz pójdę do siebie i pomyśle o wszystkim, a ty odpoczywaj - wstałem z łóżka i udałem się do drzwi.

S: - Będę trzymać kciuki - powiedziała, a ja przytaknąłem i udałem się do siebie.

Od razu położyłem się na łóżku i wziąłem poduszke psa pod rękę. Nie miałem pojęcia jak zabrać się do rozmowy. Nie chciałem nikomu psuć szczęścia, ale moje uczucie do tej dziewczyny coraz bardziej kiełkowało, a ja dusiłem je w sobie. Po godzinie rozterek w moich myślach stwierdziłem, że musiałem powiedzieć o swoich uczuciach. Jeśli dziewczyna nie będzie zachwycona lub mnie odepchnie to będę smutny, lecz będę wiedział na czym stoję i nie będę robił sobie nadziei. Czas pokaże co zgotował mi los w kierunku miłości. Wziąłem telefon do ręki i weszłem na profil dziewczyny w internecie. Przejrzałem parę jej zdjęć, a potem kliknąłem, aby wysłać jej wiadomość. Zatrzymałem się nad klawiaturą, bo nie wiedziałem co mam jej dokładnie napisać, aby jej chłopak nie dowiedział się o naszym spotkaniu. Wyłączyłem aplikację i spojrzałem na Filipa - moją papużke, który jadł powoli ziarna. Nie przypominałem sobie, abym dawał mu dziś jeść i trochę się zdziwiłem, że ktoś zrobił to za mnie. Nagle do mojego pokoju weszła Emilka z miską prania w rękach.

E: - Myślałam, że gdzieś wyszedłeś - oznajmiła i położyła miskę na podłodze.

F: - Nie. Musiałem trochę pomyśleć o... - zatkałem się, a dziewczyna dziwnie się na mnie spojrzała. - O Sylwii. Szkoda, że niedługo się przeprowadza.

E: - Muszę z nią porozmawiać, bo to moja przyjaciółka. Tutaj masz wyprane, suche pranie - wskazała na miskę. - Poradzisz sobie?

F: - Tak, dzięki wielkie. Jesteś aniołem - uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem.

E: - Spoko, jak robię pranie to już dla wszystkich, a nie tylko majtki Pawła - zaśmiała się. - O już zjadł wszystko - oznajmiła, patrząc się na ptaka.

F: - To Ty go nakarmiłaś?

E: - Tak, jak brałam pranie. Mało się nim zajmujesz, Fifi - powiedziała, a ja byłem w szoku, bo po raz pierwszy powiedziała do mnie zdrobniale.

Podziękowałem jej za wszystko co zrobiła, po czym wyszła z mojego pokoju. Spojrzałem się na miskę i westchnąłem. Trzeba wziąć się do roboty.









***

Haj, how are ya?

Jak się macie? 😏😳

Wiem, trochę długo czekacie na rozdział, ale nooo wakacje się zaczęły i teraz mam więcej rzeczy do ogarniania, ale powoli piszę te rozdziały 😅😂😂

Dobra, gadu gadu, a to już ostatni rozdział drugiej części!!! Tak, dobrze czytacie to koniec drugiej części 😏🙈

Wiem, że macie teraz takie wtf, jak to, ale tak chciałam zakończyć takim akcentem - niespełnioną miłością Filipa 💔

Jak myślicie do kogo nasz Smav tak wzdycha? Piszcie mi tutaj pomysły >>

P.s. Jeśli macie jakieś pomysły na fabułę, to zapraszam na priv, wszystko czytam i odpowiadam, nie gryze 🌺💙

Do zobaczenia, słoneczka 🌞🌞

Kessi 🌹

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro