Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Re-fleksje

Po długim dniu pełnym poszukiwań, Hongjoong i Seonghwa wrócili do warsztatu. Mimo że nie znaleźli Kryształu Przejrzystości, postanowili razem spędzić czas, póki nie byli zmęczeni.

 Gdy weszli do środka, Seonghwa oparł się o jedno z aut, a Hongjoong usiadł naprzeciwko niego na beczce, która stała w rogu pomieszczenia. Hwa zapalił papierosa, a dym uniósł się w powietrze. Hongjoong zmarszczył nos, czując smród tytoniu. 

— Serio? Znowu to? — powiedział z uśmiechem, próbując ukryć swoje niezadowolenie — Ten smród jest okropny. Jeszcze bez filtra.

Seonghwa zaśmiał się, unosząc brwi. 

— Nie przesadzaj. To tylko papieros. Po całym dniu w lesie zasłużyłem na chwilę relaksu. — stwierdził dumnie i zaciągnął się, wypuszczając z ust dym. — No dobra, powiedz mi. — zaczął Seonghwa, opierając się wygodnie o auto. — Jak wygląda życie w dwa tysiące dwudziestym drugim roku? Co się zmieniło?

Hongjoong zastanowił się przez chwilę, wziął z kraty butelkę piwa i ją otworzył o krawędź beczki. Fachowiec w otwieraniu piwa jak to mu mówili zanim tutaj wylądował.  — To całkiem inny świat. Najważniejszą rzeczą jest smartfon wszyscy go mają. Można w nim robić dosłownie wszystko: dzwonić, pisać wiadomości, robić zdjęcia... nawet zamawiać jedzenie. — ciągnął dalej swoją wypowiedź — Oczywiście internet jest najważniejszy w tym wszystkim, piszesz z osobami z całego świata, zamawiasz z zagranicy różne rzeczy i takie tam.

— Naprawdę? — zapytał Seonghwa z zainteresowaniem. — A internetem? Jak to działa?

— Internet jest wszędzie. — wyjaśnił Hongjoong, jego entuzjazm rósł z każdym słowem. Brakowało mu kontaktu ze światem, social mediów i seriali na Netflixie. — Możesz znaleźć wszystko w ciągu kilku sekund. Ludzie korzystają z mediów społecznościowych do dzielenia się swoimi życiami i zdjęciami.

Seonghwa skinął głową, próbując wyobrazić sobie nowoczesny świat. 

— A co z samochodami? Jak one wyglądają?

— Są znacznie szybsze i bardziej zaawansowane technologicznie — odpowiedział Hongjoong. — Wiele z nich ma systemy nawigacji GPS, które prowadzą cię wszędzie bez problemu. A niektóre są nawet elektryczne! Nie potrzebujesz paliwa. Chociaż uważam, że to totalna głupota. Ja jeżdżę na benzynie jakby co. 

Seonghwa się jeszcze bardziej zainteresował. Zaczął krążyć wokół samochodu, przy którym się opierał, próbując wyobrazić jak mógłby wyglądać samochód elektryczny. Bez wydechu, bez silnika, bez paliwa. 

— Czyli zamiast klasycznych mechanizmów, powinny być baterię i akumulatory, tak? Huh, interesujące. Jednak bardzo szybko o zwarcie, samochód jest na pewno cięższy. Do tego dochodzi ładowanie. Kurwa, ile elektryki — złapał się za głowę Seonghwa, kiedy wyobrażał sobie takie auto u siebie w warsztacie. Yunho raz dwa by z hukiem poleciał, gdyby zobaczył z iloma kablami by miał styczność. 

Powrócił do pierwotnego miejsca, będąc dalej zamyślony i zafascynowany przyszłością. Wizja nowoczesnego świata była jedynie jego wyobrażeniem, które próbował porównać do filmów, które widział kiedyś w kinie. Myślał, że będą latające samochody, ale jednak ich nie ma w świecie Hongjoonga. W pewnym momencie Seonghwa spojrzał na Hongjoonga z powagą. 

— A co z nauką? Dobrze się uczysz?

To pytanie zaskoczyło Hongjoonga. 

— Co? Dlaczego pytasz o to? — zapytał zdziwiony.

— Cóż, po prostu myślałem... że może to ważne w twoim świecie. — odpowiedział Seonghwa, nieco speszony i wyrzucił peta do słoika z wodą, po czym wyciągnął kolejnego. 

— Kurwa, kolejny? — zapytał zniesmaczony niebieskowłosy. 

— Dziwisz się? Wystarczająco nawdychałem się świeżego powietrza. — zażartował i wyciągnął pudełko zapałek z kieszeni spodni, po czym wyciągnął jedną i konkretnym ruchem przejechał ciemniejszą końcówką drewna o papier ścierny. Najechał ogniem na koniec papierosa i się zaciągnął. Zgasił zapałkę i rzucił ją gdzieś w kąt. 

— A jak to było z tobą w szkole? Uczyłeś się dobrze? — zapytał, przybliżając się do niego. Ich ciała stykały się, a Hongjoong zauważył, jak Seonghwa zaciąga się papierosem, wydobywając z ust kłęby dymu. 

Seonghwa wzruszył ramionami, a jego wyraz twarzy był obojętny.

— Szczerze mówiąc, nie ukończyłem nawet podstawówki. Zawsze wagary, nieprawidłowe zachowanie... nie byłem najlepszym uczniem. — przyznał, uśmiechając się lekko z zawstydzeniem. Nie lubił szkoły, podporządkowania się komukolwiek, a tym bardziej robić coś, czego nie lubił. 

— Wiesz, mimo wszystko jesteś dla mnie ważny. — powiedział cicho, patrząc mu w oczy. Hongjoong, czując bliskość Seonghwy, przesunął dłonią po jego torsie, wędrując powoli do góry aż do szyi. — I teraz pragnę cię tu i teraz.

Seonghwa spojrzał na niego zaskoczony, ale w jego oczach pojawił się błysk. Chciał się z nim podroczyć. Widok takiego Joonga wprawiał go w szaleństwo wcale tego nie okazując. —Pragniesz mnie? — zapytał z uśmiechem, a Hongjoong poczuł, jak serce mu bije szybciej.

Hongjoong nie czekał ani sekundy, bo w tej chwili wszystko inne przestało mieć znaczenie. Nawet smród papierosów. Zbliżył się jeszcze bardziej i pocałował Seonghwę. Mimo zapachu fajek, czuł ciepło i bliskość. Chciał więcej i więcej. 

Hwa wpadł na durny, ale genialny pomysł. Odsunął się na chwilę i przyłożył papierosa do ust, po czym się nim zaciągnął. Drugą ręką przyciągnął Hongjoonga z powrotem do siebie, łącząc ich usta wraz z dymem papierosowym. Natychmiast zaczął się ksztusić, a Seonghwa zdawał się być rozbawiony. 

— Jesteś deklem, debilem czy idiotą? — zapytał Hong, próbując złapać oddech. 

Gdy już opanował swój oddech postanowił, ponownie go pocałować, lecz zanim dotknął jego usta,  nagle, jak grom z jasnego nieba, usłyszeli głośne „Aha, mam was!"

Hongjoong natychmiast odsunął się od Hwy jak poparzony. Poczuł, jak serce mu przyspiesza, a jego twarz stała się gorąca. Był totalnie zawstydzony. Czuł się, jakby cała jego intymność została nagle wystawiona na widok publiczny. 

— Co wy tu robicie? — zapytał w panice, jego umysł błądził w chaosie. Zerknął w stronę wejścia i zobaczył Yunho z Mingim, którzy stali tam z szerokimi uśmiechami na twarzach. 

— Nie wierzę, że was przyłapaliśmy! – krzyknął Yunho z triumfem — O to samo chciałbym zapytać. 

Seonghwa wydawał się być niewzruszony. Jego wyraz twarzy się nie zmienił. Zamiast czuć się zawstydzony, wyglądał na rozbawionego całą sytuacją. 

— Cóż, nie ma co ukrywać. — powiedział z uśmiechem, co tylko zwiększyło zakłopotanie Hongjoonga.

Hong z kolei był w szoku, czując narastający wstyd. Jego myśli krążyły wokół tego, jak to wpłynie na ich relację oraz co pomyślą o nim jego przyjaciele. Czuł się jak dziecko złapane na gorącym uczynku. 

— To... to nie tak, jak myślicie! — wykrztusił Hongjoong, czując, jak jego głos drży. Jego serce biło tak szybko, że miał wrażenie, iż zaraz wyskoczy mu z piersi. Yunho i Mingi wymienili spojrzenia pełne śmiechu. 

— Spokojnie, Hongjoong! Nie musisz się tłumaczyć! — powiedział Yunho z uśmiechem. — Po prostu nie wiedzieliśmy, że jesteście aż tak blisko.

Hongjoong spojrzał na Seonghwę, który wciąż wydawał się być całkowicie opanowany. To tylko potęgowało jego zakłopotanie. Dlaczego on nie czuje się tak samo? Seonghwa, nie przejmując się sytuacją, spojrzał na swoich przyjaciół z uśmiechem. 

— A wy co? Chcieliście się tutaj kochać? — zapytał z żartobliwym tonem. Yunho i Mingi spojrzeli na siebie, ale po chwili przytaknęli, co tylko pogłębiło zakłopotanie Hongjoonga.

— No tak, to idealne miejsce, a wy... też? — zapytał Yunho z szerokim uśmiechem.

Hongjoong był w niemałym szoku i najchętniej to włożyłby głowę w piasek albo zapadł pod ziemię. Teraz to nie będzie miał od niego spokoju.

— Czekaj... co? Seonghwa, nie mówiłeś mi, że oni są tak blisko! — wykrztusił, czując, jak jego policzki stają się jeszcze bardziej czerwone. Jego umysł błądził w chaosie. Nie mógł uwierzyć, że Yunho i Mingi ukrywali swoją relację. Seonghwa wzruszył ramionami. 

— Może to była nasza mała tajemnica — powiedział z uśmiechem na twarzy Yunho, podchodząc do dalej zawstydzonego Joonga.  — Ale wracając do was... nie musisz się tak rumienić, Hongjoong! — Yunho, widząc zawstydzenie Hongjoonga, postanowił wykorzystać sytuację, aby trochę się z niego ponabijać.

,,Tylko kurwa nie to'' pomyślał Kim.

— No to, Hongjoong.—  zaczął Yunho z szerokim uśmiechem na twarzy — Jak się czujesz po tym? Chyba nie spodziewałeś się, że zostaniesz złapany, a co by było, gdybyście byli w akcji! 

— Przestań! To nie jest zabawne! — odpowiedział, próbując ukryć uśmiech i pokręcił głową z dezaprobatą. 

Yunho spojrzał na Seonghwę, który na wszystko patrzył z delikatnym rozbawieniem.

— A ty, Seonghwa! Jak mogłeś być tak bezczelny? Czyżbyś nie pomyślał o konsekwencjach?

 Seonghwa wzruszył ramionami z uśmiechem. 

— Cóż, bywa.  A poza tym... to było całkiem przyjemne. — odpowiedział zgodnie z prawdą i podszedł bliżej Hongjoonga — Prawda, mały? 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro