Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(Nie) bez Ciebie

Hongjoong wiedział, że aby odkryć prawdę, musiał poświęcić cały swój czas i uwagę na analizę informacji, które otrzymał od starszego mężczyzny. Zdecydował się wziąć wolne w salonie fryzjerskim, aby móc w pełni skupić się na tajemniczej zagadce, którą przyszło mu rozwikłać. Dni mijały, a Hongjoong zanurzył się w świecie książek, notatek i starych map.

Każdy dzień przynosił nowe pytania i niewiele odpowiedzi. Hongjoong czuł, że jest blisko odkrycia czegoś ważnego, ale jednocześnie miał wrażenie, że pływa w morzu niewiadomych. Czasami zastanawiał się, czy nie popełnił błędu, rezygnując z codziennej rutyny i pracy. Jego przyjaciele z warsztatu, zwłaszcza Seonghwa, martwili się o niego, gdyż Hongjoong przez długi czas nie pojawiał się w swoim ulubionym miejscu pracy.

Myśli krążyły wokół emocji związanych z Seonghwą oraz nowego zmysłu, który odkrył. Czuł się jakby utknął w martwym punkcie. 

— Dlaczego nic nie rozumiem? — mówił do siebie. — Co to wszystko znaczy? A może coś źle łączę? 

Pewnego dnia, gdy Hongjoong po raz kolejny przeglądał stare dokumenty, usłyszał pukanie do drzwi. Zdziwiony, podniósł głowę i ruszył, by je otworzyć. W progu stał Seonghwa, z zaniepokojonym wyrazem twarzy.

— Cześć. — powiedział Seonghwa — Martwiłem się o ciebie. Dlaczego nie wychodzisz?

Hongjoong wzruszył ramionami. 

— Po prostu potrzebuję czasu dla siebie. — odpowiedział oschle, próbując ukryć swoje emocje. Zmierzył go od stóp do głów i pomyślał jak to Seonghwa wygląda atrakcyjnie. Nie wyglądał jak w warsztacie. Nie miał posmarowanej twarzy smarem, ręce miał czyste, a od niego było czuć elegancką wodę kolońską. Ubiór nawet miał czysty. Jeansy i beżowa koszula, którą miał wsuniętą w spodnie. A włosy? No cóż... Mógł mieć lepiej ułożone. To był ból dla jego oczu.

Seonghwa zauważył zmianę w zachowaniu Hongjoonga. Jego przyjaciel wydawał się być bardziej przebiegły i zamknięty niż zwykle. 

— Czy wszystko w porządku? Możesz mi powiedzieć, jeśli coś cię trapi. — powiedział z troską.

— Nagle się mną interesujesz? No ciekawe. — Hong oparł się o futrynę, krzyżując ręce na torsie i pokiwał głową z lekkim śmiechem.  — Nie ma o czym rozmawiać. — odparł, czując frustrację. — Muszę to przemyśleć sam.

Seonghwa próbował zobaczyć co się dzieje w jego mieszkaniu, czy ma kogoś albo co takiego robił. Nie zauważył nic szczególnego, oprócz pełno przyklejonych kartek na ścianach. 

— Daj sobie pomóc. 

— Sam sobie umiem pomóc. Nie potrzebuję Cię. Dzięki, że przyszedłeś. — odsunął się i zamknął za sobą drzwi. 

Seonghwa nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ zamknął drzwi przed samym nosem. Westchnął ciężko i spuścił głowę na dół. Poczuł, że zawiódł. Tęsknił za nim. Po chwili odszedł i ruszył w swoim kierunku. 

Przez kolejne 4 dni Seonghwa przychodził pod jego drzwi i próbował się do niego dobić, ale nigdy przed nim się drzwi nie otworzyły. Dlatego też postanowił tego dnia wsunąć mu kartkę pod drzwi i odejść. 

Hongjoong krążył po całym mieszkaniu i gdy zobaczył małą kartę przy jego drzwiach, to podekscytował się, bo był pewien, że to może nowa wskazówka. Schylił się i podniósł ją. Otworzył i przeczytał zawartość. 

,,Przyjadę po ciebie jutro o 18:00. Zabiorę Cię i na przejażdżkę. Sam na sam.''

Natychmiast ekscytacja opadła, a pojawił się u niego chłodny wyraz twarzy. Prychnął pod nosem i się zaśmiał. 

— Faktycznie nie odpuszcza. — powiedział pod nosem, przykładając róg kartki do swoich ust. Oparł się o ścianę i uśmiechnął się szeroko. — Czyli się udało. — dodał. 

To był prosty przepis, żeby Seonghwa latał za nim, a nie na odwrót. Poczuł satysfakcję. Z tego wszystkiego postanowił zrobić coś szalonego. Nieprawdopodobnego jak na tamte czasy. Ruszył do łazienki i postanowił zmienić coś w swoim wyglądzie po raz kolejny. Ściął samemu włosy oraz pofarbował je na kolor, który miał wcześniej - na niebieski. Wygolił żyletką kreski na jednej ze swojej brwi oraz ogolił twarz. 

— Randka powiadasz? — zapytał patrząc na siebie w lustrze. — No dobra, ale zagramy po mojemu. 


Następnego dnia zjadł pyszne śniadanie oraz szykował się prawie cały dzień na ten dzień. Ubrał najlepsze ubrania jakie miał. Jeansy, czarna koszulka oraz jeansową kurtkę. Założył naszyjnik z kryształem, który wcześniej dostał oraz ubrał kolczyki. Układał włosy kilka razy, bo za każdym razem mu się nie podobały. Nie zauważył nawet, która to godzina. Usłyszał pukanie do drzwi i pomyślał, że pewnie jest po 18:00, a Seonghwa się niecierpliwi. 

Powolnym krokiem poszedł w stronę drzwi i je otworzył. W drzwiach stał Seonghwa w tej samej koszuli co poprzednio, wsuniętą w jeansy oraz nieułożone włosy. 

— Zanim cokolwiek powiesz. — podniósł palec do góry, nie dając słowa gościowi — To muszę Cię ogarnąć zanim mnie zabierzesz na randkę. 

— Co? To nie ran- — nie zdążył dokończyć, ponieważ Hongjoong chwycił za kołnierz od jego koszuli i wciągnął go środka. Pociągnął go za sobą do salonu i posadził na krześle. 

— Pierwsza sprawa: Twoje włosy wyglądają tragicznie i to ból dla moich oczu. Po drugie: Co ty za wieśniacką koszulę ubrałeś? A po trzecie: Dlaczego Ty masz ją wsuniętą?... Ach, wiesz jak to tragicznie wygląda? — powiedział Hong, biorąc ręcznik i owinął jego ramiona, żeby ścięte włosy nie zostały na jego ciele. 

— To nie jest potrzebne. 

— Ależ owszem, że jest. Czemu nigdy się do mnie nie zgłosiłeś, hm? Nożyczki to moja trzecia ręka. Nie obawiaj się. — zapewnił Joong i zabrał się do roboty. Lekko zwilżył jego włosy lekko przyciął boki oraz końcówki, które nie były w najlepszym stanie. Postanowił żelem usztywnić i ułożyć jego włosy. — Następnym razem pofarbuję Cię na naturalny kolor. Masz ogromne  zarosty i nie ładnie to wygląda. 

Ściągnął ręcznik z jego ramion oraz wytrzepał resztki włosów, które zostały na jego twarzy. Był szczęśliwy, że nie protestował na jego czyny i mógł robić co chciał. Właściwie to Seonghwa milczał i jedynie go słuchał. Nie był zdenerwowany jego zachowaniem. 

— A teraz ściągaj tą paskudną koszulę. — powiedział stanowczo Hongjoong, podchodząc do szafy, żeby wybrać mu pasującą do niego koszulę. Nie miał ich wiele, dlatego wybór był prosty. 

— Co? — zapytał zdziwiony.

— No co? — odwrócił głowę w stronę Seo — Ani waż mi teraz iść do lustra. Dopiero jak ubierzesz to — wyciągnął z szafy czarną, zwykłą koszulę — To możesz się przejrzeć. 

Seonghwa wahał się, kręcąc głową. Westchnął i rozpiął pierwsze guziki, a po krótkiej chwili ściągnął ją, pokazując swój umięśniony brzuch, ramiona, ręce. Na to wszystko patrzył Hongjoong z lekkim uśmiechem jakby osiągnął swój cel. W pewnym sensie osiągnął. Podał mu koszulę, a Seo ubrał ją i zapiął guziki. Poszedł do łazienki i wtedy ujrzał się w lustrze. Nawet podobało mu się jak wygląda teraz. Był pod wrażeniem swojej małej metamorfozy. 

— Dziękuję.

— Spoko, a teraz lecimy na randkę! — powiedział, chwytając Seonghwę za nadgarstek i ciągnąc go w stronę wyjścia z mieszkania. 

— To nie jest żadna randka!

— Może nie dla Ciebie, ale dla mnie tak. — odpowiedział pewnie i zamknął na klucz mieszkanie, po czym wyszli z budynku. 

Seonghwa podszedł bliżej zaparkowanego samochodu i o dziwo to auto nigdy nie było w warsztacie. Hongjoong się zdziwił, ale pozytywnie. Nie chciał w brudnym vanie jechać. Samochód miał kanciasty kształt, lakier czarny i świecący. Pewnie był myty wcześniej.

Wsiedli obaj i Hongjoong zapiął pasy. Rozejrzał się i był zafascynowany prostym wyposażeniem, a także ilością wolnego miejsca. 

— Weź włącz klimę bo tu ciepło. — powiedział Hong wachlując się ręką. A Seonghwa wskazał mu na wajchę, którą trzeba było pokręcić, żeby uchylić szyby. — Ach, no tak. — musiał użyć więcej siły, żeby zaczęło się kręcić, ale w końcu się mu udało. Poczuł wiatr we włosach i cieszył się jak małe dziecko. 

— Co to za auto? 

— Nie wiesz? — zapytał wyraźnie zdziwiony Seonghwa. Przecież każdy Koreańczyk zna tę markę i wielu nimi jeździ. To bardzo popularny samochód. — To Pony. Hyundai Pony. — nabrał podejrzeń, że jest coś nie tak. Tylko nie wiedział co. — Na pewno jesteś Koreańczykiem?

— Jakie ty głupie pytanie zadajesz. Jedź i zabierz mnie gdziekolwiek. 



a/n Dla leniwych:

Tak wygląda Hyundai Pony 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro