Dwie ścieżki
Hongjoong obudził się ze zmarszczkami na czole, co było efektem ubocznym życia w tym świecie. Czas płynął tu inaczej, a on czuł, jak jego ciało starzeje się szybciej niż w rzeczywistości, z której pochodził. Z westchnieniem sięgnął po fiolkę, która miała mu pomóc w walce z oznakami starzenia. Otworzył ją i wypił zawartość, czując, jak ciepło rozchodzi się po jego ciele. Natychmiast poczuł się lepiej. Zmarszczki zaczęły zanikać, a on odzyskał energię. Wziął prysznic, a ciepła woda pomogła mu się obudzić. Zjadł szybkie śniadanie – tosty z dżemem i kawę, która dodała mu energii na nadchodzące wyzwania. Myślał o wczorajszym dniu, a wstyd dalej go ogarniał.
Gdy dotarł do salonu, powitały go znajome twarze.
— Cześć, Hongjoong! Gotowy na kolejny dzień? — zapytała jego koleżanka z pracy, uśmiechając się szeroko.
— Zawsze! — odpowiedział z entuzjazmem. Dzień minął szybko wśród cięć włosów, stylizacji i rozmów z klientami. Hongjoong czuł się spełniony. Praca tutaj dawała mu radość i satysfakcję.
Po skończonej pracy Hongjoong zebrał swoje rzeczy i postanowił ruszyć w stronę warsztatu. Jednak zanim zdążył opuścić salon, zauważył Seonghwę czekającego na niego przy swoim samochodzie.
— Hej! Czekałem na ciebie! — zawołał Seonghwa, machając ręką.
— Co robisz tutaj? — zapytał Hongjoong i odwrócił się w jego stronę zaskoczony. Nie, żeby mu to przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Cieszył się na jego widok.
— Zabieram cię nad jezioro. — odpowiedział Seonghwa z uśmiechem.
— Na randkę mnie zabierasz? — zapytał podekscytowany i bez wahania wsiadł do jego auta.
— Tym razem tak. — odpowiedział rozbawiony i wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszyli w stronę jeziora, gdzie już wcześniej razem byli. W miarę jak pokonywali kolejne kilometry, Hongjoong czuł jak ulgę i zapomniał o zawstydzających oraz złych rzeczach. Chwycił za korbkę i uchylił szybę, żeby wychylił za nią rękę oraz poczuć wiatr we włosach.
Gdy dotarli na miejsce, wysiedli z samochodu i podeszli do brzegu jeziora. Widok był oszałamiający jak zawsze. Słońce odbijało się od powierzchni wody, tworząc migoczące refleksy.
— Czuję się tu jak nowo narodzony. — powiedział Seonghwa i usiadł obok niego na trawie. Zaczęli rozmawiać o wszystkim i niczym. Ich więź była silna, a otoczenie bardziej je pogłębiało.
Po chwilach pełnych zadumy nad jeziorem, Hongjoong i Seonghwa postanowili przejść się brzegiem wody, ciesząc się pięknem otaczającej ich natury. Słońce świeciło wysoko na niebie, a delikatny wiatr muskał ich twarze, co sprawiało, że atmosfera była idealna na relaks.
Jak tak szli, Hongjoong nagle postanowił zrobić coś niezwykłego, gdyż jego energia go rozpierała.
— Zobacz to! — zawołał, wskazując na małą łódkę dryfującą na wodzie. — Myślę, że powinniśmy spróbować ją ukraść!
Seonghwa spojrzał na niego z rozbawieniem.
— Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. — na początku było mu do śmiechu, ale przestało, gdy Joong wsiadł do tej łodzi. Zaczynał się wygłupiać. Jego twarz przybrała komiczny wyraz, a on sam zaczął udawać, że jest kapitanem statku. Machał rękami jakby sterował łodzią. Seonghwa patrzył na niego morderczym wzrokiem, dając tamtemu do zrozumienia, że ma przestać.
— Ty naprawdę nie masz żadnych hamulców. Nie nadążam za tobą. — stwierdził.
— Nie musisz. Możesz po prostu podążać za mną. — odpowiedział, będąc dalej rozbawiony, ale widząc, że wcale starszego to nie bawi, to postanowił zejść z łodzi i kontynuować spacer. — Zadowolony panie poważny?
Nagle poczuli dziwną moc unoszącą się w powietrzu. Była to energia, której nie potrafili zdefiniować, ale przyciągała ich jak magnes.
— Czujesz to? — zapytał Hongjoong, zatrzymując się na chwilę. Jego serce zaczęło bić szybciej.
— Tak... to dziwne. — odpowiedział Seonghwa, rozglądając się wokół. — Jakby coś nas wzywało.
Obaj zaczęli iść w kierunku, z którego emanowała moc. W miarę jak się zbliżali, zauważyli w oddali migoczące światło. „Co to może być?" zastanawiał się Hongjoong, czując rosnącą ekscytację. Gdy dotarli do miejsca, gdzie widzieli światło, nagle zniknęło, a ich oczom ukazała się Biała Lilia, piękniejsza niż jakakolwiek inna roślina, jaką kiedykolwiek widzieli. Jej białe płatki lśniły w słońcu, a wokół niej unosiła się delikatna aura. Seonghwa nagle miał pomysł.
— Poczekaj tutaj! Pobiegnę po łopatę! — zawołał i pobiegł do samochodu, zostawiając Hongjoonga samego z pięknem kwiatu. Hongjoong stał tam, podziwiając lilię i czując dziwną energię wokół niej. Po chwili Seonghwa wrócił z łopatą i zaczął kopać w ziemi wokół rośliny.
Po kilku minutach intensywnego kopania Seonghwa natrafił na coś twardego.
— Zobacz! Coś jest tutaj! — zawołał, odgarnięjąc piasek. Gdy wykopał spory dołek, ujrzeli kryształ taki sam, jaki opisywał mężczyzna, u którego byli we dwoje w czerwonym domu. Hongjoong ostrożnie odgarnął piasek z kryształu i wziął go do ręki. W tym momencie kryształ nagle mocno zaświecił jasnym blaskiem.
Nagle poczuł, jak wizje zaczynają go ogarniać. Przed jego oczami pojawiły się obrazy jego rodziny i przyjaciół oraz wydarzenia z przeszłości związane z tym miejscem, czyli najpiękniejsze chwile spędzone tutaj. Widział uśmiechnięte twarze bliskich mu osób, ale także smutek i tragedię. Obrazy przelatywały przed jego oczami jak film.
— Jaki jest twój wybór? Zatwierdź, przykładając go do swojego serca. — odezwał się nieznajomy głos i wizja nagle zniknęła, a Hongjoong został sam ze swoimi myślami. Był zszokowany tym, co zobaczył. Nie wiedział, co robić ani jak zareagować.
Łzy zaczęły spływać po jego policzkach, gdy zrozumiał, że stoi przed najważniejszym wyborem w swoim życiu. Wizje, które zobaczył, były pełne emocji i wspomnień, a teraz czuł, że musi podjąć decyzję. Wrócić do swojego świata czy zostać tutaj.
,,Co mam zrobić?''
,,Nie mogę go tutaj zostawić''
,,Tęsknię za rodziną''
,,Ja go potrzebuję''
,,Czekają na mnie''
Te myśli krążyły w jego głowie. Jedna za drugą.
— Seonghwa... — zaczął Hongjoong, jego głos drżał od emocji. — Dziękuję ci za wszystkie chwile spędzone razem. Za doświadczenia, które mi dałeś. — Jego serce wypełniała wdzięczność, ale także smutek. Czuł, że to może być ich ostatnia chwila razem. Seonghwa spojrzał na niego z niepokojem.
— Co masz na myśli? Czy to już koniec? — zapytał, będąc rozczarowany, że w taki sposób i w takiej chwili muszą się pożegnać. Podszedł do niego bliżej, aby wytrzeć z jego policzków łzy, które spływały bez końca.
Hongjoong wytarł łzy z policzków, starając się być silny.
— Muszę ci coś powiedzieć... Musisz uważać na wypadek, który wydarzy się ósmego lipca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym drugim. To ważne... nie możesz tego zignorować.
Seonghwa patrzył na niego zdezorientowany, ale nic nie powiedział. Nie wiedział nawet co w tej sytuacji, w której był pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz. Czuł narastające napięcie. Jego serce pękało na myśl o tym, że mógłby stracić niebieskowłosego, który tak mu zawrócił w głowie. Pocałował go czule w usta, kciukiem gładząc policzek niższego.
Hongjoong spojrzał na kryształ w swojej dłoni. Kryształ był piękny – jego przezroczystość odbijała światło w kolorowych refleksach, które tańczyły wokół niego. Czuł, jak energia kryształu przenika przez jego ciało, wypełniając go ciepłem i siłą. To było coś niezwykłego. Jego blask wydawał się jaśniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Moc płynęła z kryształu i wiedział, że to jest moment na podjęcie decyzji.
— Kocham Cię Seonghwa. Mam nadzieję, że moja decyzja zostanie przez ciebie zaakceptowana. — powiedział i przymknął oczy, biorąc głęboki wdech.
— Hongjoong? Hongjoong!
a/n A o to koniec tej wspaniałej historii.
Koniec pozostawiam otwarty, aby pobudzić waszą wyobraźnię :D
Jak myślicie: przyłożył go do serca i wrócił do siebie, czy może jednak go opuścił i postanowił zostać przy Seonghwie? To zostawiam WAM.
Jakie były wasze odczucia podczas czytania? Co się w niej wam podobało, a co nie?
Bardzo dziękuję za czytanie gwiazdeczki i zapraszam na moje inne książki!
Ta druga zdecydowanie będzie przyjemniejszą odskocznią~
Przysięgam, że w przyszłości będę miała (możeXD) więcej rozdziałów w jednej z książek. Mam taki plan do jednej książki... żeby jeszcze bardziej rozbudować. Ale to ciiii to nie ja wam to mówiłam jakby co.
Pozdrawiam najwierniejszych czytelników young_kyu i chlebzzurawina, którzy byli ze mną od początku do końca. Dziękuję bardzo, że jesteście! ♥
Papatki!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro