Rozdział 6 (Z.P.W. Jessy)
Kiedy Jeff wyszedł poszłam do mojego pokoju jak najszybciej i usiadłam na oknie. Chciałam zobaczyć go dziś kolejny raz. Poczuć to wspaniałe ciepło, które czuję zawsze kiedy na niego patrzę. Co mi się dzieje? Dlaczego...? Czy ja się... zakochałam? W Jeff'ie? Tym Jeff'ie? Kiedy chłopak zniknął za drzewami lasku położyłam się na łóżku i próbowałam przemyśleć, co się właściwie ze mną dzieje... Była godzina 23 kiedy zasnęłam.
Rano obudziłam się o 15, jeśli mogę powiedzieć, że to jeszcze rano. Dziwiło mnie, że Jeff nie przyszedł i nie zbudził mnie. Widocznie go nie było, wszystko było na swoim miejscu, okna zamknięte. Żadnych wiadomości od niego. Smutna podeszłam do lodówki i wzięłam sobie coś do jedzenia. Cały czas wmawiałam sobie, że może jeszcze dziś przyjdzie. Po zjedzeniu poszłam na górę do swojego pokoju, wyjęłam kartkę i ołówek i zaczęłam rysować. Mój ołówek jakby sam się poruszał. I oczywiście narysowałam kogo...? Jeff'a, a kogo innego bym mogła... Był taki cudowny... Nie mogłam się napatrzeć na jego śliczną mordkę... Wtedy usłyszałam pukanie. Drzwi były zamknięte, poszłam sprawdzić kto to, jednak wolałam chwilę posłuchać przez drzwi, czy to napewno Jeffy... To, co usłyszałam, zmroziło mi krew w żyłach... Jakie miałam szczęście, że powstrzymałam się od otworzenia... za drzwiami usłyszałam głos Tony'ego... Szybko pomyślałam, że mogę zadzwonić na policję i przez drzwi zagadać Tony'ego, żeby z tąd nie uciekł. Wzięłam telefon, wezwałam policję... Raz już siedział ale moim zdaniem o wiele za krótko... Potem podeszłam pod drzwi i zaczęłam krzyczeć do chłopaka.
-Tony, wiem, że to ty!
-I co mi zrobisz? W każdej chwili mogę wyważyć drzwi!- chyba tak samo jak Jack, pomyślałam.
-Nie uda ci się to!
-A jeśli by mi się udało? Masz przesrane maleńka.
-Chyba ci się śni!!!
W tym momencie usłyszałam odgłos syreny policyjnej. Tony próbował uciekać, ale nie udało mu się, gliny go dorwały. Zabrali go. Jeff, gdzie ty, do cholery, jesteś kiedy cię potrzebuję?
Zobaczyłam, że jest już po 23, a mimo, że nie tak dawno wstałam, byłam zmęczona. Położyłam się i szybko zasnęłam.
*****
Kolejna część ^^ widzę, że was przybywa. Chcę jeszcze powiedzieć, że czytam wszystkie komentarze, a że mam lenia wakacyjnego, nie odpisuję :P do zobaczenia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro