Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💞4

Ciężkie dni szkoły mijały coraz szybciej. Studniówka małymi krokami bliżej, a arkusze maturalne już były drukowane. Uczniowie ostatniej klasy prestiżowej szkoły Black South College mieli dzisiaj zajęcia z walca na bal. Byli tam wszyscy oprócz tylko dwóch osób, które nie miały najmniejszej ochoty na zabawę już w tą sobotę. Luna i Matteo stanowczo powiedzieli, że nie przyjdą na uroczystość, nawet ich przyjaciele nie dali radę ich przekonać.

******************************************

Luna leżała na łóżku i patrzyła na kupioną sukienkę miesiąc temu. Była piękna, wyjątkowa.
-To miał być cudowny wieczór. Tak bardzo chciałabym iść. - powiedziała sama do siebie. Biła się z myślami czy iść czy nie. Bardzo chętnie by poszła, ale byłoby głupio, gdyby wszyscy mieli parę, a ona nie. Miałaby sama tańczyć? To nawet nie wchodziło w grę. 

Przez te kilkanaście dni nauki, straciła kontakt z Matteo. Bardzo go potrzebowała, choć sama nie wiedziała dlaczego. Postanowiła dzisiaj odpuścić trochę nauki i wyjść na spacer. Miała ochotę go spotkać chociaż na chwilkę. Gdy była przy nim, jej problemy zmniejszały się, a ona sama w środku była po prostu cała w skowronkach, bo może z nim porozmawiać. Ale nie z tym królem pawiem, tylko z prawdziwym Matteo Balsano. Szła w stronę miejsca, gdzie się spotykali zazwyczaj. Niestety nie zauważyła obecności bruneta, ale usiadła na ławce i po prostu zamykając oczy wsłuchała się w śpiew ptaków. 

-Cześć kelnereczko. - myślała, że to jej wyobraźnia, ale gdy ujrzała króla pawia od razu go przytuliła z tęsknoty.
-Hej. Miło Cię widzieć.
-I nawzajem. - uśmiechnął się.
-Co Ci się tak nagle humor poprawił?
-Miałem ochotę Ciebie spotkać, zauważyłaś, że przestaliśmy się kłócić?
-Tak, dziwne prawda?
-Taa..k..idziesz na bal?
-Wiesz dobrze, że nie. Nie mam ochoty sama tam tańczyć.
-Pomyślałem, że skoro oboje nie mamy pary, to może razem się tam wybierzemy?
-Ale jako para?
-Nie no jako przyjaciele oczywiście. - słowa bruneta ją zabolały, nie wiedziała dlaczego, ale miała ochotę iść tam jako jego dziewczyna. Uszczypnęła się w myślach, że to nie może być możliwe, bo kelnereczka i król paw nigdy nie będą razem.
-Jasne, zadzwoń później. Muszę już iść, pa. - szatynka niczym huragan pędziła do domu, byle tylko jej nie dogonił. Dlaczego tak bardzo chciała, aby Matteo był dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem?

******************************************

Luna siedziała w swoim pokoju i nie wiedziała co ma zrobić. Iść czy nie iść? Z jednej strony marzyła, aby iść tam właśnie z nim, a z drugiej jak ona i on razem tam mogą w ogóle tańczyć? Jej przemyślenie, przerwał dzwonek telefonu - Matteo. Nie odbiorę, bo po co? -pomyślała. Jej mowa aktualnie nie jest warta wymówienia jakichkolwiek słów. Dzwoni już od kilku minut. Szatynka wyciszyła telefon i usiadła na krześle. Wzięła do ręki gitarę i pociągnęła za struny. Słowa same nasunęły jej się na język, to było to co teraz czuła.

Szukam wyjścia
I nie rozumiem, co się dzieje

Chociaż jestem odważna
Mój głos drży
Ktoś mi powie
Kto jest kim tu, w mojej duszy
I może dziś odkryję w tej piosence
Szukam tego momentu
Gdzie wypełnisz moje zaufanie
I wywołasz rewolucję w moim umyśle
Kogoś, kto rozszyfruje
Ten strach i ten spokój
Bo to uczucie jest dla mnie nowe.*

Usłyszała brawa, odwróciła się i zatraciła się w brązowych tęczówkach, teraz już wszystko zrozumiała. To o Tobie Królu Pawiu była ta piosenka, to ty wywołałeś rewolucję, to ty podarowałeś mi nowe uczucia..Ty.

*Soy Luna - Que Más Da

***
Jak się podoba rozdzialik? Fajny? Co raz bardziej nasze Lutteo się rozkręca! Jak myślicie co będzie dalej? Piszcie! Czekam na komentarze.💕 Kocham Was mocno! 💗Dziękuję kochani!💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro