Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💞12

Luna pakowała ostatnią walizkę, aby już za chwilę rozpocząć nowe życie. To miała być przygoda, tylko ona i Nina wiedziały gdzie ona się zacznie. Los Angeles - miasto marzeń. Tam ma zacząć karierę muzyczną. Jej piosenki będą znane w każdym radiu, kraju, a ona będzie szczęśliwa spełniając marzenia.

Dzisiaj ostatni raz szła do Jam&Roller, aby pożegnać przyjaciół. Ostatni raz pojeździć na torze. O tym marzyła w tym dniu. Biła się z myślami czy pożegnać się z brunetem, ale zdecydowała, że nie spojrzy nawet mu w oczy. Chce zapomnieć, że istnieje, chociaż w zranionym sercu nadal kwitnie miłość do niego. Nie potrafi wyznać mu krótkich słów, które mogły by zmienić wszystko. Teraz musi opuścić ukochane Buenos Aires na rzecz wspomnień i marzeń. Rozdział Matteo Balsano zakończył się w dniu dzisiejszym, choć w sercu nadal nie napisano epilogu.

Przy barze byli wszyscy oprócz właśnie niego. Siedział w domu, nic nie wiedząc o spotkaniu ani pożegnaniu. Przyjaciele jeszcze raz poszli na tor, aby pojeździć, a na koniec zaśpiewać Valiente. Szatynka rozpłakała się i obiecała przyjaciołom, że będzie odważna, a ich uśmiechy zapamięta.

Żegnała się z rodzicami, a Tino zanosił jej walizki do auta. Jeszcze raz weszła do swojego pokoju, spojrzała na ostatnią rzecz w pokoju i razem z nią zeszła na dół, gdzie czekała Nina, aby pożegnać najlepszą przyjaciółkę.
-Będę tęsknić Luna.
-Ja bardziej Ninka, ja bardziej. Uściskaj Gastona ode mnie.
-Dzwoń do mnie codziennie. Obiecujesz?
-Obiecuję. Nina mam prośbę. Zachowaj to. - podała jej trzymaną w ręku rzecz.
-Jakieś zakazane czary? - zaczęły się śmiać.
-Nie, otwórz gdy wyjadę wtedy zrozumiesz.
-Okej, baw się tam dobrze. I bez wygłupów.
-Tak jest, pani Simonetti, a niedługo mam nadzieję Perida! - krzyczała z samochodu. Zamknęła okno i ruszyła na lotnisko, aby zacząć nowe życie.

******************************************

Nina w trakcie drogi do domu otworzyła przedmiot, który dostała kilka minut temu od Luny i dokładnie się mu przyjrzała. Nie myśląc dalej pobiegła do swojego domu, aby znaleźć swojego brata.

Matteo w tym czasie leżał na łóżku i przeglądał telefon. Nagle dostał wiadomość, na początku zniechęcił go nadawca - Kelnereczka, ale później jednak chcąc nie chcąc otworzył wiadomość.
"Będę tęsknić Królu Pawiu. Do zobaczenia kiedyś! Tal vez eres mi otra mitad.." *
-Matteo! Rusz dupe i zejdź na dół. - usłyszał krzyki swojej siostry.
-Gdzie jest Luna?
-No właśnie ja o tym. Czytasz mi w myślach. Proszę, przeczytaj, to jest Pamiętnik Luny. Na pewno zrozumiesz.
Balsano wziął od ręki zeszyt w czarnej oprawie i otworzył na pierwszej i ostatniej stronie. Były tylko dwa wpisy i jedno zdjęcie z ich balu, na którym świetnie się bawili.
"Dzisiaj byłam u Simona. Jestem załamana, jak mógł mi nie zaufać? Jestem do niczego, żadne ze mnie przyjaciółka. Chociaż jest pozytyw dzisiejszego dnia, spotkałam na białej, mojej ulubionej ławce w parku króla pawia. Dzisiaj był inny, był sobą. Takiego Matteo lubię bardzo. Siedzieliśmy w ciszy, przy nim czułam się inaczej. Zmienił się od środka i ja chyba też. Nie jesteśmy już tymi samymi osobami co kiedyś. Każdy z nas się zmienia. Matteo był kiedyś zarozumiały, a teraz? Jest cudowny, delikatny i kochany. Zmienił się na lepsze, a ja na gorsze. Nie jestem już odważna, boję się poznać co czuję. Kim jestem? Co czuję? Pamiętaj, zasada 1 - nigdy nie zakochaj się w królu pawiu. Zasada 2 - pamiętaj zawsze o zasadzie 1."
"Bal! To dzisiaj. Jeden z lepszych balów na jakich byłam. Szkoda, że znowu stchórzyłam. Ja i Matteo tańczyliśmy razem. Czułam te iskry, to uczucie. Pocałował mnie, a ja miałam w brzuchu stado motyli. Tak, teraz mogę przyznać zakochałam się w królu pawiu, tylko boję się co on czuje. Czy w ogóle coś czuje."
Matteo spojrzał jeszcze raz na ich wspólne zdjęcie z balu i na wiadomość. Wyjechała, zostawiła go. Tak bardzo ją kochał, że nie da jej uciec.
-Nina!
-Los Angeles!
-Dzięki.
-Powodzenia braciszku. Ona cię kocha, a ty kochasz ją. - wybiegł z domu i ruszył do auta. Wcisnął gaz i jechał na lotnisko. Cały czas miał w głowie słowa Luny. Nie da jej uciec. Dlaczego mu nie powiedziała? Czego się bała? Nie ważne były teraz odpowiedzi, ważna była chwila. Wbiegł na lotnisko i ruszył do terminalu A. Spojrzał na tablice odlotów.
Los Angeles wystartował 12 minut temu.
Nie zdążył..

*Sms: Tal vez eres mi otra mitad. - Może jesteś moją drugą połówką.
***
Maraton 3/3 i uwaga! Koniec! Tak to był ostatni rozdział, ale jeszcze epilog spokojnie, który pojawi się na dniach. Wiem, nie płaczcie. Napiszcie czy chcecie drugą część i jak emocje. Kocham was mocno słońca. 💋💞_asia_xx 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro