Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

💞5

Stali tak wpatrzeni w siebie, żadne z nich nie chciało przerywać tej chwili. Była ona wyjątkowa. Tylko on i ona, nikt więcej. Uśmiechali się do siebie, Włoch usiadł obok niej na łóżku. Przygarnął do siebie i przytulił. Szatynka bez zastanowienia wtuliła się w niego, potrzebowała jego obecności. 
-To pójdziesz ze mną na bal? - zapytał brunet z zaciekawieniem.
-Jasne, że tak..królu pawiu. - szatynka rzuciła w niego poduszką i tak zaczęła się wojna na poduszki. Pierze się sypało po pokoju, a śmiech przyjaciół był coraz głośniejszy. Zmęczeni położyli się ramię w ramię na łóżku. 
-Ładnie śpiewasz, o kim była ta piosenka? - Luna nie wiedziała co odpowiedzieć, z jednej strony bardzo chciała powiedzieć Balsano, że piosenka była właśnie o nim, ale też nie chciała zniszczyć ich przyjaźni nie wiedząc czy on cokolwiek czuje. Zdecydowała, że lekko zatai prawdę.
-Tak naprawdę, po prostu sobie śpiewałam. Nie myślałam nad słowami zbytnio.
-Nie wierzę Ci, ale okej. - puścił do niej oczko i zawisł nad nią. Spojrzał jej głęboko w oczy i z każdą sekundą zbliżał się co raz bardziej do jej twarzy. Tą chwilę przerwała mama Luny, która przyniosła herbatę oraz ciasto. Obydwoje zawstydzili się, a rodzicielka czym prędzej wyszła. Matteo bez namysłu ponownie zbliżył się do niej, ale tym razem szepnął jej prosto w usta. - Uczuć nie oszukasz. - pocałował ją w czoło i wyszedł zostawiając Lunę samą z jego słowami w głowie.

******************************************

Był czwartek, dziewiąta rano. Większość uczniów siedziała na lekcjach, w tym uczniowie trzeciej liceum. Minęły 3 dni odkąd ostatni raz Luna i Matteo rozmawiali. A już za 2 dni odbędzie się bal, na który razem się wybiorą. Tak naprawdę ustalili, że nikomu nie powiedzą, że idą. Będzie to dla ich przyjaciół niespodzianka. Sekundy mijały, a za którąś z kolei wybiła godzina przerwy obiadowej. Uczniowie wybiegli z klas i udali się na stołówkę, aby zjeść pełnowartościowy posiłek. Kolejka do kasy dłużyła się, a Luna przerażona tak długim oczekiwaniem odpuściła. Usłyszała wołanie swojego imienia. Okazało się, iż jest to jest partner na bal - Matteo. Ucieszyła się z faktu, że gestem ręki zaprasza ją przed siebie do kolejki bo przed nim było tylko 5 osób.
-Dziękuję Matteo.
-Nie ma za co kelnereczko. To jak mam się ubrać na bal?
-Ciszej! Przyjdź do mnie po szkole, pokażę Ci sukienkę.
-Będę punktualnie, a może cię podwieźć do domu? Skoro kończymy tak samo.
-Ty i auto? Masz prawko?
-Tak mam i właśnie chcę, abyś wybrała się ze mną na małą przejażdżkę. Więc jak?
-Brzmi jak randka.
-Interpretuj jak chcesz.
-Zobaczymy, ale zgadzam się. - szatynka wybrała obiad, a zaraz po niej brunet.
-Ja zapłacę.
-Nie musisz, naprawdę.
-Ale chcę, w końcu się przyjaźnimy. Poza tym jak tutaj nie rozpieszczać mojej małej księżniczki, a w sobotę królowej naszego balu. - podał kasjerce banknot, a następnie razem poszli do stolika gdzie siedzieli ich wspólni przyjaciele. Miło spędzili czas, ale zadzwonił dzwonek oznaczający powrót do klas.

***
Hej! Jak tam po kilku dniach? Ja już nie wyrabiam. Mam do późna lekcje i jestem mega zmęczona. Teraz naprawdę musze się uczyć, bo wiecie za rok liceum.. A teraz egzamin gimnazjalny. Ale mam dla was rozdział, mam nadzieję, że wam się podoba. Napiszcie jak u was w szkole i co sądzicie o rozdziale. Dziękuję, kocham was mocno! 💕💕 Buziaki 💋💋 ~_asia_xx 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro