A co to? Piesek szczeka? Przecież tutaj nie ma żadnego kota! Ta ciężka, kamienna solniczka, której nic nie ruszy, nagle postanowiła się położyć? Przecież wszystkie okna i drzwi były zamknięte, nikt jej nie dotknął, nikt nie chuchał, nie dmuchał. Okno klaszcze, chociaż nikt nie występuje?

A jesteś pewien, że to nie ty nie okazałeś kultury artyście?

Na pewno o nas słyszałeś. Ale konia z rzędem temu, kto ma dla nas jedno konkretne i trafne imię! Ludzie - cienie, mary, zjawy, duchy, demony!, czego to Ci głupi ludzie nie wymyślą! A widział nas ktoś kiedyś? Dobra, Belzie trochę za wcześnie przyszedł po tego gostka do szpitala i ta przeklęta kamera nagrała jak tańczył mu na brzuchu. Ten Belzie to niezbyt rozgarnięty typek, muszę przyznać... Albo te "opętania" w spożywczaku. To też on. Ale ile przy tym zabawy! Trzęsiecie się wtedy jak galarety! Stety czy niestety, takie chece to nie moja działka. Ja jestem - nieskromnie mówiąc - wyżej w hierarchii i zajmują mnie bardziej ambitne projekty. Dajmy na to najlepiej znany Ci przykład: imprezka, jakieś procenty, ktoś nagle rzuca: "Ej, kochani *hik!* może pogadamy sobie z *hik* kolegami z zaświatów?" - swoją drogą też fajna nazwa. No i dawaj, stuku puku do Wuja Google na dział Voodoo -Szmoodoo i dawaj! Wołamy Doradcę Charliego za pomocą ołóweczków (żałosne), a jak ktoś już się w to bawił to lądują paluszki zebranych na Widzącym Trójkącie z Tabliczki Ouija, lecą karty tarota, Trzej Królowie czy Nieznajomy. Wszystko po to, żeby zaznać dreszczyku emocji i okiełznać wezwaniem te wszechmocne duchy! Aż mi łezka pociekła, takie to zabawne. Wszechmocny to jest Szefuńcio! Ale o nim to później.

Co do tych gierek... Powiem Ci coś, kolego: - patrz, jaki awans, kolega demona! - żaden z tych idiotyzmów nie wypali, jak nie będziesz w to wierzył. A jak będziesz to nawet ten wybredny staruch Charlie może Ci pomóc i łaskawie spojrzeć na te ołóweczki. Chociaż w sumie... Najskuteczniejsza jest chyba Tabliczka. To wszystko aż emanuje naszym przesłaniem, niektórzy z nas się w nich zamknęli *lenie i żartwonisie, umpuhrumpu...*. Jeżeli dobrze przygotujecie się do 'zadania', to możecie dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy... Chociaż też zależy na kogo traficie. Jak to jakiś stary duch - żul z tej rozpadającej się ruiny to nic wam ciekawego nie powie, a może dużo zaszkodzić. Z nim nie pogadasz. Ale! Jak to jakiś szlachcic albo szlachcianka z dawnych czasów to niezłą gratkę trafiłeś. Znają mnóstwo ciekawych opowieści, są kulturalni, ale też wyniośli i dumni. Tak, znowu mówię o Tobie, Stary Pierniku Ołówkowy! Reszta to już jak Los wybierze. Do kart Tarota to przychodzą raczej stare jędze, duchy czarownic ze średniowiecza. Okropne babska! Te ich eliksiry doprowadzają Szefuńcia do szału! Chociaż i tu los jest przekorny. Widzisz, ja sam raz przyszedłem do kogoś na sesję. Ale była zabawa! Troszkę nabałaganiłem, przyznaję się bez bicia. Ach, i tak mnie nie zbijesz, nie jesteś w stanie mnie dotknąć, ha ha! I ten przeklęty pies... Zaczął szczekać na ten mój rozgardiasz, ale się uciszył jak zobaczył z kim ma do czynienia i jak mu kazałem. Bo wiesz, my ze zwierzętami mamy taką małą zmowę... Ach, już dobrze mój Panie, nie zdradzę! Wybacz, kolego, Szefuńcio nie pozwala. Każe mi się zwijać, ale jeszcze mam trochę czasu. Z tych gierek z duchami moją ulubioną jest chyba Kwiat Serca. Niewielu śmiałkom udaje się zdobyć krew nowo narodzonego i wykonać całe zadanie. Ale tym się zajmuje sam Szefuńcio! Biedne, grzeszące dusze... Mamy dzięki nim więcej gości! Do reszty gier może już przyjść kto chce. Na przykład do... Ajajajaj, już dobrze, nie karz mnie, Panie!

Muszę Cię opuścić, kolego mój ty milutki. Ale co to, chcesz wiedzieć więcej? Jest na to sposób! Podpisz pakt, tu masz krew, świeżutka, nieskalana grzechem, Szefuńcio lubi tradycyjność, i dowiesz się wszystkiego co chcesz o tym wspaniałym świecie! No, na co czekasz!? Podpiszesz to czy nie?