Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

67.

Po tej kilkugodzinnej rozmowie Jimin był wykończony psychicznie. Wieczorem leżał na łóżku w swoim pokoju i prosił o sen, który nie przychodził.

Postanowił zejść do kuchni po szklankę wody. Ale usłyszał, że jego matka w końcu wróciła do domu. I teraz się kłócą.

Ukradkiem zajrzał do sypialni rodziców.

- Co ty z nim zrobiłaś, ty cholerna szmato?!

- Jest słaby, mówiłam nie raz, że tak będzie!

- Ty głupia dziwko! Naćpałaś mnie i wykorzystałaś, żeby uwiesić się na moich pieniądzach osiemnaścielat temu. Jimin to jedyne co dobrego mi dałaś, a ty go tak zniszczyłaś! Nigdy ci nie wybaczyłem, że chciałaś aborcji, ale myślałem, że się zmienisz, gdy go zobaczysz. Nie chciałem, żeby wychowywał się bez matki, ale teraz widzę, że tak byłoby lepiej! Prawie go zabiłaś!

- To jest jego wina! I twoja też! Wiedziałeś, że go nie chcę! Po co robiłeś sobie nadzieję?! Teraz sam za to płać!

Cisza.

- Dobrze. Więc wynoś się z tego domu. Rozwodzę się z tobą.

- Oszalałeś?!

- Wynoś się, albo cię zatłukę! Prawie zabiłaś mojego syna!

Jimin odsunął się od drzwi, bo wiedział, że pewnie ją teraz uderzy. Wiele razy, ale tak, żeby nie było widać śladów. To nie był pierwszy raz. Jimin nie mógłby spojrzeć na jej łzy. Na jej smutek. Przecież był temu winny.

Miał tylko iść po wodę do kuchni.

Ale gdy złapał za barierkę, zakręciło mu się w głowie.

Stracił przytomność.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro