Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40.

Boże, już? Przecież przed chwilą zasnąłem — pomyślał Jimin, usłyszawszy dźwięk budzika.

Bardzo niechętnie wyciągnął rękę spod ciepłej kołdry i wyłączył, jak on zwykł na to mawiać, grające ustrojstwo.

Zimno otuliło jego ciało gdy wstał, na tyle szybko, żeby prawie od razu zaczął szczękać zębami. Ale choćby się i paliło, musiał iść.

Zgarnął przygotowane dzień wcześniej ubranie złożone w kostkę, leżące na komodzie. Tak, jak jeszcze niedawno byłoby to dla niego nie do pomyślenia, żeby zostawiać ubrania na wierzchu, teraz nie miał najmniejszej ochoty na stanie rano przed szafą i wybieranie odpowiednich ubrań.

Po skończeniu porannej toalety Jimin wyszedł z łazienki i skierował się w stronę kuchni. Zapomniał, że nie jest już sam w domu, więc na widok matki krzątającej się po kuchni ogarnęło go dziwne uczucie.

Ta kobieta jest dla Ciebie obca, Jiminie. Chce dla Ciebie źle.

Długo już tutaj stoisz? — Pani Park odwróciła się w stronę syna. — Co byś chciał zjeść?

— Herbaty proszę.

-------------

dajcie dużo miłości temu ff, bo ja tutaj przelewam swoją krew, pot i łzy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro