Epilog
JIMIN
-Jezu Jungkook, wsadź te giry do butów. Jesteśmy w samolocie.
-Ale skarpetka mi spadła z pięty, muszę ją poprawić. Nawet nie wiesz jak to denerwuje.
Właśnie w podobnym nastroju przyjechaliśmy na lotnisko i czekaliśmy na samolot do Los Angeles. Na czerwiec planowaliśmy odwiedzić oboje Hoseoka. Z resztą sam nam to zaproponował. Stało się to dość nietypowo, bo Jungkook odebrał mój telefon. Niby Hobi o nic nie pytał, ale dam se rękę uciąć ,że jak do niego dolecimy to mnie powypytuje.
Spytałem się go również ,czy Yoongi może z nami lecieć, od razu odmówił. Wtedy tego tak nie zostawiłem, od razu przedzwoniłem do Mina. Gdy Jeon wyszedł do studia by zacząć swoją zmianę, Yoongi przyszedł do mnie.
-Nawet nie dał mi wyjaśnić.
-Co takiego zrobiłeś? Znów bierzesz?
-Nie! Znaczy dla Hoseoka tak to wyglądało. A ja po prostu próbowałem odmówić. Dobrze wiesz ,że z interesów narkotykowych nie da się tak łatwo wyjść. Przychodzą do ciebie od czasu do czasu stali klienci lub najnowsi ,którzy myślą, że dalej sprzedajesz-pogłaskał Patisona ,który znów usadowił mu się na kolanach-Gdy mieliśmy po ciebie jechać...
-Po mnie? Kiedy?
-Wtedy gdy się tak upiłeś i pilnował cię ten cały tatuator.
-Jungkook.
-Właśnie, Hoseok zobaczył mnie gdy rozmawiałem z jakimś młodziakiem pokazywał mi woreczek. Były to jego piguły. Mówił co chce zakupić ,bo mu się kończy. Powiedziałem, że z tym skończyłem i by przekazywał reszcie znajomym ,że już w tym nie siedzę. Przytaknął tylko głową i zapytał się jeszcze od kogo może te dane tapsy kupić. Odpowiedziałem ,że nie wiem.
-Hoseok znając życie odebrał to inaczej. Wymyślił sobie ,że do tego wróciłeś.
-Na jego miejscu też bym tak myślał. Z resztą trudno mi zaufać po tych nawrotach. Nie dziwię się mu. Jednak teraz jest inaczej...
-W jakim sensie?
-Po prostu...znalazłem osobę dzięki której tego nie potrzebuje. Z resztą zapewnia mi wsparcie. Nie mówię że wyście tego nie robili, ale wiesz co mam na myśli...
Uśmiechnąłem się na tą wiadomość. Nawet poklepałem go wtedy po plecach. Domyślałem się kto może być tą osobą jednak nic nie powiedziałem. Po co miałem drążyć. Sam mi kiedyś opowie.
Tak wtedy pomyślałem. Jednak stało się inaczej, gdy zobaczył bieliznę Jungkooka. A ja nie potrafiłem już tak kłamać jak kiedyś.
-Zgrubła ci dupa? Skąd ten rozmiar bokserek. Jeszcze z Calvina Kleina, nigdy nie kupujesz tej firmy-zmarszczył brwi biorąc do rąk majtki. Jak Boga kocham modliłem się by nie wypytywał. Jednak zerknął na moją przerażoną twarz i sam siebie sprzedałem- Od kogo? Jimin nie mów ,że ten dupek znów z tobą sypia.
-Nie! Jezu to nie są bokserki Seungmina.
-To kogo?-trochę się uniósł i Patison uciekł z jego kolan. Zakryłem ręką swoją twarz.
-Jungkooka...lepiej ci?
-Nie, nie gadaj. Twojego arcy wroga? Co to za enemies to lovers?
-Wypchaj się i oddaj te gacie muszę mu je wyprać.
-Czemu w ogóle one leżą na fotelu w salonie?-rzucił je w moje ręce-Nie, nie pierdol.
-Za późno.
I tak dowiedziałem się ,że osobą ,o której mówił Yoongi, to Taehyung. Lekko to na nim wymusiłem. Nie mogłem zostawić go bez wzajemnego wyznania.
Nie byłem zdziwiony, potwoerdzeniem moich przypuszczeń. Dlatego teraz jadę z tą wiadomością do Hoseoka, by po prostu porozmawiali jak normlani ludzie. Wiadomo, że ma on obawy. Jednak ja postanowiłem dać Yoongiemu ostatnią szansę. Może to za dużo, jednak to już naprawdę ostatnia. Jeżeli kiedyś okaże się ,że znów wróci do ćpania, nie będę mu już ufał.
-Już? Odświeżyłeś stopy?
-Nawet nie wiesz jak-posłał mi ten uśmieszek, który z jednej strony kocham, a z drugiej nienawidzę.
-Nie szczerz się tak ,bo zarobisz coś sobie.
-Dasz mi premie?
-Chyba zwolnienie.
-Nie bądź taki-położył głowę na moim barku-Daj mi premię w innym zakresie.
-Nie za dużo ci po ostatnim tygodniu?
-Mi? Nie wiem czy znajdę jakiś limit gdy ciebie widzę.
-Jeon...-mimowolnie policzki mi zaróżowiały. Ja mam prawie trzydzieści lat a ten typ potrafi spowodować ,że znów czuje się jak osiemnastolatek. Do tego jego teksty są tak żałosne, że z zażenowania jestem czerwony-Może jak pozwiedzamy trochę Los Angeles. Pokaże ci fajne miejsca i również dobre atrakcje.
-Gdzie będą te atrakcje?-położył mi dłoń na udzie po chwili je ściskając. Kochałem gdy to robił, od razu poczułem przyjemne ciepło, jakby to dłoń Jungkooka wypalała odcisk na mojej skórze.
-Hotel albo inne ciekawe miejsca.
Cały nastrój prysł gdy koło mnie usiadł jakiś pasażer. Jungkook zabrał dłoń jak i oparł głowę o rękę od strony okna. Zapowiadał się cudowny ponad dwunastogodzinny lot. A ja nie mogę go nawet potrzymać za rękę. I to nie tak, że się siebie wstydziliśmy, oboje po prostu byliśmy przerażeni reakcją innych ludzi. Dlatego dla wszelkiego bezpieczeństwa postanowiliśmy tego nie okazywać. Z resztą poczułbym się dziwnie jakby ktoś się nas spytał ,czy jesteśmy razem. My jedynie ze sobą sypiamy i spędzamy czas. Od żadnego z nas nie padła taka propozycja. Sam stwierdziłem ,że jeżeli do tego wyjazdu Jungkook nie wyjdzie z inicjatywą to sam o to zapytam w Los Angeles. Najwyżej będzie to mój najgorszy wyjazd w życiu.
●∘◦❀◦∘●
-Welcome my friends!-wrzasnął Hoseok trzymając wielki plakat z naszymi imionami. Takiego zażenowania nie czułem od sytuacji z balkonem. Na głowę dał nam plażowe kapelusze i naszyjnik z kwiatów.
-Nie przylecieliśmy na Hawaje...i błagam nie załamuj mnie bardziej. Mogę w każdej chwili zabukować bilet powrotny.
-Oj nie przesadzaj, zapraszam was w moje skromne progi. Zawiozę was do hotelu moją maszyną!-zaprezentował ją pokazując dwoma rękami, niczym magik w czasie wykonywania sztuczki.
Na zewnątrz był niesamowicie gorąco, a na podjeździe stał czarny mustang, z otwartym dachem. Jeonowi o mało co szczęka nie opadła. Wiem jak lubił samochody, tak samo jak Hobi. W tej kwestii dogadywali się najbardziej. Tym czasem ja ,po prostu bałem się już jeździć autem.
-Chyba zapiszę się do ciebie na zajęcia Hoseok. Jesteś już sławny? Masz wolny grafik?
-Spokojnie Kook, znajdę dla ciebie czas-puścił mu oczko. Nie powiem zirytowało mnie to. Wsadziłem swoje walizki do bagażniki i usiadłem na tylnych siedzeniach. Teraz będą gadać o tym aucie całą drogę.
Nie myliłem się, gdy ja podziwiałem i nagrywałem słynną ulice Kalifornii. Gdzie po obu stronach rosły wysokie palmy, oni nawijali o tym "Ile kosztował?", "Jaki ma napęd?", "Gdzie go kupił" i jeszcze inne tematy ,do których nie przywiązywałem wagi. Nagrałem kilka filmików i z wyciszeniem dodałem na firmowego instagrama. Trzeba się pochwalić naszym przyjazdem. W końcu nie do końca jesteśmy tu na urlopie. Udało nam się podjąć współpracę z jednym studiem tatuatorskim w Kalifornii. Głównie to Jungkook dostał tą propozycję, a ja przyjechałem w ramach drugiego szefa. Z grubsza miałem zostać w studiu, ale Hwasa obiecała ,że wszystkim się zajmie do mojego powrotu. A nie mam powodu by jej nie ufać. Jest nawet bardziej odpowiedzialna ode mnie.
●∘◦❀◦∘●
Pierwszy dzień zacząłem od rozmowy z Hoseokiem. Nie chciałem zostawiać tego na ostatni moment. Z reszta gdy od razu zobaczył moją minę, chyba się domyślił.
-Co się stało? Gdzie Jeon?
-Co miałby robić w moim pokoju?
-Po co ci łóżko małżeńskie, skoro to twój pokój?
-Mam takie samo w swoim mieszkaniu. Uwielbiam duże materace.
-Wciskaj mi kit dalej.
-Teraz nie o mnie i Jungkooku, a o tobie i Yoongim.
-Znów to samo. Nie mam zamiaru się z nim kontaktować. Znów uwierzyłeś w jego bzdury.
-Te bzdury są dość przekonujące. Wytłumaczył mi to i mu uwierzyłem, ostatni raz. Jeżeli to zepsuje już mu nigdy nie zaufam. Aw to wątpię.
-Jasne. Ciekawe co ci naopowiadał.
-Hoseok błagam cię. Porozmawiaj z nim. Nie bądź dzieckiem. Możesz mu nie wierzyć ,ale daj mu się chociaż ten ostatni razy wytłumaczyć. Z resztą jakbyś mu całkowicie nie ufał to byś przyjechał wtedy po mnie sam.
Nie odezwał się. Kiwnął tylko twierdząco głową, a z łazienki wyszedł Jungkook. Na szczęście ubrany w to co trzeba. Hoseok posłał mi wzrok typu "ja już wiem co tu się dzieje", a ja po prostu rzuciłem w niego pierwszą lepszą rzeczą.
●∘◦❀◦∘●
Jung musiał wracać na zajęcia ,ale zdążył nas podwieźć dość blisko studia ,do którego mieliśmy się wybrać. Czekał nas jeszcze krótki spacer.
Szliśmy w totalnej ciszy. Nie wiem czemu się tak stało ,ja po prostu myślałem jaki moment na zapytanie się o związek, będzie tym dobrym. Czuje się ja małolat, ale jeśli nad tym pomyśleć. Dawno nie byłem w związku.
-Nad czym myślisz?-chwycił mnie za dłoń, nie wyrwałem jej. Dobra teraz, za długo zwlekam.
-Czy chciałbyś ze mną być-prosto z mostu. Nie cackami się.
Cisza. Kompletna cisza z jego strony. Słyszałem jedynie odgłosy aut jak i innych ludzi. Kilka nawet się przez nas przepychało. Postawiłem go w nieodpowiedniej sytuacji? A co jeśli chce by było tak jak jest teraz. Może to co mówił kiedyś nie jest już takie samo jak wcześniej. Uczucia się wypalają prawda? Z reszta może wcale nic do mnie nie czuje oprócz pociągu seksualnego. Boże mogłem bardziej się go o to dopytać. Minęło tyle czasu i sytuacji...
-Myślałem, że już jesteśmy w związku.
-Co?-spojrzałem na niego z szeroko otwartymi oczami.
-Co, co? Serio nie połączyłeś tego wszystkiego? Spędzamy razem tyle czasu. Nawet powiedziałbym że 20 godzin dziennie.
-Ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Z resztą myślałem ,że mamy relacje czysto...
-Nie-od razu zaprzeczył- Chcę ciebie, nie twojego ciała Jimin. W sumie chce ciebie i twoje ciało. Czyli całego Jimina w pakiecie. Wybacz ,że też się o to nie upomniałem. Mogłem zdać sobie sprawę, przecież byłeś już w takiej dziwnej relacji. Przepraszam.
-Jezu, nie. Nie przepraszaj, ja też się o to nie zapytałem. Mój boże-zacząłem się śmiać z całej tej sytuacji.
-Ale jak już zapytałeś tak ładnie, to aż grzech odmówić. Oficjalnie razem? I to w Kalifornii? Romantycznie, Jiminshii i to bardzo.
-Przestań mnie tak nazywać!-szturchnąłem go w ramie.
~~~~
To już koniec Skin Tale.
Od początku planowałam by ta historia była dość prosta ale przyjemna. I mam nadzieję ,że to czuliście podczas czytania😊
Możecie podzielić się tym co wam się podobało, a co nie. Będę za to wdzięczna, chciałabym wiedzieć co poprawić w swoim pisaniu.
Dziękuję wam przede wszystkim za zainteresowanie tym ff ❤️
Druga sprawa dotyczy nowego ff z wątkami fantastycznymi: wampiry, wilkołaki, czarodzieje, elfy itp. Mam pewien dylemat i pędzę do was z zapytaniem. Dotyczy on publikacji.
Wolicie poczekać miesiąc i dostawać 2 razy w tyg już opracowane rozdziały. Wtedy ff oficjalnie wystartuje 17 kwietnia.
CZY
Tak jak teraz dostawać raz w tyg rozdział.
Zostawiam wam ta decyzję i do zobaczenia! ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro