Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

JUNGKOOK

Jechaliśmy autostradą w zupełnej ciszy. Po pożegnaniu Hoseoka, Jimin nie odezwał się ani słowem. Rozumiem ,że jest na mnie zły. Jednak ja też miałem swoje powody, by nie mówić mu o wizycie tej dwójki. Poza tym sądziłem ,że Hwasa przekazała mu to, gdy kończył później swoją zmianę. Chyba stwierdziła ,że moja postawa w tej sytuacji była wytłumaczona i nie chciała o tym już wspominać. 

Próbowałem w czasie drogi włączyć radio, niestety zapomniałem o tym ,że nie działało. Miałem to już dawno załatwić. 

Jazda w ciszy wcale nie była taka przyjemna, jak kiedyś bym sądził. Już wolałbym by na mnie krzyczał czy obrażał. A nie karze mnie ciszą. Nie mogę już tak dłużej, zaraz zwariuje od tego myślenia.

Zjechałem specjalnie na stację by zmylić Parka. Tak, teraz muszę to załatwić. Nie będzie już innej okazji. Najwyżej nasza znajomość całkowicie straci na ważności. A tak się polepszało.

Zaparkowałem i zgasiłem silnik. Wiedziałem, on nic sobie z tego nie zrobi. Myślał ,że idę zatankować. A to ci heca Jimin, mam ochotę porozmawiać.

-Musimy sobie to wyjaśnić-zero reakcji z jego strony-Hej, chce pogadać na poważnie.

-Na jaki temat?

W końcu jakiś odzew.

-Na ten ,przez który się do mnie nie odzywasz.

-Myślałem, że zawsze chciałeś bym się zamknął. Więc tak zrobiłem.

-Przestań mi teraz wyciągać coś, co kiedyś powiedziałem-westchnąłem i spojrzałem w jego stronę- Wiem ,że źle zrobiłem, nie mówiąc ci o ich wizycie. Nie uznałem ,że to istotne. 

Cisza. Nawet na mnie nie patrzył. Robił coś na komórce. Dlaczego on się tak zachowuje?

-Jimin-spojrzał na mnie-Możesz ze mną pogadać? A nie ignorować ,jakby tu nikogo nie było? Szczerze to chamskie. 

-Chamskie?-prychnął- A twoje odzywki w moją stronę jakbyś nazwał? A, nie! One przecież nie są chamskie ani krzywdzące.

-Nie unikaj tematu, który zacząłem.

-Nie mam nic do dodania w takim razie.

-Przecież widzę ,że jesteś wkurzony. Nie mów mi więc ,że nie masz komentarza odnośnie tej sytuacji. Będziesz mnie karał ciszą czy jak? Jesteś dzieckiem czy dorosłym?

-Dobrze, chcesz porozmawiać. Porozmawiajmy!-nie zaskoczyło mnie to jak podniósł głos. Nasza relacja często w pracy wyrywała się spod kontroli-Na jaką cholerę ingerowałeś w ich docinki? Co ci to dało? Nie wiem chciałeś mieć nade mną przewagę ,że znasz coś czym nie chce się chwalić? Miałeś nadzieję ,że na następne spotkanie w pracy mi to wygarniesz? Mam ci dziękować? Tego oczekujesz? 

-Nie, ja...

-Przyznaj się ,że dobrze ci z tym ,że spotkałeś w końcu osoby z twojej grupy. Gratulacje pozyskania nowych znajomych, Jungkook-zaczął mi klaskać. I wtedy nie wiem czemu tak wybuchnąłem. Po prostu wytrącił mnie z równowagi.

-Możesz przestać!?-widziałem, że się wzdrygnął-Wiem od Hoseoka, że są częścią twojej przeszłości. Stanąłem w twojej obronie, czy to aż takie straszne w twoich oczach?

-Bo ci uwierzę ,że zrobiłeś dla mnie coś dobrego-przewrócił oczami.

-Czemu tylko ja w naszej relacji wychodzę na tego złego? Ty też mówisz mi przykre rzeczy i nie, nie usprawiedliwiam siebie teraz. Nawet nie próbuje! Ty też mnie obrażasz, wzywasz i komentujesz moje decyzje. Żyjesz w takim przekonaniu, że ty nie winisz w tej relacji. A przypomnę ci teraz coś ciekawego, popatrz. Gdy robiliśmy kursy od razu po jednym projekcie ze mną, zacząłeś mnie ignorować. Przechodziłeś obok mnie jakbym był duchem, nawet mówiłem do ciebie kilka razy. Nic, zero zainteresowania w moją stronę. Kurwa, pisałem do ciebie by się spotkać, bałem się ,że zrobiłem coś źle-patrzyłem przed siebie, nie wiem po co zacząłem nagle to wszystko mówić. Za jaką cholerę mu to mówię-Nie, ja po prostu nie byłem na twoim poziomie.

Jimin przez chwilę siedział cicho. Czułem jego wzrok na sobie, ale nie miałem odwagi na niego spojrzeć. Wiedziałem ,że się rozpłaczę. 

-Robiliśmy razem projekt?-jego głos był już spokojniejszy i bardziej przejęty. Nie, nie bierz mnie na litość.

Muszę zapalić. W zupełności.

-Nawet tego nie pamiętasz? Genialnie-wziąłem paczkę fajek i zapalniczkę, które leżały w przegrodzie u drzwi. Nie czekając na jego odpowiedz wyszedłem. 

●∘◦❀◦∘●

Trzy godziny wcześniej w mieszkaniu Jungkooka

-Naprawdę byli i powiedzieli przy wszystkich coś takiego?

-Tak, no i trochę się wkurzyłem. Trochę ich obraziłem, on zagroził mi złą opinią i se poszli-zaśmiałem się dając na ziemie miskę z wodą Bama.

-Czemu ja się w ogóle dziwię na ich zachowanie-mruknął Hoseok- Trochę zadziwia mnie to ,że nie przybiłeś im piątki.

-A to czemu?-zmarszczyłem brwi.

-Też nie lubisz Jimina, nie?

-Serio teraz tak sądzisz? Mimo, że wstawiłem się za nim w pracy, pomogłem gdy był pijany i zrobiłem u niego, sobie kolczyk?

-Czy ty mi się właśnie przyznałeś ,że wcale nie nienawidzisz Jimina?

-Cholera-oparłem się rękami o blat, na co Hoseok się zaśmiał-Jesteś niezłym manipulatorem.

-Wcale nie. To ty po prostu chciałeś mi to powiedzieć. Wiesz od kiedy pierwszy raz widziałem ciebie w studiu, wiedziałem ,że wcale go nie nienawidzisz.

-Co?

-Nie masz takiego wzroku jak przy tym gdy obejmuje Jimina.

-Mam normalny znienawidzony wzrok. Coś wymyślasz. 

-Jungkook, wiem ,że Jimin ci się podoba. Tylko czemu się tak zachowujesz? Po co? Co ci to daje?

Nastała cisza. Sam nie wiedziałem czy mu wszystko powiedzieć. 

-Doczekam się odpowiedzi?

-Zastanawiam się czy ci mówić.

-Już mnie zainteresowałeś więc powiesz. Ja tak tego nie zostawię.

Uśmiechnąłem się i usiadłem przy stole, na przeciwko niego. Zacząłem od tego jak bardzo podobał mi się Jimin, o dziwnej sytuacji między nami aż do teraz. Jeden szczegół jaki pominąłem była relacja Yoongiego z Jiminem. Nie wiem czy Hoseok coś o tym wiedział. A jeżeli nie ,to nie chciałem być osobą ,od której się takich rzeczy dowiaduje. 

-Zdecydowanie powinieneś z nim o tym pogadać. Mówię poważnie, nie patrz tak na mnie. Nawet nie wiecie jak byłoby wam obu na rękę taka rozmowa.

-Sam nie wiem.

-Jungkook, źle to postrzegasz. Jimin już cię zapamiętał i na pewno sobie przypomni z kursów, gdy mu o tym opowiesz. Nie zignoruje cię-westchnąłem jedynie, rozmyślając na ten temat. Czy na prawdę powinienem o tym z nim pogadać? Czy to coś zmieni?-Wiem!-na jego krzyk aż Bam się podniósł z legowiska- Zawieziesz mnie na lotnisko, oczywiście Jimin jedzie z nami i jak będziecie wracać to z nim pogadasz.

-Co? A co z Yoongim?

-Nie wspominaj mi nawet o nim. Nie chce go widzieć na oczy.

-Pokłóciliście się?

-Powiedzmy, że się już nie dogadujemy tak jak kilka dni temu.

-Chcesz o tym pogadać? 

-Nie, nie sądzę ,że muszę. Jakoś przyzwyczaiłem się do jego nieobecności. Z resztą nie uciekaj od propozycji. Co ty na to? Postawię ci nawet kawę w starbuks na lotnisku -puścił do mnie oczko, a ja się zaśmiałem.

-Niech będzie, ale nie wiem czy Jimin chce bym was zawoził.

-Napisz do niego ,że ja chce byś mnie zawiózł razem z nim. Zgodzi się, nie chce tracić kasy na paliwo. A przede wszystkim boi się jeździć nowym autem od ostatniej stłuczki gdzie skasował poprzedni samochód.

-A to nie było z dwa lata temu?

-Najwyraźniej woli poruszać się pieszo.

●∘◦❀◦∘●

Czterdzieści minut wcześniej na lotnisku

-Na pewno wszystko wziąłeś? Sprawdź jeszcze raz czy masz zabukowany ten hotel.

-Jimin, mam wszystko i nie śpię w hotelu. Zatrzymuje się u Namjoona.

-Nie mówiłeś , że nocujesz u kuzyna.

-Mówiłem ci to ,ale mnie nie słuchałeś.

-Tak zwal to na mnie jeszcze-przewrócił oczami, ale później wziął Hoseoka w objęcia. 

Stałem z boku i siedziałem w swoich myślach. Byłem kłębkiem nerwów od chwili gdy Jimin wsiadł do samochodu. Mimo ,że nawet dostałem tą kawę ze starbuksa, nie pomogło mi to na stres. Nie wiem co zrobi gdy mu to wszystko powiem. Może jednak nic nie zrobię? Zostawię wszystko tak jak jest? Jednak Hoseok mówił ,że będzie nam obu lżej. 

-Trzymaj się i uważaj na Hyekyo i  Seungmina. Wiem ,że ostatnio byli na festiwalu i zajrzeli do waszego stoiska. Nie wróży to nic dobrego więc...

-Byli na naszym stoisku? Kiedy?

Momentalnie się spiąłem. Jimin nie wiedział ,że tam byli. To znaczy ,że Hwasa albo zapomniała o tym mu dzisiaj wspomnieć albo nie chciała i posłużyła się moim stwierdzeniem. Cholera, cholera.

-Nie wiedziałeś? Jungkook im nagadał i se poszli-widziałem jak spojrzał w moją stronę tym wzrokiem. Nie chciałem by tak na mnie patrzył. Wcześniej wszystko było w porządku. Nawet żartowaliśmy razem w aucie-Muszę już iść do bramek. Pogadajcie o tym na spokojnie. Trzymaj się Jungkook.

I tak zostałem sam na sam z Jiminem. Podszedłem do niego.

-Myślałem, że Hwasa ci przekazała. Miała ci powiedzieć jak będziesz kończył zmianę-odwrócił się i zaczął iść ku wyjściu z lotniska. Szedłem za nim.

-Co to znaczy miała mi powiedzieć? Zabroniłeś jej?

-Nie chciałem by ci tak sytuacja przeszkadzała w pracy, ja..wiem od Hoseoka..

-Nic o mnie nie wiesz-powiedział z zaciśniętymi zębami-Zawieź mnie do domu. 

●∘◦❀◦∘●

Aktualnie

Nie tak to miało wyglądać. Nie chciałem by dowiedział się o tym wszystkim w tak chaotyczny sposób. Ja po prostu nie mogłem znieść tego ,że znów wrócę do tego samego. Nie chce być przez niego ignorowany. Nie chce go stracić w jakikolwiek sposób. Dlaczego zdałem sobie z tego sprawę dopiero teraz?

Wypalałem już drugiego papierosa. Opierałem się o auto, Jimin dalej z niego nie wyszedł. Nie wiem co zrobię gdy będziemy wracać. Mamy jeszcze jakieś dwadzieścia minut drogi. Znów przejedziemy ją w ciszy? 

Chociaż teraz to ja już nie chce rozmawiać.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro