07
JUNGKOOK
Nie mogę zaprzeczyć ,że zachowałem się ostatnio jak dupek. Chociaż nasza cała relacja, o ile mogę ją tak nazwać, na tym się opiera. Czasami mam wrażenie, że dzień bez naszych sprzeczek ,to dzień stracony. Jednak wiem ,że tamtego dnia przesadziłem. Widziałem ,że nie czuje się najlepiej, ale i tak mu dosrałem. Nie umiem zachować się miło, w szczególności do niego. Tym bardziej jak odpowiada mi tym irytującym głosem. Jakby był wszechwiedzący i znał się na wszystkim. Pan mądraliński.
Samo moje pojawienie się w tym klubie kilka dni po przekłuciu języka ,było spontaniczną decyzją. To wszystko była wina Eunwoo. Stwierdził ,że muszę jakoś wykorzystać nowy kolczyk, a on ma ochotę potańczyć. Co z tego ,że może to zrobić sam w domu. Nie, on woli wśród jaskrawych świateł z innymi spoconymi ludźmi.
Szczerze? Nie planowałem z nikim się całować, ale wyszło jak wyszło.
Gdy zostałem sam przy barze, podeszła od mnie jakaś dziewczyna. Miło nam się rozmawiało, nie powiem ,że nie. Atmosfera stawała się między nami coraz bardziej namiętna. W szczególności gdy położyła mi rękę na udzie. Po tym po prostu się przelizaliśmy. Nie mogę zaprzeczyć ,że mi się nie podobało. Laska naprawdę dobrze całowała. Jednak szybko się stamtąd ulotniłem.
Bo go zobaczyłem.
Szedł w stronę pokoi z lożami dla vipów. Zdziwiłem się nie co gdy zobaczyłem jak bez problemu wita się z ochroniarzami, a nawet nawiązał z nimi większy dialog. Był ubrany dość zwyczajnie, nie brałem tego jakoś pod uwagę. Bardziej interesowało mnie wtedy to, jakim cudem wchodzi do takich miejsc, sam. A w szczególności czemu wszyscy go znają i się do niego uśmiechają. On jest najbardziej irytującą osobą jaką poznałem w życiu. Nie da się z nim normlanie pogadać. Nawet o sraniu na kiblu. Wtedy zapewne też wyciągnąłby z siebie jakieś mądrości czy żarciki, które w ogóle nie są śmieszne.
Zostawiłem dziewczynę samą, napominając ,że muszę iść do łazienki. Ta tylko wzruszyła ramionami i poszła na parkiet. Norma. Jakoś nie zwróciłem uwagi na to ,że złamałem zasadę gojenia się przekłucia. To tylko zwykły pocałunek ,aż takiej krzywdy mi nie zrobi. Jednak alkoholu nie tknąłem, jedynie jakieś bezalkoholowe piwa. Sprawdziłem jeszcze przed lustrem, czy wszystko z nim w porządku. Najwyżej jutro mi spuchnie, mniejsza.
Gdy myłem ręce, do łazienki wleciał roześmiany Hoseok, czyli Jimin jednak nie jest sam. To wiele wyjaśnia. Samego przyjaciela, mojego wroga poznałem przez ciągłe przychodzenie do salonu. Czasami nawet pomagał nam załatwiać pewne rzeczy dla studia. Nie był irytujący w porównaniu do Jimina. Jak ci dwoje mogą się przyjaźnić?
-Ooo Jungkook! To ci niespodzianka, miło cię widzieć-i jakby nigdy nic po prostu mnie objął.
-Hej, zabawa do białego rana?
-A jakże! Po to właśnie przyszliśmy-podszedł do pisuaru- Słuchaj Jimin jest strasznie spięty przez ostatni tydzień, trzeba go jakoś rozruszać, bo mi się chłop zestarzeje z nudy.
-Myślałem ,że to u niego wrodzone i nie da się tego zmienić.
-Nie, co ty Jungkook. Wcześniej to był jeden z najbardziej imprezowych osób, tam gdzie była impreza był i Park Jimin-zaśmiał się, a ja nie mam bladego pojęcia jak Park Jimin mógłby być imprezową osobą-Wiem ,że za sobą nie przepadacie ,ale jak nie ja to kto was pogodzi?
-Wybrałeś se największe wyzywanie życia.
-Mówisz?-stanął koło mnie również myjąc ręce-Słuchaj trzeba go rozruszać ,takie hity lecą ,że już normlanie byłby ze mną na parkiecie. A uwierz umie się ruszać, może nie tak jak ja, ale i tak-puścił mi oczko, a ja naprawdę próbowałem wyobrazić sobie tańczącego Parka. Raz już widziałem. W studiu, kiedy przyszedłem na kolczyk. Nie było to atrakcyjne, zdecydowanie.
-A gdzie siedzicie?
Czy brałem go na podstęp? Może? Dalej nie rozumiem jakim cudem mają miejsca vip. Chociaż kasa dużo mówi.
-W pokoju na górze, Taehyung zawsze załatwia nam ten sam.
-Czekaj, właściciel? Znacie właściciela?
-Tsaa długa historia, kiedyś ci może opowiem ,bo dość zabawna. Za mną, oprowadzę.
Właśnie takim sposobem znalazłem się w loży dla bogatych ludzi. Wystarczył zwykły dialog w męskim kiblu i po sprawie. Nie spodziewałem się tego tylko ,że po otworzeniu drzwi zobaczę Jimina, w innym nastroju niż tym ,który widuje w pracy. Myślał ,że nie zauważyłem gdy przecierał policzek i się wyprostował. Od razu dostrzegłem ten oceniający wzrok. Zapewne się zastanawia, czemu tu jestem. Ja sam nie znam odpowiedzi na to pytanie. Po prostu byłem ciekawy jak wyglądają miejsca dla vipów.
-Jiminiee! Przyprowadziłem twojego współpracownika-wrzasnął Hoseok ,siadając gwałtownie na kanapę-Jimin czemu nie wszedłeś znów na parkiet? Wiesz jakie hity leciały?
Nie zamienili ze sobą ani słowa. On tylko przytaknął, a sam Hoseok wrócił wzrokiem do mnie i rozmawiał.
Nie wiem dlaczego, interesowało mnie to jak się teraz zachowa. Był cichy, nieobecny i zdecydowanie zamyślony. Widziałem to, a mimo tego po kolejnych wymianach zdań musiałem powiedzieć coś od siebie.
-Czy ty wiesz z kim siedzisz i kogo zaprowadziłeś na górę? Masz pojęcie komu teraz powiedziałeś o tym że Yoongi kogoś zalicza, gdzieś tam?-nie wiem czy dla mnie w ogóle ma to jakieś znaczenie, nawet go nie znam.
-No tak, Jungkook, też jest właścicielem tego studia w którym robisz.
Czemu on tak się denerwuje, po prostu tu siedzę i gadam z jego przyjacielem. Nawet się do niego nie odezwałem. Niech zniesie ciśnienie.
-Nie denerwuj się tak Park, dostałem zaproszenie to przyszedłem. Poza tym wciąż tu jestem ,muszę jakoś o sobie przypomnieć.
-Już o sobie przypomniałeś gdy wymieniałeś ślinę z jakimiś osobami-widzę ,że widział jak się całowałem. Dlaczego go to obchodzi, zazdrosny jest czy co? A może takie dogryzanie sobie, go podnieca?
-A co chciałeś być jedną z nich?
-Pojebało cię? Nie-wtedy niezbyt myślałem jak reaguje, ale wiem ,że mnie rozśmieszył- Spierdoliłeś swoje zagojenie się kolczyka, debilu.
I w tamtym momencie moja cierpliwość ,którą nie jest trudno złamać się skończyła. Nienawidzę ludzi ,którzy bez podstawnie mnie wyzywają, bo niby jaką mają o mnie wiedzę? Żadną.
-Weź mnie kurwa nie wyzywaj.
-Jak mówiłem, zwijam się. Nie wiem gdzie będziesz spał Hobi jeżeli nie wziąłeś dodatkowych kluczy.
-Jaja sobie robisz?-jego ton był zirytowany- Jimin!
-Idę kurwa do domu, mam dość przebywania tutaj. Mam coś jeszcze ci powiedzieć byś dał mi w końcu spokój?
Oho drama, nie powiem nie tego się spodziewałem wchodząc na górę. Chociaż czy chciałem by do jakiejś doszło? Może? Miałem małą satysfakcję z tego ,że go również wkurzam , tak jak on mnie.
-Jaki ty jesteś problematyczny, zamiast się dobrze bawić, tańczyć i pić z innymi, siedziałeś tutaj oglądając jak inni się bawią. Rozerwij się. Wyjmij tego-
-Zamknij się Hoseok, choć raz przymknij jadaczkę.
Nic nie mogłem poradzić na to ,że nagle do głowy wpadło mi zakończenie zdania jego przyjaciela. Wtedy całkowicie zapomniałem o tym, co widziałem po przyjściu tu.
-On po prostu ma kija w dupie i nie umie się dobrze rozerwać. Cóż taki jaki w pracy taki i poza nią.
Myślałem ,że po tym też mi czymś chamskim odpowie. Naprawdę tego oczekiwałem. Jednak on tylko odwrócił w moją stronę twarz i spojrzał w oczy. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak przejętego. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać.
-Z całym szacunkiem, ale spierdalaj.
I tak po prostu wyszedł. Zwykle gdy do mnie to mówił ,nie robiło to na mnie jakiegoś wrażenia, czy przejęcia. Wtedy poczułem się dotknięty. W szczególności po kontakcie wzrokowym. Przesadziłem i zdawałem sobie z tego sprawę. Jednak zamiast wyjść od razu za nim, siedziałem nieruchomo. Jakby ktoś mnie przykuł do siedzenia. Hoseok też się nie odzywał, patrzył tylko na drzwi. Zaraz po tym wstał i wyszedł, a ja po prostu poszedłem za nim. Nie widziało mi się to ,ale muszę go przeprosić.
-Hoseok, zawiozę nas.
-Piłeś i nie masz bladego pojęcia gdzie mieszka. Jezu jaki ja jestem głupi.
-Nie piłem nic i tak dla sprostowania mieszkam w tej samej kamienicy-chłopak stanął nagle i odwrócił.
-Co? Mieszkasz tam gdzie Jiminem? Jakim cudem cię nie widzieliśmy?
-Powiem ci w trakcie jazdy, chodź.
Czemu ja się na to godzę? Dlaczego tak bardzo chce im pomóc? Przecież nie obchodzi mnie to co jest z ich przyjaźnią i dlaczego Park tak reaguje. W ogóle nie powinno mnie to interesować i pod żadnym wypadkiem, żałować tego co powiedziałem. Więc czemu do cholery cały czas mam przed sobą jego twarz? To jak na mnie patrzy, tym zranionym wzrokiem.
-Więc jakim cudem tam pomieszkujesz?
-No wiesz, normlanie? Znalazłem ogłoszenie to wynająłem. Mieszkam dopiero od dwóch dni.
-To wyjaśnia czemu cię wcześniej nie widzieliśmy.
-Mieszkacie razem?
-Tymczasowo, współlokator potrzebował na tydzień pustego mieszkania, bo jego dziewczyna przyjechała. A jako dobra dusza postanowiłem się wynieść.
-Dobrowolnie?
-Nie no, jestem mu winien kilka przysług.
Zaśmiałem się na te słowa. Z samym Hoseokiem naprawdę dobrze się rozmawiało, był otwarty i nie pałał do mnie jakąś niechęcią. A jestem tego pewny ,że Jimin mu coś nagadał. Gdy zaparkowałem auto pod kamienicą, oboje znaleźliśmy się pod mieszkaniem Parka, na trzecim piętrze. Hoseok ,zaczął naprawdę mocno walić, nie pukać, w drzwi. Nawet sądzę ,że sąsiadka z piątego piętra nas usłyszała. Jednak odpowiedziała nam tylko cisza. Nie powiem chamsko ze strony Parka. Jego przyjaciel nie ma gdzie spać, jest lekko wystawiony, a ten bezczelnie mu zamknął mieszkanie.
-Dobra prześpisz się u mnie, mam wygodną kanapę.
-Nie mogę czasami z nim, jak zwykle się o coś obraża i mi nie mówi.
-Nigdy ci nie mówi dlaczego?
-Nie od razu-westchnął i przetarł ręką włosy-Wybucha po pewnym czasie, co mnie irytuje. Tak jak jego praca.
Zdziwiłem się na to. Nie spodziewałem się ,że jego przyjaciel mi coś takiego wyzna. W ogóle nie byłem przekonany ,że potem dowiem się więcej o samym Parku Jiminie ,niż przez te dwa lata. Gdy weszliśmy do środka, usiedliśmy od razu w małym salonie i wtedy Hoseok się odapalił.
-Od pewnego czasu nie jest z nim dobrze. Przez to ,że się przepracowuje nie widuje się ze mną ani Yoongim. No może oprócz weekendowych wypadów do klubu. Jednak mam wrażenie, że zawsze siedzi tam na siłę. Nie raz wspominał ,że wolałby siedzieć w studiu-przewrócił oczami ,a ja położyłem na stół papierosy z zapalniczką, które miałem w kieszeni- Nie je porządnych posiłków, z tego co mówiła Solar. Przepracowuje się i tego nie widzi. Uznaje to za coś normalnego. Irytuje mnie jego nastawienie do poznawania ludzi. Wiem ,że jest dużo fałszywych ,ale też i cudownych. Woli pracować niż poznać kogoś ,kto jest mu pisany, czy tam przeznaczony. Jak zwał ,tak zwał. Martwię się ,że zostanie całkiem sam gdy wyjadę do Ameryki. Yoongi, nie jest taki jak ja. Nie przyjdzie do niego zobaczyć czy o siebie dba. Jak to on stwierdził, Jimin jest dorosły i se radzi. Później zobaczy gdzie popełnia błąd.
-Ma rację.
-Wiem ,że ma. Nie o to mi w sumie chodzi. Po prostu bywały dziwne sytuacje. A ja nie chce by się powtórzyły.
To ,że mówi mi to wszystko jest czymś czego się nie spodziewałem. Dlatego nie pytam o szczegóły. Mimo ,że mnie zaciekawił. Nie moja sprawa, co stało się w życiu Parka Jimina. No nie?
-Też to zauważyłem, ale co ja mam mu powiedzieć? Niezbyt się lubimy, to pewnie wiesz-ten tylko przytaknął- Jednak uważam ,że zbyt bardzo się poświęca, szczególnie w czwartki. Non stop siedzi w swoim pomieszczeniu. A jak już wyjdzie to zaraz go nie ma. Dzisiaj wiem ,że przesadziłem, chce go nawet przeprosić.
-Przynajmniej wiesz gdzie zjebałeś. A wtedy chciałeś ten kolczyk?
-Tsa..
-Czemu w ogóle chciałeś by on ci to zrobił? To dziwne.
-Sam nie wiem.
Kłamca.
-No nic, skoro on już śpi to ja się tu kimnę. Masz jakiś koc?
Przyniosłem Hoseokowi dodatkową kołdrę z prześcieradłem. A następnie zabrałem papierosy z zapalniczką i udałem się na balkon. Po tym wszystkim nie ma mowy ,że nie zapalę. Już serio mam to gdzieś ,że mam świeże przekłucie. To pierwsza fajka od zrobienia go. Nic mi nie będzie.
Zastanawiałem się nad całą sytuacją. Faktycznie przegiąłem ,ale czy on niekiedy nie robił tego samego? Czasami miałem tak cholerne ciężkie dni ,a ten musiał mi zawsze czymś dogryźć. Powinienem czuć satysfakcję ,że teraz czuje się tak jak ja wtedy. Jednak mam wyzuty sumienia. Szczególnie gdy pamiętam ten wzrok.
-Czy kiedykolwiek będę chciał mieć kogoś u boku? Czemu nie czuję tej jebanej potrzeby bycia z kimś bliżej? Pojebie mnie-spojrzałem odruchowo do góry. Jimin jest w domu? Nie słyszał jak pół godziny temu Hoseok uderzał w drzwi? Nie, musiał albo to zignorować albo przyszedł dopiero teraz. Myślałem ,że dzisiaj mnie nic nie zaskoczy, jednak gdy po ostatnich słowach usłyszałem stłumiony szloch, lekko się spiąłem- Nie chce się czuć tak chujowo.
Oprócz tytoniu z moich fajek, poczułem soju. Potwierdziło to stawianie butelki na barierkę. Pił sam, na balkonie i płakał. Czy to przez to co powiedziałem? Nie. Sądząc po jego słowach chodzi o coś innego. Boże, dlaczego słysząc jego płacz, mi też się od razu chce ryczeć.
Nagle przede mną spadła butelka, normlanie minęła mnie kilka centymetrów przed twarzą. Szklana butelka soju wylądowała na trawniku. Usłyszałem również szybkie trzaśniecie drzwiami balkonowymi. Nie zauważył ,że butelka spadła? Wnioskując bo głośnym trzaśnięciu, musiał ją widzieć. Kurwa, dym papierosowy. Jak mogłem o tym zapomnieć.
Wie ,że go słuchałem. A raczej dowie się gdy Hoseok mu powie ,że mieszkam pod nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro