03
JIMIN
Dzisiejszy dzień również do wolnych nie należał. Miałam mnóstwo klientów pozapisywanych co godzinę. Całkowicie zapomniałem że w czwartki zawsze nakładało się mnóstwo ludzi, którzy umawiali się na konkretną godzinę. Mimo iż w social mediach podawałem wolne dni jak i godziny to dużo osób dzwoniło prywatnie do studia by się jakoś wcisnąć. Nie jestem na tyle asertywny w moim zawodzie by komukolwiek odmówić. Dlatego zawsze, to czwartki służą do natłoku ludzi. Na tyle ,że nie mam nawet czasu zjeść, a o krótkiej drzemce mogę tylko pomarzyć. Kocham moją pracę jednak niekiedy mam jej dość.
-Jimin idź na przerwę-napomniała Solar wchodząc do pomieszczenia. Właśnie czyściłem skórzane siedzenie, na którym siadali klienci-Nie jadłeś nic oprócz jabłka z tego co widziałam.
-Zaraz przyjdzie kolejny umówiony klient.
-I zamiast dziurki na uchu będzie miał na brodzie. Nie przesadzaj i się nie spiesz. Klient też zrozumie ,że nie jesteś robotem.
-Nie rozumiesz.
-Doskonale rozumiem. Czasami cię podziwiam. Uwielbiam jak wykonujesz swoją pracę i się jej poświęcasz. Jednak miej swoje limity, okej?
Odpowiedziałem jedynie westchnieniem i zdjąłem jednorazowe rękawiczki, wyrzucając je następnie do kosza. Od razu po wyjściu z gabinetu poczułem jaki byłem głodny. Zaburczało mi tak głośno w brzuchu, że muzyka z radia nawet tego nie zagłuszyła.
-Widzisz? Zamówiliśmy ostrego kurczaka. Jedź ile wlezie-posłała mi uśmiech sama uciekając do stanowiska z tatuażami.
Solar miała ogromny talent. Nie był oczywiście porównywalny z Jungkookiem, jednak jej styl tatuowania coś w sobie miał. Przeważnie robiła małe lub średnie estetyczne tatuaże. Cienkie napisy czy daty. Specjalizowała się odrębnych tatuażach, a nie skupiskowych, typu rękawy. Przeważnie ludzie chcieli od niej szkice jakiś postaci z kreskówek, bajek czy anime.
Jej styl bardzo mi przypasował, dlatego od dawna na mojej skórze mieściły się dwa tatuaże nad łokciami. Na jednym napis Young, a na drugim Forever. Również to ona miała zaszczyt jako pierwsza wytatuować na moim ciele, pierwszy tatuaż. Znajdował się na żebrach. Nie był to jakiś symbol czy postać. Po prostu napis Nevermind. Pamiętam czasy w jakich go zrobiłem i jakie emocje nade mną panowały. Nie były one pozytywne, ale nie usunąłbym przez to tatuażu. Po pewnym czasie mi się spodobał. Uwielbiałem na niego patrzeć. Udowadnia mi ten moment, w którym wstałem na nogi.
-Ruszysz się w końcu, czy będziesz tak stał w przejściu?-burknął Jungkook popychając mnie ramieniem. Wszedł zirytowany do pomieszczenia, opadając na kanapę.
Bez żadnej odpowiedzi po prostu zająłem miejsce na przeciwko i pochyliłem się nad jedzeniem. Cały kubełek ostrych kurczaczków właśnie na mnie czekał. Jadłem niesfornie, na tyle że ostry sos wylądował mi na brodzie. Kilka kropelek spadło na stół, ale przez głód niezbyt się tym przejmowałem. Całkowicie zapomniałem o obecności tego irytującego człowieka.
-Jesz jak świnia-prychnął ze śmiechem kładąc kilka serwetek na środek stołu. Zmarszczyłem brwi, w końcu kierując na niego wzrok-Jezu bo zaraz mnie zabijesz.
-A zamknij się-powiedziałem z pełną buzią przez co wyszło z tego jedynie jakieś burknięcie.
-Najpierw przeżuj i połknij. Później mów. Mama nie uczyła jak jeść z kulturą przy drugiej osobie?-uniósł jedną brew. Ja na te słowa jednie przewróciłem oczami. Zjadłem w końcu to co miałem w buzi, sięgając po serwetkę.
-Uczyła by nie słodzić takim cwaniakom jak ty. Z resztą przy kurczaku nie da się nie ubrudzić, panie dobrych manier.
-Niby tak, ale sos da się jakoś opanować. Chociaż jak widzę, w twoim przypadku to trudne.
-Daj mi spokój nie jadłem od ósmej-sięgnąłem po kolejną porcje-Jadłeś?
-A co chcesz się podzielić?
-Nie-kolejne kręcenie głową z tym uśmieszkiem. Nic więcej już nie dodał. Wstał i po prostu wyszedł z pomieszczenia. Nie miałem bladego pojęcia co chodziło mu po głowie i dlaczego przyszedł tutaj na pięć minut, nie korzystając nawet z ekspresu do kawy. To było po prostu dziwne i niecodzienne. A może dopiero teraz to zauważyłem.
●∘◦❀◦∘●
Jako ostatni kończyłem o dwudziestej pierwszej. Dlatego to mi przypadło umycie podłogi. Wszyscy już dawno opuścili studio. Czasami nienawidziłem zostawać i sprzątać. Jednak dzisiejszego dnia po prostu miałem ochotę pooglądać rysunki naszych tatuatorów. Zawsze gdy zostawałem sam nachodziła mnie na to ochota. Czasami nawet próbowałem coś tatuować na sztucznej skórze, starymi maszynkami. Jednak nie wychodziło mi to jak chciałem. Dlatego szybko z tego zrezygnowałem. Chociaż marzenie o zastaniu tatuatorem również się powiększało. Coraz bardziej chciałem zapisać się na kursy by zacząć nową przygodę. Jednak teraz nie miałem na to czasu. Przez to pozostało mi tylko spoglądanie na szkice. Zawsze zawieszałem oko na jego rysunkach. Były przepiękne i takie wręcz osobiste. Nie umiałem tego do końca określić. Po prostu zachwycały swoją starannością i dokładnością. Nie ważne czy były czarno białe, czy kolorowe. Każde było inne i tak samo przepiękne. Czasami przez myśli przebiegały mi sytuacje, w których tytułuje moje ciało. Jednak od razu je od siebie odpędzałem. Taka wizja w naszej relacji jest wręcz niemożliwa. Jak to mówił; "Wbije mi igłę tak głęboko bym się zesrał", czy jakoś tak.
W końcu po obchodzie, wziąłem do ręki mop i podszedłem do komputera. Zalogowałem się na swojego spotify i włączyłem pyliste The Weeknd. Pierwsza piosenka, aż zachęciła mnie do zamiatania według rytmu. Blinding Lights była jedną z moich ulubionych, do sprzątania. Zawsze przy niej miotła zamieniała się w osobisty mikrofon. Nie mogłem przestać śpiewać i tańczyć.
-Zawsze się zastawiałem dlaczego światło w moim studiu się tak długo świeci, kiedy to tobie przypada sprzątanie-niski głos dobiegł od drzwi wejściowych. Momentalnie się spiąłem.
-Nie, musiałem się przesłyszeć. To nie może być on. Wszyscy tylko nie on.
Powoli uniosłem głowę do góry i spojrzałem w stronę wejścia. Stał tam, oparty o framugę, z torbą przerzuconą na jedno ramię. Dlaczego na boga stał tam Jungkook. Czemu nie Solar, Hwasa czy Taemin. To zawsze jest on. Uśmiechnąłem się fałszywie w jego stronę i ściszyłem muzykę.
-NASZYM, to po pierwsze. Po drugie, myślę ,że nic ci do tego co robię po godzinach pracy.
-Raczej co robisz gdy sprzątasz.
-Po co przyszedłeś? Właśnie kończę i będę zamykał. Jeśli czegoś zapomniałeś to bierz to i do widzenia.
-Zawsze tak nie miło przyjmujesz klientów, czy to tylko dla mnie takie specjalne traktowanie?-usiadł na krześle przed ladą. Miałem ochotę go udusić. Widział jak tańczę i słyszał jak fałszuje. Gorzej być nie mogło.
-Klientów? Od kiedy jesteś klientem?
-Po godzinach pracy.
-Ta i jeszcze mi powiedz ,że chcesz kolczyk z mojej ręki-przewróciłem oczami. Jednak on nie odpowiedział. Westchnął i odwrócił wzrok w stronę mojego gabinetu. Spojrzałem to na pokój to na niego i tak chyba z cztery razy. Z szoku jaki u mnie wywołał aż upuściłem mop- Żartujesz sobie?
-Też sam sobie zadaje to pytanie.
-Nie zrobię ci piercingu na kutasie-zaśmiał się nagle i pokręcił głową na boki.
-Nie chce ani tam, ani na sutkach jeśli już mam tak sprostować. Zrobisz mi go, czy nie?
-Masz szczęście ,że nie zamknąłem jeszcze systemu na komputerze. Idź tam ,zaraz przyjdę.
-Serio, zrobisz mi?
-A co? Nie gadaj ,że żartowałeś ,a ja się dałem kolejny raz nabrać.
-Nie, chcę kolczyka. Z twojej ręki.
Speszyłem się na te słowa. Rzadko kiedy na mnie wpływają, ale usłyszeć je z ust samego Jungkooka ,było dla mnie nowością. Mimowolnie się zarumieniłem gdy ten wstał i wszedł do gabinetu. Podniosłem miotłę z ziemi, opierając ją o jakiś mebel. Wziąłem kilka wdechów przed wejściem do środka. Ten Jungkook chce, z moich rąk zrobić kolczyka. Tylko gdzie? I dlaczego ode mnie? Mógł poprosić Taemina do cholery. Czemu muszę to być ja? Dlaczego w ogóle się na to zgodziłem? Jestem po godzinach pracy.
-Dobra, najpierw gdzie konkretnie go chcesz?-odparłem od razu wchodząc do środka. Z pułki wziąłem kartkę z zaleceniami. Podałem mu jeden egzemplarz. Boże Jimin dlaczego się na to zgodziłeś?
-W języku.
Ton jego głosu był tak pewny siebie, że spojrzałem w jego stronę. On, chciał kolczyk w języku. Bogowie trzymajcie mnie. Będę musiał mu zaglądać do gęby. Nie żeby mi to wcześniej u innych klientów przeszkadzało. Jednak to Jungkook, współwłaściciel studia, najlepszy tatuator w mieście. I ja mam ten zaszczyt zaglądania mu do buzi. Cudownie.
-Czemu ja?-wymsknęło mi się. Od razu z odwróciłem się do lady gdzie wyjąłem dany kolczyk.
-Czemu ty? Bo tak-bardzo racjonalna odpowiedz jak na jego standardy. Już wszystko wiem. Nie muszę pytać o więcej- A tak serio, to po prostu chciałem by to zrobił profesjonalista.
-Taemin też jest profesjonalny- burknąłem- Masz przecież dwa kolczyki w wardze, które ci zrobił.
-Niby tak ,ale długo zastanawiałem się na ten w języku. I nie ufam na tyle Taeminowi w tej sprawie co tobie-czułem, że gapi się na moje plecy. Poczułem się dziwnie po tych słowach, jednak od razu wróciłem na ziemie. Chodziło mu o doświadczenie i staranność. Wiedział, że jestem najlepszy i niczego nie zrobię źle. Dbam o swoich klientów bardziej niż o samego siebie. Taemin również jest dobrym piercerem jednak brakuje mi kilkuletniego doświadczenia. W końcu ja zaczynałem piercing już w liceum, na kursach.
-Ah tak?
-Dokładnie tak. Mam nadzieję ,że się dobrze mną zajmiesz-prychnąłem śmiechem na ten żałosny tekst. Odwróciłem głowę w jego stronę. Znów ten uśmieszek. Tylko tym razem mnie o dziwo nie zirytował.
-Więc tak, przez pierwsze dwa tygodnie musisz szczególnie uważać na przekłucie. Więc unikaj ostrych potraw, palenia, dużej dawki alkoholu, całowania się czy seksu oralnego- nie spuszczał ze mnie wzrok przez co czułem coraz mniej pewności siebie. Jednak otrząsnąłem się w myślach po kilku sekundach. Jest klientem, musze go traktować jak klienta- Jeżeli nie będziesz tego przestrzegać spowoduje to rozrzedzenie krwi i przekłucie może dłużej się goić. Przede wszystkim pij z własnej butelki i jedz tylko swoimi sztućcami. Wtedy bakterie innej osoby nie przedostaną się do twojej jamy ustnej- westchnąłem podając mu kolejną kartkę tym razem z długopisem- Zaraz se to wypełnisz. Jeszcze tylko powiem ci jak o niego dbać by ładnie się zagoił. Przede wszystkim kilka razy dziennie, po jedzeniu i przed snem, używaj antyseptyczny płyn do płukania jamy ustnej, na kartce masz napisane jakie produkty musisz lub możesz kupić. Przede wszystkim nie może zawierać alkoholu i zmień sobie pastę do zębów, na tą , która jest stosowana do wrażliwych dziąseł. Jeżeli pojawi się dość duży ból zrób sobie napar z rumianku bądź szałwii. A i bardzo ważne! Codziennie sprawdzaj czy kuleczka z kolczyka jest dobrze dokręcona. W przeciwnym wypadku może ona dostać się do dróg oddechowych i możesz się nawet nimi zadławić w nocy. Przed sprawdzeniem, czy kolczyk jest dobrze zabezpieczony, zawsze umyj ręce-znów odwróciłem się do blatu przyszykowując odpowiednie rzeczy- Wszystko co powiedziałem , masz na pierwszej kartce, którą ci dałem. Teraz wypełnij tą drugą i będziemy działać.
-Rozgadałeś się jak Solar gdy opowiada o swoich randkach z tindera.
-Muszę odpowiednio cię zaznajomić z higieną przekłucia i całym przebiegiem przekłuwania. To nie takie proste jak ci się wydaje. A jako ,że wybrałeś kolczyk w języku ,tym więcej mam ci do przekazania.
-Ale, że mam ograniczyć całowanie to jest żenada.
-Wybacz ,że nie chce by twój kolczyk się długo goił i miał z nim jakiekolwiek komplikacje. Przeżyjesz dwa tygodnie bez seksu oralnego i całowania. Jak nie to sam se zniszczysz przekłucie.
-Nie wydaje mi się byś się do klientów tak zwracał.
-Masz rację, ale ty nie jesteś takim zwykłym klientem-co ja najlepszego powiedziałem. Jimin strzel se w łeb- Robię ci go po godzinach pracy więc wypełniaj te papiery i się zamknij. Już dawno byłbym w domu.
Nastała cisza. Nie odpowiedział, nie odgryzł się. Nic. To było nowe, a wręcz dziwne. Sama ta prośba nie była w jego stylu. Jak tak dalej myślę, to całkowicie inaczej się dziś zachowywał. A może wyolbrzymiam? Cały dzień spędziłem tutaj, wychodziłem tylko do łazienki, po kawę czy ten jeden raz by zjeść. Jednak i tak przeważnie wtedy cokolwiek mówił by mnie zirytować. Dzisiaj tego nie było.
-Chciałem wcześniej cię o to zapytać. Wtedy jak jadłeś-odezwał się w końcu wypełniając kartę.
-Dlaczego nie zapytałeś?
-Nie wiem-wzruszył ramionami, oddając mi już wypełnioną kartkę- Stwierdziłem ,że teraz cię poproszę. Tym bardziej jak zobaczyłem ,że dalej jesteś w studiu.
-Myślałem ,że od razu pojechałeś-założyłem jednorazowe rękawiczki-Następnym razem po prostu napisz mi na służbowy numer ,że chcesz kolczyk-przewróciłem oczami biorąc szybce do przekłucia języka.
-Nie sądzę ,że wziąłbyś mnie na poważnie.
Stanąłem przed nim, a nasze spojrzenia się spotkały. Miał rację, nie wiązałbym tej propozycji na poważnie. Nawet teraz dalej nie wierzę w to co się dzieje. Dlaczego do cholery ja robię mu ten kolczyk?
-Otwórz buzie-już miał coś dodać z tym swoim uśmiechem, ale go wyprzedziłem-Jeszcze jeden komentarz a spale tą kartkę co wypełniłeś i wyjdziesz stąd.
Nic już nie odpowiedział. Otworzył szeroko usta wyciągając od razu język. Ze skupieniem i powagą chwyciłem go szczypcami. Umocowałem na środku, jedną ręką wciąż trzymałem szczypce ,a drugą wziąłem igłę a na nią nałożoną nakładkę przez którą przełożę kolczyk.
-Teraz nie rób gwałtownych ruchów. Jeżeli poczujesz się słabo, kopnij mnie lekko butem. Musisz mi to zaznajomić by jakkolwiek zareagował. Na trzy wbijam igłę. Raz, dwa, trzy-wpiłem szybko igłę w środek okręgu w szczypcach. Cały czas wzrok miałem umieszczony na swojej pracy, ale jednocześnie spoglądałem na ruchy głowy. W razie gdyby naprawdę zasłabł lub się źle poczuł. Szybko założyłem przez nakładkę wcześniej przyszykowany kolczyk i zakręciłem z drugiej strony kuleczkę. Dopiero wtedy spojrzałem w oczy chłopaka. Był spokojny, ani jedna łza nie poleciała z jego oczu. Wciąż miał otwartą buzie, dlatego nie myśląc nad tym co robię, dłonią delikatnie dotknąłem jego szczęki i nacisnąłem na nią by zamknął buzie.
-Gotowe- odwróciłem się momentalnie, ściągając rękawiczki. Usłyszałem jedynie chrząknięcie i odgłos wstawania z fotelu-Kwotę wpłać na firmowe konto, wiesz jaki mam cennik.
-Tak, dzięki.
I wyszedł, tak po prostu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro