Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Obudziło mnie delikatnie mizianie palcami po ramieniu. Uchyliłam powieki i ujrzałam Harry'ego. Leżał na boku, oparty na łokciu, a drugą ręką dotykał mojego ciała.

-Dzień dobry księżniczko. - wyszeptał z chrypką w głosie i uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki. Wyciągnęłam dłoń i włożyłam palce w jeden z nich.

-Dzień dobry książę. - również się uśmiechnęłam. - Która godzina?

-6:50.

-Musimy wstać i przygotować się. - zaczęłam się podnosić jednak szybko wylądowałam na torsie chłopaka.

-Jeszcze mamy czas. Lepiej się poprzytulajmy. - zamruczał w moje włosy.

-Będziemy się przytulać w samochodzie okey? - spytałam pocierając jego tors.

-Niech będzie. - odpowiedział i pocałował moje ramię. - A więc zapraszam na prysznic. - podniósł się ochoczo i wyciągnął do mnie dłonie.

-Panie Styles, nie zapędza się pan? - Uniosłam jedną brew, co wywołało u niego śmiech.

-Oczywiście, że nie panno Greenie.

-Idź do łazienki, a ja zrobię nam śniadanie. - uśmiechnęłam się i przed wyjściem z sypialni obdarowałam Styles'a buziakiem w policzek. Oczywiście, dla niego to mało. Udałam się do kuchni i postanowiłam przygotować tosty. Kiedy wszystko było gotowe ułożyłam na stole naczynia i postawiłam dwie szklanki oraz sok. Po 10 minutach dołączył do mnie Harry. Ubrany był w czarne spodnie i szarą bluzę. Na stopach miał czarne skarpetki, a włosy jak zwykle zaczesane do tyłu. Usiadł przy stole i zabrał się za jedzenie. Po szybkim, przynajmniej w moim przypadku śniadaniu pobiegłam się przygotować. Wzięłam prysznic i wykonałam podstawowe poranne czynności. Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam czystą bieliznę, czarne getry, tego samego koloru top i granatową bluzę z kapturem, a do tego czarne skarpetki. Spakowałam torebkę i zbiegłam na parter. Harry siedział w najlepsze oglądając telewizję.

-Harry, co ty wyprawiasz? Przecież nie mamy nic spakowane.

-Kochanie, a co ty chcesz pakować, hm? Portfel i telefon mamy przy sobie, a jedzenie i picie można zawsze kupić. Spokojnie. - mówił zbliżając się do mnie. - Chłopaki za raz będą, ubieraj buty. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.

****

Kilka minut po 9 siedzieliśmy już w samochodzie Louis'a. Niall siedział obok kierowcy i wesoło opowiadał swój sen o gadającej pizzy. Siedziałam wtulona w bok Harry'ego i mimowolnie przymykałam oczy. Byłam śpiąca. Musiałam zasnąć, bo gdy otworzyłam ponownie oczy obok mnie znajdowały się różne torby, które z pewnością nie były tutaj gdy wsiadaliśmy do pojazdu.

-Jak się spało? - usłyszałam zachrypnięty głos nad uchem, a po chwili miękkie wargi musnęły jego płatek. Harry...

-Dobrze, dziękuję. A gdzie jesteśmy? I co to za torby? - zamrugałam i przetarłam dłonią oko.

- Jeszcze jakieś 10 minut i jesteśmy na miejscu. Trochę ci się przysnęło Kochanie. -zaśmiał się i przytulił. Pokazałam mu język, na co jego śmiech się wzmocnił. Wtuliłam twarz w jego ramię.

-Gdzie Zayn i Liam? - spytałam rozglądając się po samochodzie. Niall spał, a Louis rozmawiał przez zestaw słuchawkowy.

-Jadą za nami. Spokojnie. Wszystko jest dobrze. - musnął szybko moje usta i ułożył głowę na moim ramieniu przymykając oczy. Ułożyłam dłoń na jego głowie i wplotłam palce w gęste loki. Pociągnęłam za końcówki, a Harry mruczał. Bardzo przyjemnie.

****

-Jak tu pięknie. - westchnęłam oglądając otoczenie. Duże jezioro z drewnianym podestem, otoczone małym laskiem. A obok mały dom zbudowany z bali z jasnego drewna. Raj na ziemi.

-Wiedziałem, że się spodoba. - zaśmiał się Louis przechodząc obok z torbami.

-Co to za torby?

-A to Harry ci nie powiedział? - Uniósł brew.

-Nieee. - przeciągnęłam delikatnie.

-Chyb chciał ci zrobić niespodziankę. Zostajemy tutaj na noc. A to są wasze rzeczy. - uniósł wyżej dwie torby, a mnie zamurowało. Jak to na noc?

-Aha, okey. - mruknęłam i udałam się w poszukiwania Harry'ego. Znalazłam go przy samochodzie rozmawiał z mamą. Skąd to wiedziałam? ,,Kocham cię mamo".

-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że tu zostajemy? - zaczęłam kiedy skończył rozmawiać.

-Chciałem żebyś miała niespodziankę Miśku. - odpowiedział podchodząc bliżej. Ułożył dłonie na moich ramionach, a następnie przejechał nimi po rękach i zacisnął dłonie na moich małych. - Spakowałem do torby różne ubrania, żebyś mogła sobie wybrać. Nie gniewasz się? - Spytał z miną zbitego psiaka. Nawet nie zauważyłam rano, że brakuje mi ubrań.

-Nie. Jestem wkurwiona. - Uśmiechnęłam się i wspinając na palce musnęłam jego usta.

-Takie słownictwo. Kochanie. - Harry przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek. Trwałby zdecydowanie dłużej, gdyby nie wyraźnie zniecierpliwiony głos zza nas się nie odezwał.

-Idziemy się rozpakować zakochańce, a potem ognisko. - uśmiechnął się Niall i odszedł cały w skowronkach. Ruszyłam w stronę domku, zostawiając Harry'ego samego. Szybko podbiegł do mnie i musnął mój policzek, po czym ruszył biegiem do drzwi budynku. Chcąc być tam przed nim zaczęłam biec. Szkoda, że nie zauważyłam mocno wystającego korzenia drzewa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro