Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

●Chapter 8●

Wbiegłem w pośpiechu do apteki, uprzednio odkluczając drzwi. Byłem już lekko spóźniony. W dodatku dziś miałem przyjąć nowego pracownika, bo sam już nie dawałem sobie rady z obsługą klientów i wykładaniem towaru, a profit z tego interesu był wystarczający jak na dwie osoby, a właściwie to nawet na więcej. Oczywiście, mógłbym zatrudnić Jungkooka lub Jimina, ale ta dwójka nie nadaje się do sumiennego spełniania swoich obowiązków i wczesnego wstawania. Jiminowi się właściwie nie dziwię, bo to jeszcze dzieciak. Najmłodszy z naszej grupy, a Jungkook... przecież ten osioł jest ode mnie tylko o rok młodszy, a chyba nie muszę wspominać, że żyję na tym świecie najdłużej z nas wszystkich. Zawiesiłem swój płaszcz na wieszaku w moim "gabinecie" i jeszcze za nim zdążyłem z niego wyjść usłyszałem, że ktoś wchodzi. Szybko narzuciłem na siebie biały kitel i pognałem za ladę.

- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytałem najmilej, jak potrafiłem i uśmiechnąłem się firmowo, mimo, że kobieta stała do mnie tyłem.

- Ja na rozmowę o pracę - oddała uśmiech. Jak się okazało była to młoda dziewczyna. Na oko niwiele ponad 20 lat. Długie czarne włosy falami spływały po jej ramionach i plecach, sięgając aż do pasa. A ciemne, prawie czarne oczy śmiały się wraz jej pełnymi ustami. Jednym słowem - śliczna dziewczyna.

- Ach, tak? W takim razie zapraszam do mnie - otworzyłem przed nią przejście, prowadzące za ladę i poprowadziłem do mojego przytulnego kąta. - Proszę usiąść - nakazałem, wskazując ręką na skórzaną kanapę, a sam usiadłem za biurkiem.

- Dziękuję - bąknęła lekko nieśmiało i wykonała moje polecenie.

- A więc, jak Ci na imię? - zapytałem, biorąc do ręki kartę, którą chciałem wypełnić jej danymi oraz długopis. Odchrząknęła.

- Lee Yoora - odparła, skubiąc skórkę paznokcia. Denerwuje się? Przecież nie ma powodów. Tak, Taehyung, debilu. Wcale nie ma powodów do stresu skoro właśnie jest na rozmowie o pracę.

- No dobrze, Yooro. Ja nazywam się Taehyung. Mówmy sobie na ty, okej? - wypaliłem dla rozluźnienia atmosfery i wyciągnąłem do niej dłoń, którą od razu ujęła. - W takim razie potrzebuję twojej daty urodzenia. Mogłabyś mi ją podać? - spojrzałem na nią wymownie, stukając długopisem o machoniowy blat. Chyba też nie lubię takich rozmów.

- 21 lipca 1993 roku - oznajmia z dumą, po czym cichutko i nieśmiale chichocze.

Zapisuję podaną informację. W czasie naszej rozmowy zadaję jej jeszcze kilka kluczowych pytań, które mogłyby pokazać mi czy nadaje się na farmaceutkę, czy nie. Jest dosyć młoda, co w oczach społeczeństwa wygląda tak jakby przez cały ten czas nie zdążyła się niczego sensownego nauczyć i pewnie ich otruje, a to wcale nie tak. Podczas tej pogadanki doszedłem do wniosku, że na duże wykształcenie i obszerną wiedzę, która w tym zawodzie jest wymagana, a wszystko to potwierdziła dokumentami. Naprawdę, poważnie muszę się zastanowić nad zatrudnieniem jej, ponieważ kwalifikuje się idealnie.

- Na dziś to koniec. Mam jeszcze dwóch kandydatów na to stanowisko, ale myślę, że raczej w najbliższym czasie się odezwę - oznajmiam, wstaję z fotela i ponownie podaję jej dłoń, którą ściska i lekko potrząsa.

- W takim razie będę czekać - uśmiecha się serdecznie, kierując się do wyjścia. Podążam za nią, aby ją odprowadzić. W końcu od czego jest kultura osobista? Zatrzymujemy się przy drzwiach wyjściowych.

- To do usłyszenia - odwraca się do mnie, a jej oczy zamieniają się w czarne kreseczki. Nim udaje mi się cokolwiek odpowiedzieć - wychodzi.

(a/n no, oto jest i wielki powrót tego opo. Pojawiła się dziewczyna... uuu)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro